To, przed czym kiedyś alarmowali futurolodzy, staje się coraz częściej faktem. Roboty coraz częściej zastępują ludzi. Ale czasem się okazuje, że i one są kiepskimi pracownikami. Hotel z robotami spod Tokio właśnie zwolnił połowę maszyn.
Pracownicy zwolnieni, ich miejsce zajęły roboty – takich historii słyszeliśmy w ostatnich latach mnóstwo. Jednak w Japonii zdarzyło się coś znacznie ciekawszego – to roboty zostały zwolnione. Stało się to w Henn-na Hotel niedaleko Tokio. Hotel z robotami został otwarty dwa lata temu. Wydawało się, że do przyszłość hotelarstwa. Aż to teraz.
Hotel z robotami. Maszyny nie dawały rady
Okazało się bowiem, że nie wszystkie roboty nadają się do ciężkiej pracy w hotelu. Na bezrobocie wysłano aż połowę 240-robotowej załogi.
Taki smutny los spotkał na przykład asystenta głosowego o uroczym imieniu Churi. Robot miał odpowiadać na pytania gości, ale okazało się, że… reaguje na chrapanie gości. I się wtedy uruchamia. Klienci hotelu, ludzie z krwi i kości, jak można się zresztą domyślać, zachwyceni tym nie byli.
Nie sprawdziły się roboty transportowe, które miały być alternatywą dla boyów hotelowych. Okazało się, że maszyny po prostu nie są w stanie dotrzeć do wielu pokojów. Kłopoty były i z innymi maszynami – nie radziły sobie w pracy z dokumentami, nie reagowały na zażalenia klientów. A poza tym zwyczajnie się psuły. Część z tych starszych maszyn nie opłacało się już naprawiać – więc trafiły na bruk.
Henn-na Hotel z robotami miał być jednocześnie eksperymentem, ale i atrakcją dla turystów. Okazało się jednak, że roboty potrzebują więcej ludzkiej uwagi, niż można było się spodziewać.
Hotel z robotami ma problemy. Ale czy ludzie mogą odetchnąć z ulgą?
Futurolodzy i ludzie nauki od dłuższego czasu przestrzegają przed postępującą automatyzacją. Ich zdaniem mogą się spełnić czarne scenariusze rodem z filmów SF – i roboty mogą się zbuntować przeciwko swoim „panom”. Hotel z robotami udowadnia, że nie stanie się to wcale tak prędko. Bo gdyby dziś maszyny chciały się zbuntować, to prędzej by się popsuły, zanim by zdążyły wygrać pierwszą bitwę.
Ale oczywiście nie znaczy to, że sprawę wpływu automatyzacji na nasze życie powinniśmy trywializować. Roboty może i przegrały pierwszą bitwę o ludzkie miejsca pracy. Jednak na pewno nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa. Następcy Churi i spółki pewnie będą dużo bardziej zaawansowani. I mogą być zagrożeniem nie tylko dla recepcjonistów i boyów hotelowych.