Premier Mateusz Morawiecki ogłosił dziś: do końca roku zerowy VAT na żywność. Zerowe jest też zaskoczenie, bo chyba nikt sobie nie wyobrażał tego, że władza na parę miesięcy przed wyborami zafunduje Polakom nagły wzrost cen produktów spożywczych. Problem w tym, że – z VATem czy bez – niektóre produkty i tak wciąż lawinowo drożeją.
Do końca roku zerowy VAT na żywność
Przypomnijmy: zerowa stawka VAT na żywność została wprowadzona na początku 2022 roku. Był to moment, kiedy inflacja dopiero zaczynała się rozkręcać, ale rządzący już – wbrew uspokajającym wypowiedziom szefa NBP – przeczuwali, że zbliża się trudny okres. Dlatego, gdy wszystko zaczęło drożeć, zapadła decyzja, by nieco ulżyć Polakom i stawkę VAT na podstawowe produkty (owoce, warzywa, mięso, nabiał, pieczywo) obniżyć z 5% do zera. Pod koniec 2022 roku Morawiecki chwalił się, że dzięki temu ruchowi w portfelach zostało nam łącznie ponad 7,6 miliarda złotych. Choć owe portfele i tak zostały wydrenowane przez gwałtowny wzrost cen wielu produktów. Stąd obniżka VAT okazała się mało zauważalna dla klientów sklepów.
Jednak zabiegający o każdy głos w jesiennych wyborach politycy nie mogą sobie pozwolić na to, by wraz z ewentualnym przywróceniem VAT-u na żywność wywołać u Polaków emocje związane z tym, że to rząd przyczynia się tym razem do wzrostu cen towarów na półkach. Mówimy tu jednak tylko o wrażeniu, bo w czasach gdy z dnia na dzień opakowanie parówek czy wędlin może sobie podskoczyć o złotówkę, mało kto zwróciłby uwagę na podwyższenie ceny o kolejne 5% tytułem powrotu podatku. Zerowy VAT na żywność to dla państwa niewielka strata materialna (bo przy inflacji wpływy z innych podatków i tak mu to rekompensują), jej utrzymywanie co prawda wizerunkowo już mało daje, za to jej zniesienie mogłoby politycznie okazać się zabójcze.
https://twitter.com/MorawieckiM/status/1673311948048326656?s=20
Nie przeszkadza to politykom PiS mówić o przedłużeniu zerowej stawki VAT na żywność w iście triumfalnym tonie. – Dopóki rządzi PiS państwo będzie opiekunem. Państwo będzie strażnikiem. Państwo będzie solidarne nie tylko w deklaracjach, ale i w działaniach! – napisał w pompatycznym tonie na Twitterze szef rządu. Wtóruje mu szef kampanii Prawa i Sprawiedliwości Joachim Brudziński. – Wybór jest prosty, albo Polska bezpieczna, rozwijająca się, Polska uśmiechnięta z #DobryGospodarz albo Polska afer vatowskich, płacy minimalnej 5zl/h, wysokiego bezrobocia – czytamy we wpisie europosła. A prawda jest taka, że żaden to sukces rządu, żadna to wielkoduszność, po prostu czysta kalkulacja polityczna. Mogę się poza tym założyć, że od 1 stycznia 2024 roku żadnej zerowej stawki VAT na żywność już nie będzie, niezależnie od tego kto przejmie władzę. Zresztą po czasie kampanii wyborczej i tak mało kto to zauważy. Bo wspomniane wyżej parówki i tak już pewnie będą kosztować dychę, albo i więcej.