Działalność nierejestrowana miała umożliwić niezdecydowanym przetestowanie własnego pomysłu na biznes w praktyce. Okazuje się jednak, że rzeczywistość nie jest tak kolorowa jak jeszcze niedawno zapowiadano. Osoby prowadzące taką działalność są zobowiązane do płacenia składek ZUS, o czym wcześniej nie było mowy.
Działalność nieewidencjonowana: jak miało być?
30 kwietnia weszła w życie Ustawa Prawo Przedsiębiorców. To przepisy, które według premiera Morawieckiego miały zasadniczo zmienić sytuację zarówno przedsiębiorców jak i osób, które wahają się nad założeniem działalności gospodarczej. Jeden z zapisów pozwala na prowadzenie działalności nieewidencjonowanej, czyli takiej, która nie musi być rejestrowana w żadnych urzędach. Warunek jest jeden – miesięczny przychód z takiej działalności nie może przekraczać połowy minimalnego wynagrodzenia za pracę (w chwili obecnej około 1050 zł). Co ważne, osoby prowadzące działalność nierejestrowaną miały nie podlegać obowiązkowi ubezpieczeń społecznych, czyli miały być zwolnione ze składek ZUS.
Interpretacja ZUS: od czego się zaczęło?
Dyskusja na temat konieczności odprowadzania składek przy prowadzeniu działalności nierejestrowanej rozpoczęła się od prośby jednego z przedsiębiorców o interpretację przepisów nowej ustawy. ZUS miał rozstrzygnąć wątpliwości co do tzw. ulgi na start (innego z zapisów Ustawy Prawo Przedsiębiorców) oraz co do konieczności uiszczania składek przy prowadzeniu działalności bez rejestracji. W obu przypadkach przedsiębiorca pytał o to, czy osoba korzystająca z któregokolwiek wymienionego rozwiązania jest zwolniona z opłacania składek ZUS. Zakład…zaprzeczył. Rząd bardzo szybko zareagował na wydaną przez ZUS interpretację, jednak zdementował tylko informację dotyczącą ulgi na start. Nie odniósł się natomiast do tej części interpretacji, która dotyczyła działalności nieewidencjonowanej.
Działalność nierejestrowana jak…umowa cywilnoprawna
W tej sytuacji znaczące są słowa prezes ZUS, Gertrudy Uścińskiej. Wynika z nich, że osoba prowadząca działalność nierejestrowaną jest traktowana przez ZUS tak samo jak osoba zawierająca umowy cywilnoprawne. Co oznacza, że kontrahent takiej osoby jest zobowiązany do zapłacenia składek, dokładnie tak jak w przypadku współpracy ze zwykłym zleceniobiorcą nie będącym przedsiębiorcą. A to z kolei prowadzi do prostego wniosku – prowadzenie działalności nierejestrowanej w praktyce odbiega od pierwotnych deklaracji i zamysłów ministerstwa. I staje się pozbawione sensu, jeśli ktoś liczył wyłącznie na to, że będzie zwolniony ze składek ZUS przy minimalnych przychodach z działalności. Co więcej – działalność nierejestrowana w tej formie nie zachęca potencjalnych kontrahentów do podjęcia współpracy. Wręcz przeciwnie – nie tylko nastręcza pewnych trudności (takich jak dodatkowe formalności), ale także budzi nieufność ze względu na niejasne zapisy. Działalność nieewidencjonowana w tej postaci jest tym samym tworem pozbawionym tych zalet, o których mówiło się najwięcej przed wejściem ustawy w życie.