Projekt ustawy wprowadzającej Kredyt na start zdążył już wywołać ogromne emocje, nie brakuje bowiem zmian względem założeń pierwotnie przedstawianych przez rządzących. Okazuje się jednak, że publikacja projektu miała też inne skutki – część sprzedających zdążyła już podnieść ceny nieruchomości. W niektórych przypadkach ceny wzrosły nawet o… kilkanaście procent. I to z dnia na dzień.
Ceny nieruchomości wzrosły zaraz po publikacji projektu ustawy wprowadzającej Kredyt na start
Do rosnących cen nieruchomości zdążyli przyzwyczaić się już chyba wszyscy; wzrosty przyspieszyły zwłaszcza w zeszłym roku, po zapowiedzi wprowadzenia Bezpiecznego Kredytu. Teraz najwyraźniej powtarza się ten sam scenariusz; okazuje się bowiem, że ceny niektórych nieruchomości wzrosły zaraz po publikacji projektu ustawy wprowadzającej Kredyt na start (wcześniej program nazywano roboczo „Mieszkanie na start„).
Jak przekazał Interii Marcin Wolnik, współzałożyciel serwisu zametr.pl, po publikacji projektu ustawy i publicznym ogłoszeniu tego faktu, można było zaobserwować, że w przypadku części ogłoszeń nieruchomości na sprzedaż ceny wzrosły nawet o kilkanaście procent. Cena ofertowa jednej z nieruchomości wzrosła o… 16 proc. Oczywiście należy podkreślić, że nagły wzrost cen dotyczył tylko części ogłoszeń; nie da się jednak ukryć, że zmiany najprawdopodobniej zostały wywołane właśnie publikacją projektu ustawy. A jeśli tak, to na przestrzeni kolejnych miesięcy można spodziewać się dalszego wzrostu cen nieruchomości, tym razem wywołanym programem Kredyt na start.
Trudno się łudzić, że nowy program nie przyczyni się do wzrostu cen. Zwłaszcza po wprowadzonych zmianach
Jeszcze do niedawna mogło się wydawać, że Kredyt na start nie będzie mieć tak mocnego wpływu na ceny mieszkań, co Bezpieczny Kredyt – choćby ze względu na fakt, że jest to program zdecydowanie bardziej przyjazny (i korzystniejszy) dla rodzin z dziećmi, czego nie ukrywają sami rządzący. Sęk w tym, że w opublikowanym projekcie znalazły się kontrowersyjne zapisy – zniesiony zostanie m.in. wymóg zamieszkiwania nieruchomości czy wprowadzenia się do niej w ciągu 24 miesięcy. To może natomiast sprawić, że część osób zdecyduje się na sfinansowanie Kredytem na start zakupu mieszkania… inwestycyjnego. Teoretycznie nie będzie można takiego lokalu wynająć (w innym wypadku grozi to utratą dopłat), jednak część kupujących może chcieć kupić taką nieruchomość mając nadzieję, że w krótkim czasie jej wartość szybko wzrośnie.
Warto też zwrócić uwagę na fakt, że – z wyjątkiem 2024 r. – obowiązywać ma limit wniosków na kwartał. To również może stymulować popyt, a w rezultacie – wzrost cen.