Barbara Kurdej-Sztan stanie przed sądem, gdzie trafił akt oskarżenia przeciwko aktorce. Nie ma zgody państwa na zniesławianie Straży Granicznej. Postępowanie zostało zainicjowane przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie po tym jak aktorka w niewybredny i obsceniczny sposób komentowała na łamach swoich mediów społecznościowych działania Straży Granicznej.
Do Sądu Rejonowego dla Warszawy Mokotowa w Warszawie wpłynął akt oskarżenia, a zatem Barbara Kurdej-Szatan stanie przed sądem. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie przekazała w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że – aktorka została oskarżona o to, że dnia 4 listopada 2021 r. za pomocą środków masowego komunikowania na portalu społecznościowym zniesławiła Straż Graniczną. Barbara Kurdej-Szatan została oskarżona o czyn stypizowany w treści art. 212 § 2 Kodeksu karnego tj.:
Zapewne wszyscy kojarzymy wpis artystki opublikowany na Instagramie. Aktorka opisując działania funkcjonariuszy używała takich epitetów jak – maszyny bez mózgu i serca, mordercy. Dokonania aktorki spotkały się z wyraźnymi reakcjami ze strony społeczeństwa. Dotknęła ją uzasadniona infamia, a nawet straciła dotychczasową pracę, co uświadomiło ją na tyle, że zdecydowała się zamieścić w mediach społecznościowych stosowne oświadczenie. Przeprosiła za wulgaryzmy i podkreśliła, że tak naprawdę to szanuje pracę Straży Granicznej.
Barbara Kurdej-Szatan stanie przed sądem – uzasadniona penalizacja czy polityczna hucpa?
Aktorka jest ofiarą własnej popularności. Gdyby nie fakt, że na samym Instagramie zebrała prawie 1,5 mln obserwujących żadnego postępowania karnego by dzisiaj nie było. Popularność, jaką dają celebrytom media społecznościowe przynosi im niewspółmierne korzyści. Stały się dlań maszynami do zarabiania łatwych pieniędzy. Wystarczy wstawić zdjęcie, pochwalić nowy produkt na relacji i raz na jakiś czas wziąć udział w kampanii reklamowej. Jak się jednak okazuje, nieprzemyślany wpis może kosztować równie dużo.
Czy penalizacja w tym wypadku ma większy sens? Aktorkę spotkał zasłużony ostracyzm społeczny, a ponadto straciła pracę (fakt, że występowała wcześniej w produkcjach realizowanych przez reżimową telewizję nadał sprawie politycznego wydźwięku). Zastanawia mnie jednak, czy w tym wypadku jakiekolwiek dalsze kroki mają sens. Niewątpliwie proces będzie głośny, a o jego wyniku – jaki by nie był – dowiemy się z każdych mediów. Skazanie zostanie hucznie obwieszczone przez media reżimowe, natomiast uniewinnienie będzie tematem numer jeden w mediach sprzyjających opozycji. Należy bowiem pamiętać, że z powodu tego infantylnego, obscenicznego i niepotrzebnego wpisu aktorka stała się bohaterką dla jednej z grup. Znany polski reżyser twierdzi, że czeka nas proces polityczny:
https://twitter.com/piotrweresniak/status/1534480887655632898?s=21&t=52wxU6e5FF80_z7MkKoqVA
To jest proces polityczny na miarę naszych możliwości
Podsumowując – nieprzemyślany, wulgarny i niepotrzebny wpis niespecjalnie znanej aktorki sprawił, że będziemy teraz świadkami procesu politycznego. Z całą pewnością będzie to proces na miarę naszych możliwości przystający do ogólnego poziomu debaty publicznej. Spełniający założenia, że głośno w mediach należy dyskutować o rzeczach absolutnie nieistotnych. Prokuratura, organ będący bardzo zresztą słusznie kojarzony z aparatem państwa i dyspozycyjny w stosunku do obozu władzy będzie urządzał pokazowy lincz z powodu wpisu w mediach społecznościowych. Dokładnie ta sama prokuratura, która miała rzetelnie zająć się sprawą posła Mejzy oraz ta sama, która wszczęła śledztwo ws. Jarosława Jakimowicza dopiero po decyzji SR, ale przecież zgodnie z art. 32 Konstytucji:
Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.
Jak zachowa się opozycja? Najpewniej aktorka zostanie – chociaż prawdopodobnie tylko przez chwilę – twarzą walki z systemem. Choć prawdopodobnie każda racjonalnie myśląca osoba zdaje sobie sprawę, że – zachowanie aktorki było niewłaściwe, represje ze strony państwa wydają się być jednak nieadekwatne. Problemem dzisiejszych czasów jest fakt, iż osoby popularne zdają się nie zdawać sprawy, że chcąc nie chcąc, ale ich działalność bywa opiniotwórcza i ma realny wpływ na życie innych ludzi.