Do niecodziennego zdarzenia doszło w Kielcach. Jak informują organizatorzy Półmaratonu Kieleckiego ze stowarzyszenia sieBIEGA:
Zupełnie przez przypadek, po telefonie od jednego z uczestników 3. sieBIEGA Półmaraton Kielecki dowiedzieliśmy się, że w bazie zdjęć na www.fotomaraton.pl pod numerem 944 są...dwie osoby. Telefonujący do nas Pan Wojciech (niebieska koszulka), normalnie figurował na liście, opłacony - wszystko w porządku i jeszcze jeden pan z takim samym numerem i imieniem Paweł na numerze startowym (na zdjęciach w zielonej/żółtej laserkowej koszulce). Poświęciliśmy trochę czasu i udało się dojść do tego kim jest ów pomysłowy mężczyzna i co zrobił.
Otóż Pan Paweł postanowił zeskanować od kogoś numer, zmienił jedną cyfrę, podmienił imię, wydrukował po czym przypiął sobie taki numer do koszulki i jak gdyby nigdy nic przebiegł półmaraton korzystając ze wszystkiego tego za co Wy musieliście (chcieliście) zapłacić odbierając dumnie na mecie medal.
Półmaraton kielecki z dreszczykiem emocji
Obywatelskie śledztwo pozwoliło na identyfikację delikwenta, który wpadł, popełniwszy błąd stary jak świat - pojawił się na miejscu zbrodni. A dokładnie - zdarzyło mu się wziąć udział w jednym z wcześniejszych biegów (który był darmowy). Dzięki temu organizatorzy półmaratonu znaleźli się w posiadaniu numeru telefonu do pana Pawła. Jak myślicie, przyłapany na wyłudzeniu (do możliwych konsekwencji prawnych za chwilę wrócimy) przyznał się, wyraził skruchę, obiecał poprawę? Nic z tych rzeczy. A zresztą, posłuchajcie sami:
Jak wynika z treści rozmowy, niebawem do pana Pawła może przyjść stosowne wezwanie z właściwej komendy Policji. A sprawa wydaje się być stosunkowo prosta. Tłumaczenia pana Pawła, że w jego ocenie „może biegać gdzie chce i w czym chce” stanowią karkołomną wykładnię polskiego prawa, które, choć bywa trudne do rozszyfrowania, to jednak negatywnie ocenia pospolitych oszustów.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Jeśli uczestnictwo w biegu wiązało się z odpłatnością, to z pewnością możemy mówić o usłudze, świadczonej przez organizatorów na rzecz płacących wpisowe biegaczy. Zgodnie z art. 286 §1 kodeksu karnego:
Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Jako, że taką sytuację jak opisaną przez sieBIEGA można - z uwagi na wartość wpisowego, nie wyższą niż 100 zł - uznać za „sprawę mniejszej wagi” w rozumieniu §3 ww. przepisu, to czyn ten podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Nie należy się, oczywiście, spodziewać srogiego wymiaru ewentualnej kary - jeśli dojdzie do takiej konieczności.
W całej sprawie największe zdziwienie budzi fakt, że komukolwiek chciało się zadać aż tyle trudu, aby oszczędzić 40 zł. Z drugiej strony - po zeszłorocznej promocji w Lidlu coś takiego nie powinno nikogo dziwić.