Decyzja w sprawie szczepionek AstraZeneca okazała się nadspodziewanie łagodna dla szwedzko-brytyjskiego konsorcjum
Komisja Europejska sądzi się ze szwedzko-brytyjskim konsorcjum AstraZeneca w sprawie niedotrzymania harmonogramu na dostawę szczepionek do państw Unii Europejskiej. Jak podaje agencja Reutersa, w piątek sąd w Brukseli wydał pierwszą wiążącą decyzję w sprawie sporu.
AstraZeneca musi dostarczyć państwom członkowskim łącznie 50 milionów dawek szczepionki do 27 września. Do tego dochodzi nieco ponad 30 milionów dawek, które firma rzeczywiście dostarczyła już w trakcie postępowania. Producent zapewnia, że faktyczne dostawy szczepionek "znacząco przekroczą" kwoty określone przez brukselski sąd. Wszystko wskazuje na to, że AstraZeneca nie będzie miała najmniejszego problemu z wykonaniem decyzji. Gdyby jednak stało się inaczej, firma będzie musiała zapłacić 10 euro za każdą szczepionkę, która nie trafi do odbiorców.
Szwedzko-brytyjskie konsorcjum cały czas pozostaje zobowiązane, do dostarczenia krajom Unii Europejskiej łącznie 300 milionów dawek do końca czerwca. Na tyle opiewał kontrakt zawarty z Komisją Europejską. Później producent zapowiedział, że do tego czasu dostarczy raptem 100 milionów dawek. Do tej pory państwa członkowskie otrzymały ich jedynie 70 milionów.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Obydwie strony odtrąbiły zwycięstwo. AstraZeneca przekonuje, że Komisja Europejska poniosła porażkę, gdyż decyzja w sprawie szczepionek jest znacząco łagodniejsza, niż jej oczekiwania. Rzeczywiście, Komisja wnosiła o dostarczenie 120 milionów dawek do końca czerwca. Chciała również, by za kara naliczana była za każdy dzień zwłoki. Decyzja w sprawie szczepionek AstraZeneca jest więc zauważalnie łagodniejsza. Sędziowie uznali również, że firma rzeczywiście stanęła w obliczu "bezprecedensowych trudności", które rzeczywiście mogły uzasadnić opóźnienia w dostawach.
AstraZeneca chce odnowić współpracę z Komisją Europejską, ta wydaje się być raczej niechętna
Równocześnie jednak brukselski sąd zdecydował, że w ramach dowodu dobrej woli AstraZeneca będzie musiała zacząć dostarczać Unii Europejskiej szczepionki produkowane w Wielkiej Brytanii. Co więcej, zarezerwowanie ich na potrzeby rynku brytyjskiego mogło, zdaniem sędziów, stanowić poważne naruszenie zawartego kontraktu. Producent argumentował, że musiał tak postąpić, by być w stanie wypełnić zobowiązania wobec Wielkiej Brytanii. Bruksela oskarżała firmę o zwyczajne wybieranie korzystniejszej finansowo oferty.
Decyzja w sprawie szczepionek AstraZeneca nie stanowi wyroku, ma charakter bardziej sądowego arbitrażu. Postępowanie obejmuje jedynie ewentualne zobowiązanie konsorcjum do przyspieszenia dostaw dla Unii Europejskiej. Następne posiedzenie w tej sprawie odbędzie się we wrześniu, by ustalić czy firma wywiązuje się z aktualnych postanowień. Równocześnie toczy się osobne postępowanie w sprawie samych naruszeń kontraktu.
Co ciekawe, przedstawiciele firmy zapewniają o chęci odnowienia współpracy z Komisją Europejską w celu wspólnej walki z pandemią. Tymczasem Unia Europejska deklarowała już w maju, że po wygaśnięciu obecnego kontraktu z AstraZeneca nie zamierza zawierać następnego. Poszczególne państwa członkowskie również stopniowo rezygnują ze szczepionki AstraZeneca, głównie z kilku przypadków zakrzepicy. Najnowsze badania sugerują, że mogą mieć one związek z przyjmowaniem alkoholu przed lub po szczepieniu.