Znalezienie dobrego lekarza z powołaniem nie jest łatwe. Wydaje się, że najłatwiej trafić do takiego medyka z polecenia. Choćby dlatego, że opinie o lekarzach publikowane w Internecie często nie są wiarygodne. Chętniej wyrażają je bowiem niezadowoleni pacjenci, a ci usatysfakcjonowani milczą. Gdy jesteśmy skazani na poszukiwania, warto brać pod uwagę to, ile dni w tygodniu pracuje dany lekarz i jak długo może trwać wizyta.
Lekarzom przyjmującym prywatnie można stawiać wyższe wymagania
Wspomniane tutaj kryteria dotyczą, rzecz jasna, medyków przyjmujących prywatnie, na których usługi decydujemy się sami. Gdy w grę wchodzi umówienie wizyty w ramach NFZ-etu, zwykle zależy nam na tym, by ktokolwiek w ogóle nas przyjął.
I wszelkie wymagania redukujemy do minimum. O ile lekarzom pracującym w publicznych przychodniach można wiele wybaczyć, o tyle tym przyjmujących nas prywatnie powinniśmy stawiać wyższe wymagania. W odniesieniu do takich wizyt trudno przecież tłumaczyć ultrakrótki czas wizyty „złym systemem”.
Lekarz przyjmujący pacjentów codziennie nie ma czasu na podnoszenie kwalifikacji
Jeśli chcemy wybrać dla siebie lekarza, a nikt znajomy nie jest nam w stanie nikogo polecić, dobrym kryterium na początek może być weryfikacja tego, ile dni w tygodniu na pracę poświęca interesujący nas specjalista.
Rzecz jasna, lekarz ratujący życie pacjentów w szpitalu przez większość tygodnia ma prawo nam imponować. Jednak specjalista przyjmujący niemal codziennie od rana do wieczora w prywatnym gabinecie już niekoniecznie.
Niestety, tacy medycy często nie mają czasu na dokształcanie się i bycie na bieżąco ze współczesną wiedzą medyczną. Nawet jeśli dany lekarz ma w takiej sytuacji wolny weekend, to bardziej prawdopodobne wydaje się, że wykorzysta go odpoczynek. I nie będzie się wtedy dokształcał, by lepiej pomagać swoim pacjentom.
Należy zachować ostrożność, jeśli czas trwania wizyty jest z góry określony
Kolejną istotną kwestię powinien dla nas stanowić czas wizyty. Należy być wyrozumiałym, gdy trwa on krótko u lekarzy przyjmujących w ramach ubezpieczenia w NFZ-ecie.
Jeśli jednak w cenniku lekarza lub prywatnej przychodni można przeczytać o tym, że 300-400 zł kosztuje 15-minutowa konsultacja, trzeba zachować czujność.
Wielu pacjentom nie można bowiem pomóc w ciągu tak krótkiego czasu. Jeśli lekarz zamierza się go sztywno trzymać, a nieraz tak się dzieje, z wizyty u niego niewiele wyniknie. No chyba, że zapłacimy za nią wielokrotność tej sumy.
Lekarze z powołaniem często prowadzą indywidualne praktyki
Z tego powodu lekarze z powołania raczej nie określają z góry czasu trwania wizyty w taki sposób. Biorą pod uwagę to, że raz może ona potrwać 15 minut albo nawet znacznie mniej, a kiedy indziej dwie godziny.
Tacy medycy najczęściej prowadzą indywidualne praktyki lekarskie i rzadziej współpracują z dużymi, prywatnymi przychodniami. Bo tam nieraz wymaga się od nich „taśmowego” przyjmowania pacjentów w taki sposób, by każda wizyta zakończyła się jak najszybciej.
Problem ten stanowi ciekawy przykład na to, że nie wszystkie bolączki polskiej służby zdrowia mają źródło w niesławnym systemie.
Niestety, od czasu do czasu można usłyszeć od tym, że lekarze domagają się wyższych kwot za konsultacje, gdy trwają one dłużej. Jedna z pacjentek opisała jakiś czas temu w mediach sytuację, w której medyk zasugerował jej, że powinien od niej otrzymać kilkakrotność ceny za wizytę, stosownie do tego, ile zajęła mu czasu.
Jeśli takie praktyki się upowszechnią, to kto wie – może medycy zaczną pobierać opłaty za minuty. Ale to mogłoby wyjść pacjentom taniej, bo wtedy 5-minutowa wizyta kosztowałaby np. 100 zł, a nie 300 zł.