Święto 3 maja upamiętnia uchwalenie pierwszej w Europie i drugiej na świecie konstytucji. Niestety, sama Konstytucja 3 Maja nie jest szerzej znana wśród Polaków. Nie chodzi bynajmniej tylko o samą treść dokumentu. Ta mogłaby zdrowo zaskoczyć niejednego współczesnego mieszkańca naszego kraju. Także sposób i okoliczności jej uchwalenia raczej nie są szerzej omawiane na lekcjach historii. A szkoda, bo płyną z nich cenne lekcje, aktualne także w 2019 r.
Konstytucja 3 Maja mogła być uchwalona wyłącznie dzięki sprytnym sztuczkom formalnym
Przyjęło się uważać, że Konstytucja 3 Maja została uchwalona przez Sejm Wielki jako próba dogłębnego zreformowania Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Dzięki reformom w duchu oświeceniowym, miano zawrócić państwo z drogi ku upadkowi. Konstytucja miała ukrócić „złotą wolność szlachecką”, nadać przywileje mieszczanom, oraz podstawowe prawa chłopom. Do tego Rzeczpospolita miała wystawić armię, która pozwoliłaby przeciwstawić się zaborcom. Tyle tylko, że nie wyszło. Warto zadać sobie pytanie, czy w ogóle mogło?
Podstawowym problemem, przed jakim stało stronnictwo reformatorów było samo jej uchwalenie. W przypadku Sejmu Czteroletniego, zwanego też Sejmem Wielkim, zastosowanie tzw. „liberum veto”, a więc zerwanie sejmu, nie wchodziło w grę. A to z uwagi na zawiązaniem go „pod węzłem konfederacji”. Taki wybieg formalny sprawiał, że decyzje podejmowano nie zapadały jednomyślnie, lecz zwykłą większością głosów.
Opozycja nie zablokuje uchwalenia konstytucji, jeśli nie będzie jej na sali obrad
Na przeszkodzie stała nie tylko groźba interwencji ze strony wojsk rosyjskich, ale również sama obecność sejmowej opozycji. „Malkontenci”, a więc stronnictwo hetmańskie, przeciwne daleko idącym reformom Rzeczypospolitej, wciąż dysponowali wystarczającą liczbą głosów, by je zablokować. W normalnych okolicznościach, nie doszłoby do przyjęcia Konstytucji przez Sejm. W tym celu reformatorzy zastosowali kolejną sztuczkę.
Przyspieszyli termin obrad o dwa dni względem pierwotnego harmonogramu. Warto w tym momencie wspomnieć, że zaraz po wielkanocnej przerwie. Co więcej, nie ogłoszono prawidłowo daty rozpoczęcia sesji – jedynie wzywając do stawienia się na obrady zwolenników reform. Trzeba sobie jasno powiedzieć: nie było to posunięcie zgodne z przyjętymi parlamentarnymi zwyczajami. W praktyce podstępem nie dopuszczono większości przeciwników stronnictwa reformatorów do obrad. Większości, bo na sali znalazło się 72 przedstawicieli opozycji.
Konstytucja 3 Maja stanowiła przekroczenie Rubikonu – nie tylko modyfikowała ustrój Rzeczypospolitej, ale wręcz wywracała go do góry nogami
Konstytucja 3 Maja stanowiła swego rodzaju zamach stanu. W swej istocie obalała dotychczasowy ustrój Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Państwo to teoretycznie było monarchią – w tym sensie, że na jej czele stał król. Król był jednak wybierany w wolnej elekcji przez szlachtę a jego uprawnienia ograniczane przez dotychczasowe przywileje tego stanu. Można przyrównać elekcyjnych władców Polski, zwłaszcza tych z XVIII wieku, bardziej do „dożywotnich prezydentów”, niż monarchów absolutnych. Dzięki przejęciu Konstytucji, Rzeczpospolita stawała się monarchią dziedziczną. Władza, po śmierci Stanisława Augusta Poniatowskiego, miała trafić w ręce saskiego rodu Wettynów. Sasi cieszyli się ogromnym sentymentem wśród polskiej szlachty. Pomimo tego, że rządy Augusta II i Augusta III dla Rzeczypospolitej, najdelikatniej rzecz ujmując, złotym okresem w historii nie były.
Co więcej, do konstytucji włączono wcześniejsze prawo o miastach. Ustawa ta obejmowała częścią przywilejów szlacheckich, między innymi nietykalnością osobistą i prawem do nabywania majątków ziemskich. Miasta otrzymał także ograniczony wpływ na politykę państwa, w postaci możliwość wysyłania swoich pozbawionych prawa głosu przedstawicieli na Sejm. Pochylono się także nad losem chłopów, choć bez szczególnie daleko idących konsekwencji. Część szlachty, nieposiadająca majątku, w ogóle utraciła prawa polityczne.
Przede wszystkim jednak Konstytucja 3 Maja ostatecznie zrywała z podejmowaniem decyzji przez Sejm w drodze konsensusu. Jednomyślność zastąpiono, jakby nie patrzeć – dużo bardziej praktyczną, zasadą większości głosów. Do tej pory korzystano z wybiegów formalnych, gdy koniecznie trzeba było podjąć jakąś decyzję. Na przykład właśnie zawiązywano Sejm pod węzłem konfederacji. Oficjalnie jednak Sejm podejmował decyzje jednomyślnie.
Akcja powoduje reakcję, sprzyjające reformom okoliczności skończyły się jeszcze przed uchwaleniem Konstytucji
Jak się łatwo można było spodziewać, takie reformy stanowiły krok za daleko dla obrońców „złotej wolności”. W oczywisty sposób stanowiły one zagrożenie także dla interesów Rosji, która roztaczała nad Rzeczpospolitą swój „protektorat”. Reakcja z obydwu tych stron musiała nadejść. Warto zadać sobie pytanie, dlaczego w ogóle zdecydowano się spróbować szczęścia z reformami wbrew sporej części stanu szlacheckiego, przy okazji prowokując potężnego sąsiada?
Trzeba przyznać, że sytuacja międzynarodowa była dla reformatorów korzystna. Rosja była zajęta wojną z Turcją i Szwecją, w praktyce od rozpoczęcia obrad Sejmu Czteroletniego właściwie caryca Katarzyna Wielka dokonała szeregu ustępstw na rzecz Polski i Litwy. Między innymi wycofała z terytorium Rzeczypospolitej rosyjskie garnizony, wyraziła nawet zgodę na zwiększenie stanu polskiej armii do 100 tysięcy żołnierzy. Nie bez powodu – liczyła na udział tych sił w walkach po stronie Rosji. Tymczasem Rzeczpospolita związała się przymierzem z Prusami. Niestety dla reformatorów, jeszcze przed uchwaleniem Konstytucji 3 Maja, wojna Rosji z Turcją się skończyła. Losy reform miały się zdecydować na polu bitwy. Kluczowe decyzje zapadły jednak w zaciszu gabinetów i salach tronowych sąsiednich państw.
Konstytucja 3 Maja, niestety, nie obowiązywała zbyt długo i nie odwróciła losów Rzeczypospolitej Obojga Narodów
Jak wiadomo, Konstytucja 3 Maja obowiązywała bardzo krótko – w praktyce raptem 14 miesięcy. Wojna w jej obronie zakończyła się klęską Rzeczypospolitej. Pruski sojusznik zdradził Polskę i Litwę, zresztą to właśnie ten kraj obiektywnie patrząc uzyskał dzięki zduszeniu reform najwięcej. W 1793 roku doszło do II Rozbioru. Konstytucja 3 Maja nie odmieniła losów Rzeczypospolitej Obojga Narodów. W praktyce mogła wręcz stanowić jeden z gwoździ do jej trumny. Można się zastanawiać, czy jako rosyjski protektorat Polska nie byłaby w stanie przetrwać jako państwo dłużej, do zupełnej odmiany układu sił w Europie. Tą przyniosły w końcu wojny napoleońskie i kończący tą epokę kongres wiedeński.
Czy jej twórcy zdawali sobie sprawę z okoliczności? Z pewnością. Musieli wiedzieć, że uchwalenie tej ustawy – zwłaszcza w niezgodny z obowiązującym prawem sposób – spotka się ze sprzeciwem sejmowej opozycji. Z pewnością zdawali sobie sprawę z tego, jak wielką prowokacją przeciwko Rosji będzie uchwalenie konstytucji. Wcale nie pierwszą w ciągu paru lat. Wierzyli jednak, że robią co w ich mocy, by uratować Rzeczpospolitą przed zagładą. Niestety, przegrali.
Dzisiaj Konstytucja 3 Maja stanowi tak naprawdę bardziej symbol tradycji polskiego państwa, nie realny akt prawny o konkretnej treści. W przeciwieństwie do, chociażby, konstytucji Stanów Zjednoczonych. Dzisiaj treść owocu Sejmu Czteroletniego z pewnością nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością III Rzeczypospolitej. Co nie znaczy, że w okolicznościach jego uchwalenia nie można znaleźć cennej lekcji dla współczesnych Polaków.