Facebook zakazuje grożenia śmiercią Putinowi
Niedawno pisaliśmy, że z uwagi na wyjątkowe okoliczności Facebook pozwoli na mowę nienawiści. Zaskoczeni byliśmy takim posunięciem, szczególnie, że takie instrukcje pojawiały się w wewnętrznych e-mailach do moderatorów serwisu, czyli wynikały z decyzji administratorów portalu. Jak się jednak dowiadujemy z serwisu ITHardware.pl, nasze zdziwienie było uzasadnione.
Uzasadnione dlatego, że stanowisko faktycznie nie utrzymało się zbyt długo. Facebook zmienił postępowanie, a obecna polityka jest jasna. Nie wolno wzywać do śmierci Władimira Putina. Sam prezes ds. globalnych Meta - właściciela Facebooka - Nick Clegg, wyjaśnił, że:
Regulacje obowiązujące czasowo w Europie Środkowo-Wschodniej nie utrzymały się więc zbyt długo. W związku z takim rozwojem sytuacji pojawia się szereg pytań. Czy zmiana przez to, że stała się medialna, okazała się problemem dla serwisu, który na co dzień restrykcyjnie podchodzi do problematyki mowy nienawiści?
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
A może sprawa jest jeszcze bardziej oczywista, a także stawiająca Metę w bardzo niekorzystnym świetle. W jaki sposób? Ano tak, że samo nasuwa się pewne pytanie.
Meta boi się Rosji?
Rosja zablokowała Facebooka, Instagrama, a także Twittera. Rosja blokuje także VPN, uniemożliwiając zarazem dostęp do jakichkolwiek informacji innych niż propagandowe. Rosyjska prokuratura uznała samą Metę, właściciela Facebooka i Instagrama, za organizację ekstremistyczną. Zakazano także działalności koncernu na terenie Rosji.
Kto wie, czy bezwzględne - dla Mety - działania rosyjskich władz nie wywołały pewnego poczucia biznesowej niepewności u Facebooka i nie stwierdzono zarazem, że tymczasowe odejście od twardej polityki walki z mową nienawiści wcale nie okazuje się takie korzystne.
Można teoretyzować, ale prawdy chyba w najbliższym czasie nie poznamy. Faktem jest, że grożenie Władimirowi Putinowi śmiercią, czy też - analogicznie - rosyjskim wojskom może skutkować konsekwencjami przewidzianymi w regulaminie Facebooka.
Czy może także skutkować innymi konsekwencjami, choćby na gruncie prawa karnego? W przeciwieństwie do dr. hab. Mikołaja Małeckiego, nie będę próbował konstruować opinii prawnych próbujących jednoznacznie rozstrzygać tę kwestię. Trudno mi jednak wyobrazić sobie śledczych, którzy nie tylko uznaliby, że doszło w takiej sytuacji do przestępstwa, ale i usiłujących doprowadzić do skazania.
Rosja zaatakowała Ukrainę, Władimir Putin powinien ponieść odpowiedzialność za zbrodnie wojenne, a rosyjskie wojsko niszczy miasta, morduje ludność cywilną, gwałci kobiety, kradnie oraz rabuje. To są fakty, na które reakcja cywilizowanego świata jest naturalna. Szkoda, że Facebook próbuje ją ograniczać.