Rozporządzenie ministra finansów z 7 stycznia – zgodnie z tym, co twierdzą rządzący – ma po prostu sprawić, że osoby, które otrzymały niższą wypłatę (a nie zarabiają więcej niż 12 800 zł brutto), otrzymają „zwrot”. Księgowi i doradcy podatkowi jednak alarmują, że zmiana zasad poboru zaliczek PIT na mocy rozporządzenia to niebezpieczny bubel prawny. Jego wejście w życie i stosowanie może doprowadzić ostatecznie nawet do tego, że konieczna będzie dopłata podatku w 2023 r.
Zmiana zasad poboru zaliczek PIT. Chaos w firmach
Rozporządzenie ministra finansów przedłuża terminy:
- obliczania zaliczki na podatek,
- przekazania zaliczki,
- poboru zaliczki,
- odprowadzenia zaliczki
od przychodów ze stosunku pracy, rent i emerytur w części stanowiącej nadwyżkę zaliczki w roku 2022 nad zaliczkę w roku 2021. Dzięki nowym przepisom pracodawca, jeśli w styczniu 2022 r. pobrał zaliczkę w części odpowiadającej nadwyżce i nie przekazał jej jeszcze do US, ma pobraną zaliczkę zwrócić pracownikowi. Stąd obiecane przez przedstawicieli rządu „wyrównanie” i „zwrot”.
Tylko pozornie nowe prawo rozwiązuje powstały problem. W praktyce – dokłada wręcz kolejnych. Przykładem jest „różnica ujemna”, którą mają naliczyć księgowi (ale nie mają jak) w kontekście przedłużonego terminu poboru zaliczki PIT. Jak zwraca uwagę portal prawo.pl, programy księgowe nie mają odpowiedniej aktualizacji – co oznacza, że księgowe musiałyby ręcznie wyliczać wynagrodzenia dla wszystkich pracowników, o ile wypłata wynagrodzenia nie została zrealizowana przed 7 stycznia (a ma zostać zrealizowana do 10. dnia miesiąca).
Rozporządzenie może w ogóle nie być zgodne z prawem
Kolejna kwestia? Zdaniem ekspertów pracodawca, który zastosuje się do rozporządzenia, ponosi odpowiedzialność podatkową i karno-skarbową. Wszystko przez to, że ich zdaniem rozporządzeniem nie da się zmienić zasad poboru zaliczki i obowiązku jej wpłaty. Wskazują, że o ile możliwe jest jeszcze przesunięcie terminu np. o kilka czy kilkanaście dni, o tyle de facto nakazanie płatnikowi, by w ogóle nie odprowadził i nie wpłacił zaliczki na PIT jest niezgodne z prawem. Ewentualne konsekwencje poniesie jednak płatnik.
Konieczna może być też dopłata podatku w 2023 r.
Jeśli pracodawcy jednak zdecydują się zastosować do rozporządzenia, może to mieć jeszcze jeden skutek – niekorzystny dla podatników. Konieczna może okazać się bowiem dopłata podatku w 2023 r. Eksperci zwracają bowiem uwagę na fakt, że zapłatę zaliczki przesunięto tylko w czasie. Pracownicy może nie odczują zmiany w ujęciu miesięcznym, ale już przy rozliczeniu rocznym – jak najbardziej. Dotyczy to zwłaszcza osób z kilkoma źródłami przychodu.
Co mogą zrobić pracownicy, by uniknąć takiego ryzyka? Podatnicy mogą sami zrezygnować ze stosowania przepisów nowego rozporządzenia – muszą to jednak zgłosić do swojego pracodawcy. Z tego względu pracownicy, którzy wcześniej nie złożyli oświadczenia PIT-2 (i otrzymali niższe wypłaty), nie powinni już tego robić – a zamiast tego lepiej, by złożyli wniosek o niestosowanie rozwiązań rozporządzenia na podstawie par. 5 nowego rozporządzenia. Dzięki temu unikną ryzyka konieczności dużej dopłaty podatku w 2023 r. Na samych zmianach podatkowych natomiast nie stracą – najwyżej otrzymają zwrot na podstawie zeznania rocznego.