Bardzo optymistyczne dane przynosi najnowszy sondaż United Surveys dla Dziennika Gazety Prawnej i RMF FM. Już 68 procent Polaków chce zaszczepić się na koronawirusa. Do tej pory nie udało się nawet przekroczyć bariery 50%. Efekt Jandy? Oczywiście, że tak, ale to tylko jeden z powodów wzrostu zainteresowania szczepionkami.
Efekt Jandy?
Oczywiście postawmy sprawę jasno. To, że grupa celebrytów zaszczepiła się poza kolejką nie było akcją promocyjną, tylko szczepieniem znajomych królika. Dowodem na to są chociażby szczepienia biznesmenów, które odbyły się na WUM w tym samym czasie co podawanie preparatu aktorom. Ale to, co okazało się wizerunkową porażką, przyniosło też pozytywny skutek. Polacy uznali, że skoro szczepionki to towar tak wartościowy, że warszawska elita pędzi na złamanie karku by otrzymać preparat, to chyba warto również go przyjąć. Tak duży wzrost poparcia wynika jednak, w moim przekonaniu, także z innych czynników.
Bardzo ważne jest to, że jako pierwsi szczepieni są pracownicy służby zdrowia. Pomimo tego, że na początku również w tej grupie zainteresowanie bywało słabe, to dziś wiadomo już że w niektórych szpitalach procent zaszczepionych osób sięga 90. Medycy w ciągu ostatniego roku nabyli poza tym większego autorytetu, widujemy ich na co dzień w telewizji, wielu Polaków im ufa. Dlatego przyjęcie przez nich preparatu Pfizera-BioNTech również musiało zadziałać na ludzi przekonująco.
Dodajmy do tego inne kraje, które szczepienia zaczęły wcześnie, takie jak Wielka Brytania czy Stany Zjednoczone. Płynące stamtąd informacje pokazują, że przypadki powikłań po szczepieniach praktycznie się nie zdarzają. Zresztą również w Polsce komplikacje pojawiły się do tej pory zaledwie w kilkunastu przypadkach i miały lekki charakter. Czyli obawy jakoby szczepionka miałaby przyczynić się do pogorszenia stanu zdrowia również znacznie zmalały. Co bardzo ważne, do szczepionki przekonali się seniorzy. Z sondażu dla DGP i RMF FM wynika, że w grupie 60-69 lat chętnych jest aż 81 procent. Nieco mniej w grupie 70+ – 76 procent. Ale to i tak bardzo dobry wynik.
Stu procent nie będzie nigdy
Nie ma wątpliwości, że procent osób gotowych do przyjęcia szczepionki, jeśli wzrośnie, to już nieznacznie. Po prostu osoby, które wierzą w teorie o chipach, nigdy nie zostaną przekonane. Ale na całe szczęście jest to tylko margines społeczeństwa. A do nabycia zbiorowej odporności na koronawirusa wystarczy wyszczepić około 70% populacji. A zatem może się nam to udać! Pytanie tylko czy rząd stanie na wysokości zadania i akcja szczepień będzie przebiegać sprawnie. Na razie, patrząc na szczepienia w Europie, wypadamy naprawdę nieźle. Oby tak było dalej. I oby nie popełniono jakichś katastrofalnych błędów, na skutek których poparcie zacznie maleć. Tego potencjału nie można bowiem zmarnować.