Gdyński deweloper chce dopłaty za gotowe mieszkania. I to mimo tego, że inwestycja ma ponad 2 lata opóźnienia

Nieruchomości Prawo Dołącz do dyskusji
Gdyński deweloper chce dopłaty za gotowe mieszkania. I to mimo tego, że inwestycja ma ponad 2 lata opóźnienia

Grubo ponad 2 lata opóźnienia w oddaniu kluczy do wymarzonych mieszkań ma obecnie gdyńskie Semeko. To jednak nie przeszkadza deweloperowi w oferowaniu nabywcom porozumień podwyższających ceny lokali, za które dawno już zapłacili. Dopłata dla dewelopera ma wynosić 1 tys. złotych za metr kwadratowy.

Gigantyczne opóźnienie inwestycji. Nabywcy mówią o szantażu

Znany pomorski deweloper Semeko przeżywa w ostatnich miesiącach trudne chwile. Od dawna mówi się bowiem o sporych kłopotach gdyńskiej firmy działającej na rynku od ponad 25 lat. Choć władze zapewniają, że wdrożono plan naprawczy i już niedługo Semeko stanie na nogi, to obecna sytuacja musiała odbić się bezpośrednio na klientach dewelopera. Jak się bowiem okazuje spółka zwleka z zakończeniem inwestycji, które już dawno powinny trafić do nabywców. Opóźnienia odbiorów w Gdyni, Redzie, czy Rumi są naprawdę spore i wynoszą nawet ponad 2 lata.

Nowe światło na sprawę rzucił portal Trojmiasto.pl, który wskazał, że deweloper próbuje wyciągnąć od swoich klientów dodatkowe środki za gotowe już mieszkania. Dla przyszłych mieszkańców jednego z osiedli znajdującego się na pograniczu Redy i Rumi zorganizowano spotkanie, na którym przedstawiciel dewelopera zaproponował podpisanie specjalnego porozumienia. Jego przedmiotem miała być dopłata 1 tys. złotych za metr kwadratowy każdego lokalu. W przeciwnym razie firma zagroziła upadłością i zwrotem wpłaconych środków.

Umowy deweloperskie zawierane były już w 2020 i 2021 roku, gdy ceny nieruchomości były dużo niższe. Firma wie więc o co walczy, bo biorąc pod uwagę tak duże opóźnienie z pewnością przekroczyła planowany budżet inwestycji. Zwrot pieniędzy dotychczasowym kupującym i znalezienie nowych nabywców przyniosłoby Semeko sporo korzyści. Problem mieliby natomiast obecni klienci spółki, którzy za oddane pieniądze dziś nie kupią już niczego sensownego.

Dopłata dla dewelopera nie zawsze należna

Z całą pewnością coś jest na rzeczy, bo w odpowiedzi na pytania Trojmiasto.pl prezes firmy zapewnił, że Semeko nie podpisuje aneksów oraz nie wprowadza jednostronnych oświadczeń zwiększających cenę. Jednocześnie potwierdził on, że w niektórych przypadkach deweloper próbuje osiągnąć porozumienie z nabywcami.

Jak ocenić takie działania w świetle przepisów? Dopłata dla dewelopera kojarzona jest głownie z sytuacją, gdy po wybudowaniu nieruchomości wybrany przez kupującego lokal okaże się większy niż zakładano. I słusznie. W pozostałych przypadkach wszystko zależy od konstrukcji konkretnej umowy. Deweloper może przecież wprowadzić do umowy odpowiednie klauzule waloryzacyjne, które zabezpieczą firmę przed ryzykiem wzrostu cen materiałów, czy kosztów zatrudnienia. W tym przypadku Semeko o odpowiednie zapisy w umowach nie zadbało. Spółka świetnie zdaje sobie zatem sprawę, że wypracowanie porozumienia z klientami to jedyna szansa na podreperowanie budżetu.

Wbrew ultimatum odnośnie dopłaty dla dewelopera, o których wspominają nabywcy lokali, Semeko nie za bardzo ma też możliwość rozwiązania umowy.

Zgodnie z prawem deweloper może odstąpić od umowy tylko z trzech powodów: jeśli nabywca nie zapłacił za lokal, jeśli dwa razy nie stawił się na odbiór lokalu lub jeśli dwa razy nie stawił się do notariusza celem przeniesienia własności. Zatem rysowany scenariusz, że umowa zostanie rozwiązana, jeśli nabywcy nie dopłacą, nie ma odniesienia do rzeczywistości – wyjaśnił prawnik dr hab. Bartłomiej Gliniecki w rozmowie z Trojmiasto.pl.

Nabywcom pozostaje czekać, im także brakuje narzędzi wymuszających szybkie zakończenie inwestycji

Choć dopłata dla dewelopera na obecnym etapie inwestycji nie jest zasadna to sytuacja, w której znaleźli się kupujący i tak jest nie do pozazdroszczenia. Przepisy dają im co prawda możliwość rozwiązania umowy z deweloperem, ale jest to krok, na który tylko czeka Semeko. Nabywcom nie daje on nic poza odzyskaniem środków, które przez kilka lat mocno straciły na wartości.

Wiele wskazuje też na to, że w obecnych umowach nie ma żadnych zapisów dotyczących ewentualnych kar umownych spowodowanych opóźnieniem w wydaniu kluczy do lokali. To z pewnością mobilizowałoby spółkę do jak najszybszego zakończenia prac. Taki zapis w ramach aneksu chciał wprowadzić chociażby pan Adam, który mieszkanie od Semeko miał odebrać półtora roku temu.

Chciałem zawrzeć ugodę w formie aneksu, aby zabezpieczyć wydłużający się termin oddania lokalu pod rygorem kar umownych. Oczywiście nie było na to zgody – przekazał „Gazecie Wyborczej” Pan Adam.

W tej sytuacji nabywcom nie pozostaje nic innego jak tylko cierpliwie czekać na rozwiązanie problemów dewelopera. Kolejny termin, w którym Semeko ma być gotowe na odbiór mieszkań na pograniczu Redy i Rumi to wrzesień. Trzymamy kciuki, by tym razem został on dotrzymany.