Prąd zdrożał przez pakiet klimatyczny UE. Naszej winy w tym nie ma żadnej – takim przekazem karmią nas rządzący. Na ulicach stanęły billboardy, które pokazują, że 60 procent ceny prądu dla gospodarstw domowych, to koszt uprawnień do emisji CO2. Takie „reklamy” pojawiły się też w prasie. A jakby, ktoś nie zauważył, to wiedzę o tym, kto jest winny wysokim cenom prądu mają ugruntować informacje załączane do rachunków. Eksperci i KE mówią, że to wielkie kłamstwo. Prawnicy zawiadamiają UOKiK. Kto jest winny wysokim cenom energii?
Kto jest winny wysokim cenom energii?
Płynący z billboardów przekaz się przebił. Dostrzegł go, między innymi, polski oddział fundacji prawniczej Frank Bold. Skupiają się na trzech obszarach: odpowiedzialnej energii, odpowiedzialnym państwie i odpowiedzialnej firmie. Prawnicy skupili się na przekazie spółki Tauron i uznali, że dezinformuje ona swoich klientów.
„Podanie mocno zawyżonego udziału kosztu uprawnień do emisji CO2, to najbardziej rzucający się w oczy, ale tylko jeden z kilku elementów dezinformacji, której Tauron dopuścił się wobec swoich klientów. Czyli aż 5 mln gospodarstw domowych w Polsce. Spółka swoją komunikacją naruszyła obowiązek udzielenia konsumentom rzetelnej, prawdziwej i pełnej informacji” uważa Bartosz Kwiatkowski, dyrektor Frank Bold w Polsce.
Chcą tym ukryć swoje zaniechania
Zdaniem prawników spółka wykorzystuje niewiedzę klientów na temat funkcjonowanie systemu uprawnień do emisji CO2 (ETS), by ukryć to co zrobiła, a właściwie to czego nie zrobiła, by ograniczyć wzrost kosztów wytwarzanie energii. System ETS powstał 20 lat temu, by mobilizować producentów energii do przechodzenia na mniej emisyjną produkcję.
„Mimo to grupa przyjęła strategię na rzecz dekarbonizacji dopiero w 2019 roku. Ponoszenie wysokich kosztów związanych z systemem EU ETS jest zatem wynikiem dotychczasowej opieszałości grupy w odchodzeniu od węgla w produkcji energii, o czym spółka klientów już nie informuje. Producent energii wiedział przecież, że te uprawnienia będą drożały i nadejdzie moment, w którym przez trwanie przy węglu będzie produkował bardzo drogo. Mimo to nie dążył dostatecznie szybko do zwiększania produkcji z odnawialnych źródeł energii.” ocenia dyrektor Kwiatkowski.
Frank Bold złożył do prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zawiadomienie o podejrzeniu stosowania praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów przez spółkę Tauron.
Skąd taki rachunek?
Za akcją billboardową wskazującą UE za winną naszych wysokich rachunków za energię stoi nie tylko Tauron. Organizujące ją stowarzyszenie Polskie Elektrownie, poza Tauronem, skupia jeszcze na przykład PGNiG, PGE i spółkę Enea. Zareagowali nie tylko prawnicy z Frank Bold. Zrobiło to też polskie przedstawicielstwo Komisji Europejskiej.
„Polityka unijna nie jest odpowiedzialna za 60 proc. Twojego rachunku za prąd. Przeciwnie, znaczna część tego rachunku składa się z kosztów przesyłu, podatków krajowych i innych opłat. Pieniądze ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 nie trafiają do Brukseli, tylko do polskiego budżetu” czytamy na Twitterze KE.
Również Forum Energii, polski Think Tank, który koncentruje się na problematyce energetycznej nie zostawił przysłowiowej „suchej nitki” na tej „kampanii edukacyjnej” polskich producentów energii.
„Taki przekaz kreuje wrażenie, że każdy z nas w rachunkach za prąd płaci głównie, bo aż 60 procent za emisję CO2. W rzeczywistości tak nie jest. Co jednak gorsze, przynosi wiele szkody. Odwraca uwagę od fundamentalnych problemów polskiej energetyki. Oddala nas od rozwiązań, które skutecznie mogą powstrzymać wzrost cen” uważają eksperci Forum Energii.
Także ich zdaniem to nie polityka klimatyczna UE, ale brak transformacji winduje ceny energii. Ceny prądu w Polsce to w dużej mierze skutek przywiązania do węgla. Inaczej wyglądałyby te rachunku, gdybyśmy dawno temu zaczęli dywersyfikować źródła energii. Forum Energii pokazało, co składa się na przykładowy rachunek za energię na kwotę 149,85 zł. Koszt dystrybucji to 50 zł z tej kwoty. Opłata mocowa – 9,46 zł. VAT – 7,14 zł. Koszt energii – 48,05 zł. Koszt CO2 – 33,89 zł. Reszta to inne, drobne opłaty. Wyliczenie uwzględnia tarczę antyinflacyjną czyli obniżony VAT i akcyzę.
Ciekawe, jak na złożone przez Frank Bold zawiadomienie zareaguje prezes UOKIK. Wcześniej wielokrotnie pokazywał, że jest surowy dla firm, ale i bezpośrednio dla zarządzających nimi menadżerów, którzy wprowadzają w błąd klientów. Takiego obrotu sprawy twórcy tej kampanii się chyba nie spodziewali.