Bezprawnik radzi: jak rozpoznać, kiedy ktoś cię przeprasza, ale nie ma wcale zamiaru tego zrobić. Takie non-apology wystosował zarówno Filip Chajzer, jak i Ameryka Express za żenujące show, którego byliśmy ostatnio świadkami. Jak przepraszać w mediach, pokazuje jednak inna gwiazda TVN.
Filip Chajzer w sobotę wieczorem przeprosił za swoje skandaliczne zachowanie w programie Ameryka Express. Zrobił to jednak w taki sposób, że proszę siadać, zdejmować buty i zapinać pasy, bo będziemy startować w stronę Plutona. W taki sam sposób przeprosili twórcy programu na swoim facebookowym profilu. A jak to zostało zrobione?
Przepraszamy wszystkich, którzy poczuli się urażeni/dotknięci.
Jeśli chcecie wiedzieć, kiedy ktoś was przeprasza, ale jednocześnie ciężar swojej winy przerzuca na was, to jest to właśnie takie sformułowanie. Jeśli czujesz się urażony, to znaczy, że to twoja w zasadzie wina, czepiasz się niepotrzebnie, więc przepraszam, daj mi święty spokój. Jest to warunkowe przeproszenie, muszą wystąpić jakieś okoliczności. W tym wypadku: przeproszeni zostają tylko ci, których to dotknęło. A dlaczego dotknęło? To już nie sprawa przepraszającego.
Jak przepraszać?
Przepraszanie to trudna sztuka, zdaję sobie z tego sprawę. Zanim nauczymy się przepraszać, nauczmy się, jak tego nie robić. W polskiej polityce i mediach ze świecą szukać kogoś, kto tak naprawdę żałuje złych rzeczy, które popełnił. Zawsze „chcieliby[1] przeprosić wszystkich, którzy czują się urażeni[2], ale[3] urażeni muszą nam wybaczyć[4], to były tylko takie żarty[5]”. W tym przydługim zdaniu zawarłam kilka zwrotów, jakimi jesteśmy zwodzeni przez media oraz polityków.
- CHCIAŁBYM cię przeprosić. No to przepraszaj, a nie chciej.
- Jak w poprzednim akapicie, jest to przerzucanie winy na urażonego.
- „Przepraszam, ale”. Kolejne warunki przepraszania. Niby cię przepraszają, ALE za chwilę słyszysz krytykę pod własnym adresem.
- Nikt nie musi nikomu niczego wybaczać. Na wybaczenie trzeba sobie zasłużyć.
- Legendarny dystans i chyba najbardziej eksploatowana przy ohydnych żartach sprawa. Śmieję się z twojej zmarłej mamy – no co, weź wyluzuj, dystans! Śmieję się z ofiar gwałtu, co z tego, że byłaś zgwałcona w dzieciństwie? Trochę dystansu! Dystans, dystans! Opamiętajcie się, to żarty! Czyli jak zdjąć z siebie ciężar winy.
Filip Chajzer w swoich przeprosinach (dla urażonych) poszedł o krok dalej i pod jednym z kolejnych swoich postów napisał:
Oficjalnie przeprosiłem. Teraz mogę pójść na kolanach do Częstochowy. W krótkich spodenkach żeby bardziej bolało. Będzie ok?
Żal za przewiny aż wylewa się z monitora.
Heleny Łygas też nie przeprosił. Ani żadnej innej zlinczowanej dziennikarki. Niby po co? Jaki jest sens przepraszać, skoro stawiam konia z rzędem, że w 2019 roku zdarzy mu się to kolejny raz?
Nie, poważnie – jak przepraszać?
Wystarczy „przepraszam, wiem, że cię zraniłem”. Nie, „nie chciałem cię zranić”, bo to szukanie sobie usprawiedliwienia, wentylu bezpieczeństwa. Kogo obchodzi, czego chcieliśmy, a czego nie chcieliśmy, skoro efekt jest, jaki jest? Mówimy „to się więcej nie powtórzy”, oczywiście, kiedy faktycznie mamy to na myśli, a nie wtedy, kiedy chcemy tylko zmyć z siebie odpowiedzialność. Nie powtórzy, to nie powtórzy.
Możemy też poprosić o wybaczenie, wyrażając na to nadzieję. „Mam nadzieję, że mi wybaczysz”. Nadzieję. Nie „musisz mi wybaczyć”.
Jak przepraszać? Tak, żeby osoba odbierająca ten gest wiedziała, że jest szczery. Przeprosiny są o tyle trudnym przejściem, że nieco godzą w nasze poczucie własnej wartości. Pomyliliśmy się. Zrobiliśmy coś nie tak. Teraz trzeba się przyznać całemu światu. Filip Chajzer zrobił to w taki sposób, że najpierw sarkał na WP (dość słusznie zresztą, bo czepiają się go cięgiem), a później eee, nieee, przepraszam urażonych.
Chciałabym doczekać czasów, w których polityk czy osoba medialna powie „przepraszam, to był błąd, więcej go nie powtórzę, wiem, że jesteście na mnie źli i jest to wasze święte prawo, bo zrobiłem coś złego”. Wyimaginowana korona nikomu z tego powodu z głowy nie spadnie, palców u stóp nie przytrzaśnie. Tak przeprosiła Agnieszka Woźniak-Starak. Powiedziała, że jest jej wstyd za ten odcinek, zastanawia się, czy w ogóle to prowadzić. Co prawda nie wybiera ona konkurencji dla uczestników oraz nie ma jej przy wszystkich zdjęciach, ale jak sama twierdzi – to żadne usprawiedliwienie. Przyjęła wszystkie zarzuty, zgodziła się z nimi, napisała „przepraszam”. Można? Można. Agnieszka Woźniak-Starak pokazuje, jak być człowiekiem, jak przeprosić, żeby człowiek wybaczył, by zrozumiał, by powiedział „okej, to było słabe, ale teraz już wiem, że tak nie będzie”.