Od paru dni użytkownicy facebooka udostępniają dość zadziwiające zdjęcie – małe dzieci w przedszkolu biją pokłony przed biskupem. Zdjęcie zapewne wyrwane z kontekstu, ale mimo wszystko budzące kontrowersje. Czy słusznie?
Biskup w przedszkolu
Otoczony przez małe dziewczynki biskup siedzi na środku i obserwuje padające u jego stóp dzieci. Dość dziwna sytuacja, prawda? Nie powinno więc dziwić, że zdjęcie najzwyczajniej w świecie bulwersuje. I to niezależnie od wyznawanych poglądów politycznych czy religijnych.
Pochodząca z 2015 roku fotografia, przedstawia spotkanie w jednym z przedszkoli w południowo-wschodniej Polsce. Relacja z wizyty została umieszczona wraz ze zdjęciami na stronie przedszkola. I to właśnie z tej strony pochodzi felerne zdjęcie. Dzieci specjalnie z okazji wizyty przygotowały program artystyczny – dość standardowy jak na tego typu wydarzenia – kończył się jednak pewnym zaskakującym, a może raczej niefortunnym elementem – przedszkolaki padały na kolana przed siedzącym na środku Biskupem. Tylko po co?
Czego uczymy nasze dzieci?
Przedstawienie jak przedstawieniem, ale po co wprowadzać tak… głupi element, który po prostu upokarza dzieci i to bez względu na to, czy między dziećmi siedzi biskup czy prezydent. Co więcej, jeżeli spojrzymy na to szerzej, to pewnie zastanowi nas czego uczymy nasze dzieci? Spotkania z ważnymi osobami w placówkach szkolnych są bez wątpienia ważnymi wydarzeniami. Ubarwiają szkolne życie, uczą i są doskonałą okazją do zaprezentowania placówki. Niestety tak jak zawsze w życiu i tu potrzebny jest zdrowy rozsądek. Nie pracuję z małymi dziećmi, ale bezdyskusyjne jest dla mnie, że zasługują one na szacunek, którego muszą się nauczyć zarówno do siebie, jak i do innych. Tego typ „układy” taneczne nie prowadzą do niczego – obojętne przed kim i dlaczego są wystawiane. Naprawdę chcemy, żeby nasze dzieci uczyły się padać na kolana, nawet w zabawie? A gdzie miejsce na dumę i szacunek do siebie samych?
Według mnie autorce przedstawienia, najzwyczajniejszego w świecie zabrakło wyczucia i szerszego spojrzenia na kontekst sytuacji. Umiar bardzo często pomaga wyjść z twarzą z sytuacji i nie poddawać się jej bezrefleksyjnie. I wcale nie chodzi tutaj o wyznawane poglądy polityczne, czy religijne. Wierzę w to, że samo przedstawienie zapewne nie miało w sobie nic niestosownego, a zdjęcie jest po prostu świadectwem nieprzemyślanych decyzji. Nie mniej jednak mam nadzieję, że pozwoli wyciągnąć innym wnioski w przyszłości.