Po wielu latach ignorowania tego tematu rząd w końcu dostrzegł, że skuteczność ściągania alimentów to problem społeczny i nie najlepsza laurka dla państwa. Pomimo pierwszych względnych sukcesów niektórych pomysłów rząd idzie dalej i mocno zaciska pętlę na alimenciarzach. To oczywiście nie podoba się pracodawcom, którzy boją się tego, że nie będą mogli proponować im pracy na czarno.
Ministerstwo Pracy zaproponowało projekt nowej ustawy, która przewiduje dotkliwe sankcje finansowe dla pracodawców, pomagającym alimenciarzom w unikaniu swoich zobowiązań. Chodzi oczywiście o proponowanie im pracy na czarno, przez co taki delikwent oficjalnie nie jest nigdzie zatrudniony, a cala jego pensja jest mu wypłacana w gotówce. Komornik choćby dwoił się i troił, to nie ma jak wyegzekwować wymaganej sumy 60% tego wynagrodzenia. Pracodawca cynicznie zawsze odpowie mu, zgodnie z prawdą, która wynika z jego dokumentów, że taki alimenciarz u niego nie pracuje.
Równie sporym problemem są pracodawcy, którzy dość nonszalancko traktują wezwania organów państwowych, między innymi oczywiście komorników. Dlatego nie przekazują zajętej części wynagrodzenia, przekazują go za mało lub w ogóle ignorują korespondencję. Rządowy projekt bardzo mocno zaostrza odpowiedzialność takich krnąbrnych przedsiębiorców, co oczywiście im samym nie bardzo się podoba.
Karanie pracodawców za zatrudnianie dłużników alimentacyjnych – to najgorszy z możliwych sposób egzekucji alimentów. Taka realizacja słusznej skądinąd idei to wręcz łamanie obowiązującego prawa. A także kolejny przykład na to, że państwo nie mogąc wywiązać się ze swoich obowiązków, po raz kolejny przerzuca je na przedsiębiorców. – wypowiedź Pracodawców RP przywołuje Business Insider.
Co wywołuje taki opór pracodawców? Przede wszystkim nowe prawo przewiduje kary dla tych, którzy swoim zachowaniem ułatwiają alimenciarzom życie. Chodzi tu o zatrudnianie na czarno czy zaniżanie rzeczywistego wynagrodzenia i wypłacanie go „pod stołem”. Nie trzeba tłumaczyć, dlaczego takie metody są bardzo korzystne dla pracodawców. Powyższe rozwiązanie ma ułatwiać powstający Krajowy Rejestr Zadłużonych, do którego wpisywani będą między innymi właśnie alimenciarze. Pracodawca, który będzie wypłacał pracownikowi figurującemu w tym rejestrze wyższe pieniądze niż te, które wynikają z zawartej między nimi umowy bez przekazania komornikowi odpowiedniej kwoty, będzie miał spore kłopoty. Ustawa przewiduje solidarną odpowiedzialność za zobowiązania alimentacyjne do wysokości kwoty rocznych zobowiązań takiej osoby.
Alimenty – pracodawca ma obowiązki
Dodatkowo ustawa ma zaostrzać przepisy dotyczące grzywny, jaką na nieuczciwych pracodawców mogą nałożyć komornicy. Obecnie jej wysokość jest sztywno określona na 2000 zł. Po zmianach ma być powiązana z wysokością z wartością przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto w gospodarce narodowej. Ponadto, grzywna będzie podlegała powtórzeniu w sytuacji, gdy pracodawca będzie nadal uchylał się od wykonania ciążących na nim obowiązków w terminie. Poza zmianą samej wysokości grzywny niewiele się w tym przypadku zmieni.
Pracodawcy RP twierdzą, że propozycje ministerstwa są sprzeczne z konstytucją. Przewidują bowiem współodpowiedzialność pracodawcy za zobowiązania pracownika. Tak samo podnoszą, że to nic innego jak karanie przedsiębiorców za zatrudnianie dłużników alimentacyjnych. To oczywiście nieprawda. To jedynie odpowiedź na cwaniactwo niektórych z nich, które urosło do rangi ogromnego problemu dla społeczeństwa. Praktyki, z którymi państwo chce walczyć w drodze tej ustawy, każdy z nas płaci za zobowiązania alimentacyjne rodziców. Chodzi oczywiście o świadczenia wypłacane przez Fundusz Alimentacyjny, czy postulowane alimenty natychmiastowe.
Nowa ustawa w żaden sposób nie karze pracodawców za zatrudnianie alimenciarzy. Wprowadza kary i surową odpowiedzialność za to, że taki pracodawca ignoruje wezwania organów państwowych lub celowo układa się z dłużnikiem tak, aby jego odpowiedzialność była jak najmniejsza. Przez takie zachowania budżet państwa traci miliony złotych rocznie na wypłatę świadczeń z Funduszu Alimentacyjnego. Nie mówiąc zresztą o wszystkich podatkach, których nie odprowadzają pracujący na czarno dłużnicy alimentacyjni.
Drodzy pracodawcy – jest bardzo prosta recepta na uniknięcie przykrych konsekwencji, które przewiduje krytykowana przez was ustawa. Po prostu zatrudniajcie swoich pracowników zgodnie z prawem. Jeżeli dostaniecie pismo od komornika, z którego wynika, że zatrudniliście dłużnika alimentacyjnego, to po prostu przekażcie 60% jego wynagrodzenia komornikowi. Niczego więcej nikt od Was nie wymaga.