Wiele mediów w ostatnim miesiącu złowieszczo grzmiało o rekordowej liczbie zgonów w Polsce w 2020 roku. Czy rok pandemii faktycznie tak tragicznie wpłyną na liczebność naszego społeczeństwa? Łatwo sprawdzić – GUS opublikował statystyki.
Liczba zgonów w Polsce w 2020 roku
Zgony w 2020 roku to dość nośny temat. Nie da się ukryć, że panująca pandemia wpłynęła na liczbę zgonów czy to bezpośrednio, czy pośrednio. Do tej pory z powodu koronawirusa w Polsce zmarło 34 908 i jest to tylko ułamek różnicy w liczbie zgonów w stosunku do roku poprzedniego. Zgodnie z danymi GUS w 2020 roku zmarło w sumie 484 021 osób. Dla porównania w 2019 roku było to 407 624 osób. Różnica dość spora.
Alarmującą sytuację pokazywały już częściowe statystyki w listopadzie. Zgony w listopadzie 2020 podniosły grozę pandemii. Nie powinny też dziwić, to właśnie wtedy przypadało jej apogeum, na wierzch wychodziły również zaniedbania systemowe oraz trwające od miesięcy odmawianie pomocy medycznej przewlekle chorym Polakom.
Przyglądając się poszczególnym tygodniom 2020 roku widać wyraźnie, że przez pierwszą połowę roku liczba zgonów utrzymywała się na poziomie podobnym do lat ubiegłych. Oscylowała w granicach 7 – 8 tys. Dopiero druga połowa, a właściwie ostatni kwartał roku przyniósł znaczący wzrost. Od ostatniego tygodnia września obserwowaliśmy stopniowy wzrost liczby zgonów. Od ponad 9 tys. pod koniec września, przez kolejno ponad 10, 12, 14 i 16 tysięcy w kolejnych tygodniach października. To właśnie w ostatnim tygodniu października zmarło najwięcej osób – 16 222. Listopad utrzymywał się na podobnie wysokim poziomie. W pierwszym tygodniu zmarło 15 620 osób, w drugim i trzecim 14 813 i 13 593. Ostatni tydzień przyniósł 12 835 zgonów. Sytuacja nie poprawiła się w grudniu, liczba zgonów utrzymywała się w okolicach 11 tysięcy.
Zgony w 2020 roku – gdzie było ich najwięcej
Z opublikowanych statystyk wyraźnie wynika również, że zwiększyła się różnica w ilości zgonów pomiędzy kobietami i mężczyznami. W 2020 zmarło znacznie więcej mężczyzn 253 293, kobiet o blisko 20 tys. mniej – 230 728. Dla porównania w 2019 roku różnica ta wynosiła 12 620 – umarło 210 122 mężczyzn i 197 502 kobiet.
Najwięcej osób zmarło w województwie mazowieckim – 68 530 osób. Najmniej w lubuskim – 12 823. Oczywiście porównywanie tych liczb jest czysto teoretycznie, bo liczba zgonów przekłada się na ogólną liczbę mieszkańców.
Najbardziej obrazowym sposobem przedstawienia zgonów jest przeliczenie ich na 1000 mieszkańców. Tu również statystyka nie nastraja pozytywnie. O ile w latach poprzednich liczba ta wynosiła około 10 zgonów na 1000 mieszkańców, o tyle w ubiegłym roku wzrosła do prawie 13 – dokładnie 12,7.
Czy na skutek pandemii umiera więcej Polaków?
Pewnie tak, jak ja spodziewaliście się, że statystyki nie będą optymistyczne. Chyba każdy z nas zatknął się, w mniejszym lub większym stopniu, z utrudnionym lub ograniczonym dostępem do pomocy medycznej. Obecnie do normalnej działalności wróciły tylko prywatne gabinety lekarskie. Z oczywistych względów. Zamknięcie gabinetu oznacza brak dochodu. Państwowa służba zdrowia nadal skupia się na leczeniu koronawirusa, inne choroby muszą poczekać. Niestety w wielu przypadkach jest to niemożliwe, czego efekty można zobaczyć w statystykach i docierających opowieściach. Jeżeli kogoś nie stać na prywatne leczenie, pozostaje mu cierpliwość. Śmiech przez łzy. Oczywiście za taki stan rzeczy nie ponoszą winy lekarze, ale system. Życie nie zachorowało na koronawirusa i toczy się dalej. O czym mam wrażenie, klasa rządząca zdaje się zapominać.