Cena dynamiczna energii może być pułapką na odbiorcę

Energetyka Dołącz do dyskusji
Cena dynamiczna energii może być pułapką na odbiorcę

Gospodarstwa domowe wraz z drobnymi przedsiębiorcami mają od 24 sierpnia do dyspozycji nowy sposób rozliczania się ze swoim dostawcą energii. Czy cena dynamiczna się opłaca? Odpowiedź jest łatwa do przewidzenia. To zależy. Warto jednak uważać, bo rezygnacja ze stałej ceny wiąże się z kilkoma poważnymi konsekwencjami. Dość łatwo wpaść w ten sposób w pułapkę wyższych rachunków za prąd.

Jeżeli twój dostawca energii sugeruje ci nowy sposób rozliczania zużycia, to lepiej uważaj

Praktycznie każdy duży dostawca energii elektrycznej posiada już w ofercie umowy z dynamiczną ceną energii dla gospodarstw domowych oraz małych firm. Taka możliwość pojawiła się od 24 sierpnia tego roku. Najprościej rzecz ujmując, cena dynamiczna zmienia się co godzinę w zależności od wahań cen na giełdzie energii. Z pewnością osoby nauczone doświadczeniami kryzysu energetycznego sprzed kilku lat zachodzą teraz w głowę, w jaki sposób taki układ może się opłacać. W godzinach, gdy zużycie energii jest stosunkowo niskie, ceny powinny być niższe.

Równocześnie nie da się ukryć, że cena dynamiczna nie jest rozwiązaniem dla każdego. Nawet Urząd Regulacji Energetyki przestrzega, że osiągnięcie korzyści finansowych zależy przede wszystkim od umiejętności zarządzania własnym zużyciem energii. Jeżeli więc zużywamy najwięcej prądu w godzinach szczytu albo mniej-więcej tyle samo przez cały dzień, to nie jest to atrakcyjna oferta dla nas. W szczególności dotyczy to odbiorców, którzy nie zamierzają na poważnie zmieniać swoich przyzwyczajeń.

To jednak nie koniec kwestii, na które powinniśmy zwrócić uwagę przy rozważaniach, czy cena dynamiczna się nam opłaci. Zacznijmy od tego, że żeby w ogóle móc skorzystać z takiej możliwości, powinniśmy dysponować licznikiem ze zdalnym odczytem energii. Obecnie takie urządzenia stanowią docelowy standard będący w trakcie wdrażania. Zgodnie z planami ustawodawcy inteligentne liczniki będą do końca 2025 r. zamontowane w połowie gospodarstw domowych w Polsce. Proces przestawiania się na nie ma potrwać do lipca 2031 r.

Kolejną sprawą, na którą powinniśmy zwrócić uwagę, jest to, że cena dynamiczna stanowi jedynie opcję. Dostawca energii nie może nas zmusić do wybrania takiej formy rozliczania naszego zużycia. Przy czym jak najbardziej ma prawo sugerować, zachęcać, reklamować i namawiać. Jak to zwykle w takich przypadkach bywa, warto zachować zdrowy sceptycyzm wobec takich propozycji. Jeżeli już się decydować na ich przyjęcie, to wtedy, gdy jesteśmy pewni, że się nam to opłaci.

Cena dynamiczna to dobre rozwiązanie dla bardzo specyficznego typu konsumenta

Dlaczego sugeruję sceptyczne podejście wobec ceny dynamicznej, choć w oczywisty sposób nie jest to rozwiązanie samo w sobie złe? Cały czas pozostaje kilka „ale”, o których należy wspomnieć. Wybór rozliczenia w formule ceny dynamicznej pozbawia nas możliwości skorzystania z ustawowego zamrożenia ceny energii. Przypomnijmy: to rozwiązanie, które powstało po to, by chronić konsumentów przed skutkami drożyzny wywołanej między innymi przez zapóźnienie energetyczne naszego państwa.

Siłą rzeczy, cena dynamiczna nie podlega zatwierdzaniu przez Prezesa URE. Podlega wyłącznie mechanizmom rynkowym. Innymi słowy: w razie jakiegoś poważnego kryzysu energetycznego będziemy zdani na łaskę i niełaskę giełdy oraz ewentualną wolę ustawodawcy, by jakoś zainterweniować. Trzeba także pamiętać o tym, że cena dynamiczna energii nie obejmuje kosztów związanych z dystrybucją. Te pozostają statyczne. Do ceny giełdowej należy doliczyć także podatek VAT, akcyzę, marżę producenta oraz opłaty za prawa majątkowe.

Na kolejny problem powinni zwrócić uwagę posiadacze instalacji fotowoltaicznych. Cena dynamiczna nie oznacza w końcu, że prosumenci w ten sam sposób będą rozliczać energię wprowadzaną przez nich do sieci. Umowa taka dotyczy wyłącznie tej przez nich zakupionej. To informacja istotna z punktu widzenia osób, które takie instalacje posiadają od lat. Świeżo upieczeni prosumenci od 1 lipca 2024 r. obowiązkowo podlegają rozliczeniu godzinowego także energii wytworzonej.

Warto wspomnieć, że nawet molochy energetyczne przestrzegają swoich klientów, że cena dynamiczna to rozwiązanie dla szczególnie konsumentów. Komu więc takie rozwiązanie może się opłacić? Najbardziej oczywistą odpowiedzią są prosumenci dysponujący magazynami energii i oprogramowaniem pozwalającym na sprzedaż i zakup prądu akurat wtedy, gdy ceny są najkorzystniejsze. Jeżeli nie chcemy sobie zaprzątać głowy giełdą i korzystać z ochrony przed drożyzną, to powinniśmy unikać ceny dynamicznej jak ognia.