Alimenty natychmiastowe – to pomysł rządu na szybkie i sprawne rozstrzyganie o obowiązku płacenia na swoje dzieci. Ale czy to na pewno dobry pomysł? Co właściwie ma się zmienić? Wyjaśniamy.
Rok temu wprowadzono bat na alimenciarzy: zaleganie z alimentami za „zaledwie” trzy miesiące można trafić za kratki. Przynajmniej w teorii. Faktem jest jednak, że sama groźba takiego wymiaru kary spełnia, przynajmniej po części, swoją rolę: ściągalność alimentów do Funduszu Alimentacyjnego (instytucji wypłacającej alimenty osobom, które bezskutecznie próbują je wyegzekwować) wzrosła o 116%. Nieźle, prawda?
Alimenty natychmiastowe – o co w tym chodzi?
Ministerstwo Sprawiedliwości postanowiło pójść za ciosem. Kolejną zmianą związaną z alimentami (choć niedotyczącą wprost ich ściągalności) są tzw. alimenty natychmiastowe. O co chodzi? Jak czytamy w komunikacie prasowym:
Przyznanie alimentów natychmiastowych ma się odbywać w ciągu kilku dni. Obecnie sprawy o zasądzenie alimentów trwają miesiącami. W tym czasie tysiące samotnych matek, bo to ich w przeważającej mierze dotyczy problem, czekają na ostateczną decyzję w sprawie świadczenia.
Szybkie uzyskanie alimentów natychmiastowych będzie możliwe dzięki maksymalnemu uproszczeniu formalności:
- ubiegający się o alimenty rodzice będą mogli składać pozew na gotowym formularzu dostępnym w Internecie;
- jest on prosty i łatwy do wypełnienia – większość ubiegających się o alimenty będzie mogła dzięki temu uniknąć dodatkowych wydatków na adwokatów.
Wysokość alimentów natychmiastowych ma być ustalana na podstawie ustalanej każdego roku tzw. kwoty przeliczeniowej (ustalanej m. in. na podstawie tego, ile wynosi minimalne wynagrodzenie za pracę). Obecnie ustalane w ten sposób świadczenie wynosiłoby 460 zł na jedno dziecko, 840 na dwoje dzieci, a 1140 zł – na troje. Takie rozwiązanie to zresztą nic nowego, od dawna postulowano – na wzór innych państw – wprowadzenie tego rodzaju standardowych przeliczników, ułatwiających ustalenie wysokości alimentów.
Oczywiście, od takiego orzeczenia będzie się można odwołać. Obowiązek alimentacyjny będzie natomiast automatycznie wygasał, gdy alimentowany skończy 25 lat.
Alimenty natychmiastowe – a co, gdy to za mało?
A co, jeśli powyższe kwoty to za mało? Dla tych, których potrzeby są większe, wciąż pozostanie otwarta „tradycyjna” droga sądowa. Szybkość postępowania może być jednak wystarczająco przekonującym argumentem za wybranie takiej ekspresowej ścieżki uzyskania korzystnego orzeczenia.
Pamiętać jednak należy, że samo wydanie nakazu zapłaty to nie wszystko. Potrzeba jeszcze skutecznych narzędzi do wykonania takiego orzeczenia, tymczasem Ministerstwo Sprawiedliwości planuje z komorników sądowych – na co dzień prowadzących egzekucje alimentów – zrobić doręczycieli sądowej korespondencji, zamiast sprawnych egzekutorów sądowych wyroków. Pytanie tylko, czy sankcje karne to naprawdę jedyna metoda na dłużników? O ile w przypadku alimentów to ma jeszcze pewien sens, o tyle można się obawiać, że niedługo i „zwykłe” długi będą obarczone sankcją.
Pozostaje mieć jednak nadzieję, że alimenty natychmiastowe okażą się wybawieniem i dla sądów (dla których sprawy alimentacyjne znacząco się uproszczą), i dla dzieci, które szybciej będą mogły otrzymać należne im pieniądze.