Rossmann pokazuje, jak nie budować aplikacji lojalnościowych

Technologie Zakupy Dołącz do dyskusji
Rossmann pokazuje, jak nie budować aplikacji lojalnościowych

Aplikacja Rossmann kilka lat temu była znana i uwielbiana przez użytkowników. Czas przeszły jednak został użyty przeze mnie celowo, ponieważ obecnie jest tylko kolejną aplikacją lojalnościową bez wyrazu. Nie budzi już tak pozytywnych emocji, jak kiedyś i patrząc po działaniach w niektórych sklepach Rossmann, jej popularność zdecydowanie spada.

Klient już nie skanuje aplikacji, bo mu się to nie opłaca

Sklepy prześcigają się w różnego rodzaju promocjach, obniżkach i pakietach lojalnościowych. Kiedyś Rossmann był w tym zakresie bezkonkurencyjny, a jego aplikację mieli wszyscy. Oczywiście wciąż kupujemy w Rossmannie, bo to jedna z najpopularniejszych drogerii, w której można trafić na spore promocje i rabaty, w dodatku zachęca też wybór. Jednak już nie przeglądamy aplikacji i nie skanujemy jej przy kasie.

Problem spadku popularności aplikacji może być znaczny, ponieważ obecnie w niektórych placówkach, korzystając ze standardowej kasy (a nie samoobsługowej), można dostać za zeskanowanie aplikacji prezent – w moim przypadku było to kilka ładnie zapakowanych krówek, czasem podobno zdarzają się próbki kosmetyków lub jakiś gadżet. Oczywiście nie jest to zasada, jednak czasem odruchowo skanując aplikację, można się zdziwić, gdy kasjerka wręcza gratis i dziękuje za korzystanie z apki. I to pokazuje, że aplikacja przestała być popularna i do jej używania trzeba dodatkowo zachęcać. Jest to dziwne, ponieważ jeszcze kilka lat sytuacja była zupełnie inna.

Faktycznie, obserwując klientów widać, że tylko co któryś aplikację skanuje. A kiedyś robili to wszyscy. Dlaczego? Ponieważ dawniej zwyczajnie się to opłacało. Ceny dla użytkowników aplikacji były zdecydowanie korzystniejsze, niektóre promocje (na przykład rabat 2+2 na kosmetyki) były dostępne tylko dla zarejestrowanych użytkowników, a za zebrane punkty można było dostać rabaty.

Aplikacja Rossmann nie daje już takich korzyści jak kiedyś

Obecnie aplikacja Rossmann nie daje już prawie żadnych korzyści. Owszem, można sprawdzić dostępność danego produktu w konkretnej drogerii (chociaż dając wiarę opiniom ze Sklepu Play, funkcja ta bywa zawodna). Można również zyskać „kupon za uśmiech” i czasem skorzystać z jakiejś promocji, dostępnej dla użytkowników aplikacji. Jednak nie budzi to już takich emocji jak kiedyś i nie daje takich korzyści.

Polak, korzystając z apki lojalnościowej, chce zyskiwać. Przoduje w tym Biedronka (masło w promocyjnej cenie z kartą, drugi produkt za 50% ceny itp.). Dobrze przygotowane w tym zakresie aplikacje mają również Lidl i Tesco (chociaż sklep w 2021 roku opuścił polski rynek, czasem zdarza mi się kupować za granicą). Rossmann chyba spoczął na laurach i aplikacja być może jest zainstalowana na wielu telefonach, jednak w wielu przypadków jest nieaktywna i zapomniana. A to duży błąd.

Jedyną wymierną korzyścią z regularnego skanowania rossmannowskiej apki jest możliwość poprawienia sobie samopoczucia, widząc ile zebrało się punktów i komu w ten sposób się pomaga. Chociaż również i ta opcja straciła na znaczeniu – dawniej liczba zebranych punktów była uwidoczniona, a my widzieliśmy, której organizacji charytatywnej pomagamy. Obecnie aby sprawdzić punkty, trzeba wejść w sekcję „Twoja Karta” i zaznajomić się z obecnie trwającą akcją (aktualnie wspiera się młodych pacjentów z całej Polski).

Oczywiście aplikacja Rossmann pozwala również zrobić zakupy online, jednak to zdecydowanie za mało, żeby można było mówić o zachęcaniu klientów i fenomenie programu lojalnościowego.

Czyżby Rossmann osiadł na laurach?

Aplikacja Rossmann jest doskonałym przykładem na wypromowanie wspaniałego produktu i zaprzepaszczenie go. Jeszcze kilka lat temu z apki korzystali praktycznie wszyscy. Sprawdzało się w niej aktualne promocje, skanowało zawsze, bo przecież dzięki temu ceny były zdecydowanie lepsze. Obecnie z aplikacji korzysta się sporadycznie i w dużej mierze o niej zapomina.

Dla sieci sklepów nie jest to dobra droga. Spoczywanie na laurach nie jest dobrym pomysłem, aktualnie Rossmann działa siłą rozpędu, jednak gdyby pojawił się poważny konkurent, może być kiepsko. Aplikacja lojalnościowa ma zachęcać klientów. Budzić emocje, sprawiać, że chce się sprawdzić najnowsze promocje. Ma budować lojalność klienta. Obecnie aplikacja Rossman nie działa w ten sposób. Być może jest jeszcze szansa na jej wskrzeszenie. Ale jeżeli nic się nie zmieni, ten przykład pokaże, jak można zmarnować lata dobrego marketingu.