Sieć Carrefour postanowiła – na razie tylko w rodzimej Francji – napiętnować producentów, którzy zmniejszają opakowania, ale nie zmieniają cen. I w świat poszedł komunikat, że Carrefour walczy ze shrinkflacją. To świetne posunięcie – z PR-owego punktu widzenia. Bo przecież od etykietek w sklepach inflacja się nie zmniejszy.
Carrefour we Francji gra naprawdę ostro. Od 11 września we francuskich marketach zaczęły się pojawiać specjalne etykiety. „Waga tego produktu spadła, a cena wzrosła” – można było przeczytać przy konkretnych artykułach. Nie oszczędzono oczywiście gigantów, chociażby PepsiCo. Etykietki shrinkflacyjne pojawiły się na przykład przy czipsach Lay’s.
Carrefour walczy ze shrinkflacją, a może walczy o wizerunek?
Sieć ogłosiła etykietkową akcję z prawdziwym przytupem. Szef grupy Alexandre Bompard wystąpił nawet w telewizji. Grzmiał, że francuscy konsumenci są „traktowani w sposób niedopuszczalny” – i firma musi z tym walczyć.
Pozostaje oczywiście pytanie, z czym tak naprawdę walczy Carrefour. Czy walczy ze shrinkflacją (inaczej zwaną downsizingiem)? A może to raczej walka o własny wizerunek? Bo przecież zmniejszanie opakowań to nie było widzimisię producentów. W czasach wysokiej inflacji stanęli przed wielkim problemem – czy zwiększać ceny, czy zupełnie zmieniać politykę produktową. Wybrali trochę salomonowe rozwiązanie – zmniejszyli opakowania, zachowując dotychczasowe stawki.
Można oczywiście mieć to producentom za złe – bo w końcu po cichu wprowadzając mniejsze opakowania, trochę próbowali po prostu konsumentów oszukać. Mogli raczej starać się wyjaśnić konsumentom swoją politykę i próbować przekonać ich, że inaczej zwyczajnie się nie da. Bo rośnie inflacja, bo rosną koszty pracy, bo coraz droższa jest energia… Pewnie też było tak, że niektórzy producenci zmniejszyli opakowania trochę bardziej, niż było to konieczne – aby jeszcze lepiej poprawić swoje wyniki.
Tak wygląda etykieta „shrinkflacyjna”. Fot.: Carrefour
Ale to przecież nie jest tak, że to tylko producenci są „tymi złymi”, a supermarkety są wyłącznie „tymi dobrymi”. Polityka dużych sieci supermarketowych po prostu wymusza takie działania producentów. Markety negocjują z dostawcami coraz ostrzej. W Niemczech było tak ostro, że aż duże firmy zaczęły się po prostu z marketów wycofywać.
Jeśli zatem Carrefourowi tak bardzo zależy na tym, aby nie było zmniejszających się opakować, może renegocjować umowy z dostawcami – i zaproponować zmniejszenie swoich stawek. Rzecz jasna sieć tego nie robi i tego nie zrobi – jest wszak firmą, której po prostu zależy na zysku. Nie jest to nic dziwnego, nie jest to nic złego. Tylko niech Carrefour nie udaje, że gra w inną grę niż producenci żywności.