Kraków – są pierwsze wyroki dla kierowców Ubera. Winni!

Gorące tematy Państwo Technologie Dołącz do dyskusji (58)
Kraków – są pierwsze wyroki dla kierowców Ubera. Winni!

Wprawdzie dla czytelników Bezprawnika nie powinno być to zaskoczenie, jednak biorąc pod uwagę olbrzymie zdolności Ubera do lobbowania swojego produktu (przez serca użytkowników, niekoniecznie reklamy czy polityków) do samego końca można było spodziewać się niespodzianek. 

Tak, zdecydowana część kierowców Ubera dokonuje przewozu osób z naruszeniem przepisów prawa, choć nie wszyscy co szerzej wyjaśniałam w artykule „Czy kierowca Uber zawsze potrzebuje licencji?„. Tymczasem Kraków od pewnego czasu dał się poznać jako jedno z tych miast, które najsurowiej zwalczały amerykańską usługę „panoszącą” się po ulicach coraz większej liczby polskich miast.

Warto przy tym zaznaczyć, że Uber posiada dość sporą sympatię społeczną. Nowoczesne rozwiązanie z Ameryki wprowadziło model wykańczający tradycyjne taksówki m.in. poprzez wyeliminowanie obrotu gotówkowego czy możliwość weryfikacji trasy. Wiele osób miało przez lata na pieńku z nieuczciwymi taksówkarzami i nie jest to zawód cieszący się przesadnym uznaniem w społeczeństwie. Uber przewozom personalnym miał dać drugą szansę, na co sami taksówkarze zareagowali dość histerycznie. Powoływane hurtowo fanpage na Facebooku nawoływały do nienawiści, dochodzi też do incydentów natury fizycznej.

Czytaj też: Ile zarabia kierowca Ubera? Szału nie ma

Lwia część społeczeństwa, może z wyjątkiem samych taksówkarzy i ich rodzin, siłą rzeczy staje w tym sporze po stronie Ubera. Co więcej, swego czasu UOKiK przyznał, że amerykański startup wprawdzie działa w sprzeczności z przepisami prawa, ale… usługa ta podnosi konkurencyjność przewozu osób i można było odnieść wrażenie, że urząd generalnie jest jej życzliwy.

Wyroki w sprawie Ubera. Kierowcy winni

Aż tak bardzo życzliwe nie były za to krakowskie sądy. Jak donosi Dziennik Gazeta Prawna, w sprawie kierowców Ubera zapadły trzy pierwsze wyroki. Wszystkie uznały winę przewoźników, którzy wykonywali usługi nie posiadając stosownych licencji wymaganych przez polskie prawo. Sąd mając zapewne na uwadze wątpliwości interpretacyjne i być może też pewnego rodzaju dezinformację prowadzoną przez ekspertów samego Ubera, okazał się jednak pobłażliwy dla nielegalnych przewoźników, decydując się na karę 500 złotych grzywny z nawet 5000 potencjalnie możliwych.

Wprawdzie jest to wyrok „jedynie” sądu rejonowego, jednakże taka instancja wydaje się być na tę chwilę zupełnie wystarczająca, by powszechnie obwołać Ubera przegranym w sporze z polskim prawem. Czy zatem przewoźnik zadba o to, by pracujący dla niego kierowcy dostosowali się do wymogów ustawowych? To niestety wydaje się wątpliwe, bardziej prawdopodobne wydaje się, że teraz wyroki zostaną zakwestionowane przez samych kierowców i ostateczny rezultat batalii sądowej nie jest jeszcze przesądzony.