Już nawet minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski przyznaje, że jesteśmy na „wojnie cybernetycznej” z Rosją. A tak naprawdę to ta wojna trwa już od lat. No dobrze, ale w takim razie czemu się tylko bronimy?
Ostatnio powiązani z Rosją hakerzy pokonali zabezpieczenia Polskiej Agencji Prasowej. Ta więc opublikowała fałszywego newsa o mobilizacji wojskowej w Polsce. To dość wyrazisty przykład rosyjskiego cyberataku. Ale dochodzi do nich codziennie. Rosjanie od lat atakują nasze banki, firmy, serwisy internetowe…
Bronimy się całkiem nieźle. Owszem, zdarzają się wpadki – jak ta z PAP – ale biorąc pod uwagę skalę ataków, naprawdę możemy być zadowoleni ze swoich działań w cybersferze. Uściślijmy – możemy być zadowoleni z działań defensywnych w cybersferze.
Cyberwojna z Rosją. Dlaczego nie bronimy się przez atak?
Bierna obrona chyba nie jest najlepszą strategią w starciu z takim przeciwnikiem jak Rosja. Nie wszyscy na Zachodzie oczywiście to wiedzą – ale my powinniśmy. Skoro więc przeciwnik nas atakuje, moim zdaniem – my też powinniśmy go zaatakować. Być może pokonanie systemów internetowych Gazpromu jest dla nas zbyt skomplikowane. OK. Ale przecież możemy postawić na trolling czy dezinformację – czyli działania podobne do tej wspomnianej fałszywej depeszy PAP.
Próbujemy zhakować rosyjskie media? A jak nie to czemu? Moglibyśmy trochę popisać się kreatywnością. Na przykład puszczając informację o łapaniu rekrutów w Rublowce – czyli elitarnej miejscowości pod Moskwą. To wzbudziłoby pewnie jakiś tam niepokój wśród miliarderów, a i szerszej publice w Rosji pewnie by się spodobało. Moglibyśmy szerzyć też jak najbardziej prawdziwe informacje – na przykład o liczbie zabitych w Ukrainie rosyjskich żołnierzy. Albo zdjęcia zabitych ukraińskich dzieci. Rosyjskie media tego rzecz jasna nie pokazują. A może jednak mogłyby pokazywać – dzięki małej pomocy nadwiślańskich hakerów.
Ukraińscy żołnierze muszą się bronić przed Rosjanami, ale często nie mogą ich atakować. Bo ci ukrywają się w Rosji – a tam atakować zachodnią bronią Ukraińcy mogą tylko w ograniczonym zakresie (choć ostatnio na szczęście nieco zasady się poluzowały). My na szczęście możemy odpowiadać na rosyjskie cyberataki naszymi cyberatakami. Tylko czemu tego nie robimy – a jak robimy, to czemu tak skromnie?