Gorsza pozycja kobiet na rynku pracy wciąż jest w naszym kraju sporym problemem. Tę tezę potwierdza ostatni raport przygotowany przez Konfederację Lewiatan. Organizacja postanowiła zanalizować różnice w sytuacji kobiet i mężczyzn na polskim rynku pracy oraz źródła gorszej pozycji kobiet na nim.
Jak wskazano w raporcie, gorsza pozycja kobiet na rynku pracy wynika między innymi z dezaktywizacji pań z powodu obowiązków rodzinnych, dyskryminacji płacowej, czy segregacji płciowej w zawodach i branżach.
Kobiety „wypadają” z rynku, bo zajmują się domem i dziećmi – czyli pracują nieodpłatnie
Jak wskazuje raport:
Obecność nieodpłatnej pracy, która musi zostać wykonana, odciąga kobiety od pracy zawodowej do bierności lub obniża szanse rozwojowe.
Zdaniem Konfederacji, głównym problemem jest tu nierównomierne obciążenie kobiet i mężczyzn obowiązkami rodzinnymi i domowymi. Dezaktywizacja kobiet zwiększa lukę płacową. Dodatkowo – im dłużej panie są nieaktywne na rynku pracy, tym trudniej jest im wrócić.
Wspomniana międzypłciowa luka płacowa jest niemała. Adekwatnie do wyników analizy, w podmiotach publicznych w Polsce wynosi ona 3,8 proc., a w sektorze prywatnym 15,7 proc. I choć już te wyniki nie napawają optymizmem, to są one zbliżone do średniej europejskiej (próba 20 państw).
Dużo gorzej wygląda sytuacja w przypadku osób samozatrudnionych. Jak czytamy w raporcie – tu różnica jest kolosalna. Cytując:
W 2018 OECD wskazywało na 11.5 vs. 48.2%, co stanowiło drugą największą dysproporcję w analizowanej próbie.
Co istotne, najwyższą lukę płacową notują osoby legitymujące się wyższym wykształceniem. Jest to wynik 29 proc. w stosunku do 13 proc. w populacji ogólnej osób w wieku od 25 do 64 roku życia (wg OECD za 2018).
Gorsza pozycja kobiet na rynku pracy – nawet gdy są lepiej wykształcone, to zarabiają mniej
Szczególnie ciekawy jest w mojej opinii następujący fragment omawianego raportu:
Ogólnie rzecz biorąc, w najlepiej opłacanych zawodach odsetek kobiet jest niski, natomiast w najsłabiej opłacanych nadreprezentacja kobiet jest bardzo widoczna.
Jak czytamy dalej:
Jest to tym bardziej zastanawiające, biorąc pod uwagę upowszechnienie pracy w pełnym wymiarze czasu oraz przeciętnie wyższe wykształcenie kobiet w porównaniu do mężczyzn.
W odwołaniu do literatury przedmiotu, Konfederacja wskazuje, że kobiety rzadziej negocjują wynagrodzenia. Natomiast kiedy to robią, wnioskują o niższe stawki.
To wszystko może skłaniać do refleksji nad tym, czy gorsza pozycja kobiet na rynku pracy, nie wynika z przypisywanej paniom tradycyjnej roli w świadomości społecznej.
W ostatnim badaniu Eurobarometr, poświęconym równości płci (z 2017 r.), wyraźnie widać, że 2/3 Polaków zgadza się, że rolę głównego „żywiciela rodziny” powinien pełnić mężczyzna. Natomiast aż 4/5 Polaków kobiecie przypisuje rolę opiekunki domowego ogniska. Pod względem tego – myślę, że można tak to ująć – przestarzałego spojrzenia, na tle Europy wypadamy raczej słabo. Obrazują to poniższe wykresy pochodzące z raportu:
Co się musi stać, żeby wreszcie zlikwidować dyskryminację płciową?
Nie jest tak, że gorsza pozycja kobiet na rynku pracy pozostaje niezauważona. Ustawodawcy oczywiście próbują poprzez uregulowania prawne, jak najbardziej wyrównać sytuację kobiet i mężczyzn w pracy.
Szybszy powrót matek do pracy po urlopach rodzicielskich w Polsce miało zapewnić wdrożenie unijnej dyrektywy „work-life balance”. Początkowo nowe przepisy miały wejść w życie z dniem 1 sierpnia 2022 roku. Już jednak wiadomo, że ze względu na wydłużenie prac nad ustawą, zmiany w kodeksie pracy wejdą w życie dopiero w 2023 roku.
Problemem nie wydają się jednak regulacje i zapisy ustaw, a przede wszystkim świadomość społeczna. Jeśli ona się nie zmieni, to może być ciężko nam zauważyć realną poprawę w traktowaniu i wynagradzaniu zatrudnianych kobiet.
Z całością raportu można zapoznać się na stronie Konfederacji Lewiatan.