Bank Millennium udzielił mi kredytu hipotecznego w tak fantastyczny sposób, że niemal jestem podekscytowany możliwościami spłacania astronomicznych odsetek.
Nowoczesna bankowość to jest argument, na który banki uwielbiają się licytować w swoich kampaniach czy informacjach prasowych. Zabawne jednak, że dziś przez mobilną aplikację banku łatwiej załapać się na wyprzedać karpia w Tesco, niż zostać dobrze poprowadzonym przez procedurę kredytową. Bardzo miły wyjątek stanowi w tej kwestii Bank Millennium, a przynajmniej jeśli porównam go z ING i Santanderem, które również rozpatrywały moje wnioski.
W którym banku wziąć kredyt hipoteczny?
Na samym początku odpowiedzmy sobie na proste, zasadnicze pytanie: czy warto brać kredyt w banku tylko dlatego, że ma nowoczesną wersję aplikacji, która fantastycznie prowadzi przez proces kredytowy? No pewnie, że nie.
W kredycie hipotecznym chodzi o to, by koszt kredytu był jak najmniejszy. Może się na to składać multum czynników, takich jak oprocentowanie, marża banku, wymagane ubezpieczenia czy nawet prowizje pobierane od nadpłacania kredytu. Wszystko to trzeba uwzględnić i wybrać kredyt, który będzie jak najtańszy. Nawet jeśli bank mobilną aplikacją nie dysponowałby w ogóle.
Jeżeli jednak włodarze lokalnych banków czytają te słowa, to może warto wziąć pod uwagę, że kredyty hipoteczne są jednym z waszych podstawowych produktów, które oferujecie klientom. Tymczasem rzadko kiedy potraficie je opakować w nowoczesną formułę.
Bądźcie jak Bank Millennium
Zaciąganie kredytu hipotecznego jest jedną z najważniejszych decyzji w życiu człowieka. Nierzadko odbywa się to przy pomocy doradcy kredytowego. Bardzo często w umowie z deweloperem zobowiązujemy się, że pieniądze będziemy mieli, a jeśli ich nie dostarczymy grożą nam konsekwencje finansowe. I potem jest ten czas niepewności, czy aby na pewno zostaniemy uznani przez bank za wiarygodnego kredytobiorcę. Najpierw musimy się przed bankiem uzewnętrznić z najbardziej intymnych szczegółów na temat naszego życia. Potem zaczynają się tygodnie oczekiwania, ciszy i niepewności. Niektóre banki radzą sobie tutaj trochę lepiej – na przykład wspomniany ING informuje zdawkowymi sms-ami.
Ale najlepiej rozgrywa to Bank Millennium, który swoim klientom za pośrednictwem używanej przez nich na co dzień aplikacji zdaje stosowny raport z tego, jak przebiega cała procedura. Na żywo, bez opóźnień: „Właśnie dostaliśmy wniosek”, „Teraz analizujemy twoje przychody”, „Teraz wysłaliśmy dokumenty”, „Jest pozytywna wstępna decyzja”, „Formularz informacyjny jest gotowy – masz 14 dni na jego zaakceptowanie”, „Zapraszamy po kredyt”. Człowiek czuje się trochę tak, jakby śledził drogę paczki do Paczkomatu. Szkoda tylko, że nie jest to powszechną procedurą w każdym banku, który udziela kredytów hipotecznych. Miejmy nadzieję, że konkurenci postanowią naśladować Portugalczyków.