W maju pojawiła się informacja, że Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej rozważa skrócenie czasu pracy, a analizowane są dwa warianty: 35-godzinny tydzień pracy oraz 4 dni pracy w tygodniu. Teraz do pomysłu skrócenia czasu pracy odniósł się również szef PIP, który jest zdania, że taka zmiana niewątpliwie nas czeka – choć na razie nie wiadomo jeszcze dokładnie, w jakiej postaci.
Szef PIP jest zdania, że skrócenie czasu pracy w tygodniu jest pewne
Dyskusja nad zmniejszeniem wymiaru pracy trwa w Polsce już od dłuższego czasu; niedawno jednak poinformowano, że MRPiPS analizuje różne warianty skrócenia czasu pracy, a rząd poważnie traktuje możliwość wprowadzenia zmian. Teraz Główny Inspektor Pracy Marcin Stanecki w rozmowie z PAP przyznał, że przeanalizował „wszystkie w miarę dostępne źródła dotyczące czasu pracy od XIX w.” i jego zdaniem skrócenie czasu pracy to „zmiana, która niewątpliwie nas czeka”. Jak się okazuje, na ten moment bardziej prawdopodobny wydaje się 4-dniowy tydzień pracy w Polsce – jak twierdzi Stanecki, to właśnie to rozwiązanie jest poważnie analizowane.
Kiedy jednak można spodziewać się wprowadzenia zmian? Raczej nie tak szybko; ze słów szefa PIP wynika, że Centralny Instytut Ochrony ma przez rok badać, jak krótszy tydzień pracy wpłynie na stan zdrowia pracownika i wypadkowość w miejscu pracy. Można zatem założyć, że rządzący najpierw będą chcieli przeprowadzić program pilotażowy, w ramach którego część pracowników (najprawdopodobniej państwowych) będzie pracować krócej. Jak twierdzi szef PIP, wyniki tego badania dadzą odpowiedź na to, czy Polska jest już gotowa na wprowadzenie krótszego tygodnia pracy.
Czy 4-dniowy tydzień pracy zmotywuje pracowników na dłużej?
Czy zatem Główny Inspektor Pracy ma jakieś wątpliwości co do skrócenia tygodnia pracy? Jak stwierdził w rozmowie z PAP, pozostaje pytanie o wydajność pracowników:
W trakcie badań ludzie osiągali wysoką wydajność w ciągu 4 dni, bo mieli w perspektywie 3 dni wolne, a pracę wykonywali krótko, bo badanie było krótkie. Jesteśmy w stanie pracować trzy miesiące na maksymalnych obrotach, mając w perspektywie to, że będziemy pracowali krócej, ale nie wiadomo, co będzie na przykład po upływie trzech lat, czy ludzie będą dalej w stanie tak ciężko pracować.
Stanecki zastanawia się zatem, jakie będą długofalowe efekty krótszego tygodnia pracy. Dodaje jednak, że tak czy inaczej, dominującym trendem – i to już teraz – jest poprawa komfortu pracowników. Szef PIP dodał też, że eksperci przewidują, że w 2030 r. czas pracy (można założyć, że chodziło o tydzień) wyniesie 15 godzin. Stanecki przywołał też słowa Elona Muska – że w 2050 r. będzie pracować tylko ten, kto będzie chciał.
Tym samym na skrócenie czasu pracy przyjdzie nam jeszcze poczekać – ale coraz więcej wskazuje na to, że faktycznie powoli nadchodzą zmiany, na które czekają tysiące obywateli.