Pomimo niekwestionowanego sukcesu Bitcoina i kilku innych projektów blockchainowych, do obfitego grona kompromitacji w tej branży dołącza firma DigitalBits.
Inter Mediolan i AS Roma to dwie uznane marki europejskiego i włoskiego futbolu, które znalazły się w półfinale Ligi Mistrzów oraz Ligi Europy – obie mają też szanse na występ w finale, a to będzie oznaczało, że za chwilę w finale niezwykle prestiżowych rozgrywek piłkarskich być może zobaczymy kluby, które występują w koszulkach pozbawionych logotypów głównego sponsora.
Kompromitacja kolejnej firmy z branży krypto (i trochę też włoskich klubów) – @DigitalBitsOrg było w tym sezonie głównym sponsorem koszulek Interu i Romy, zapomniało tylko o jednym – płacić. W konsekwencji potencjalni finaliści Ligi Mistrzów i Ligi Europy usunęli logo "sponsora" pic.twitter.com/NrF5oWLyXR
— Jakub Kralka (@jakubkralka) April 30, 2023
Digitalbits w Romie i Interze
Czy to sprzeciwianie się współczesnej formie futbolu z jego wszechobecną komercjalizacją? A może to powrót do mody na retro? No niestety, obie firmy zostały po prostu wystawione przez swojego sponsora i za utrzymywanie ich logotypu na koszulce od dłuższego czasu nie otrzymują pieniędzy. Na skutek przeciągających się problemów z płatnościami (i chyba stopniowej utraty nadziei co do pomyślnego zakończenia sprawy), zdecydowano się przestać honorować swoje części umowy i ostatecznie usunąć logotyp DigitalBits.
Jak podaje serwis SempreInter, umowa Interu Mediolan z DigitalBits opiewała na imponującą jak na warunki włoskiej piłki kwotę 85 milionów euro i miała obowiązywać do 2026 roku. Łatwo się jednak obiecuje kokosy, na przykład kosztem mniejszych ofert firm pokroju Pirelli, jeśli tych kokosów w ogóle się nie wypłaca.
Wokół DigitalBits miało miejsce zamieszanie właścicielskie i obecny właściciel uważa, że zobowiązania reklamowe były zobowiązaniami poprzedniego zarządu. To tłumaczenie jednak do mnie zupełnie nie przemawia, bo przecież umowy poprzednich właścicieli się co do zasady honoruje, nie słyszałem też, żeby nowy właściciel DigitalBits protestował w ostatnim czasie, że kluby piłkarskie grają z ich logotypem na piersiach, pomimo – jak twierdzą – braku stosownej podstawy do takiego działania.
Digitalbits zrobiło sobie i branży kolejną antyreklamę
Branża związana za blockchainem generalnie charakteryzuje się niską wiarygodnością i renomą. Oczywiście sukces Bitcoina czy Ethereum jest niezaprzeczalny, ale to tylko kilka wisienek zanurzonych w szambie oszustw, biznesowych porażek, podejrzanych ludzi czy pralni pieniędzy.
W mojej ocenie włoskie kluby wabione perspektywą wyższego zysku również się w zaistniałej sytuacji nie popisały, nierozważnie dobierając partnerów reklamowych. W konsekwencji straty mogą wynieść dziesiątki milionów euro, które mogą być trudne do wyegzekwowania. I tutaj lekcja dla rynku – jeśli globalne firmy pokroju Interu i Romy mają problem z odzyskaniem pieniędzy od Digitalbits, to czy jakikolwiek racjonalny człowiek powinien w ogóle rozważać inwestowanie w ich produkty?