Czeka nas lockdown na Boże Narodzenie? Minister zdrowia nie wyklucza restrykcji i wprost przyznaje, że tegoroczne święta będą inne, niż poprzednie. Kolejne obostrzenia – przy obecnym działaniu władz – zasłużenie zdenerwują kolejne grupy społeczne.
Lockdown na Boże Narodzenie
„Wirtualna Polska” powołując się na wywiad Ministra Zdrowia Adama Niedzielskiego w „Fakcie” wskazuje, że możliwy jest lockdown na Boże Narodzenie. Minister w rozmowie stwierdził bowiem, że:
Jeśli dalej będziemy obserwować wykładnicze tempo wzrostu liczby zakażeń koronawirusem, będę namawiał premiera do całkowitego lockdownu.
Szef resortu podkreślił ponadto, iż:
Mówienie, że to był zmarnowany czas, jest nieprawdą. Każdy etap epidemii to inne priorytety. Inne wiosną, inne latem, inne jesienią. Latem, po wszystkich analizach, jakie otrzymaliśmy, stwierdziliśmy, że największą szkodą, którą wywołała pandemia, były zaniechania we wszystkich innych niż covidowa dziedzinach lecznictwa.
Minister zapewnił też, że wiele zrobiono wobec osób z cukrzycą, czy chorobami serca, bądź onkologicznymi. Mimo wszystko przez cały czas uzupełniano zapasy do walki z epidemią koronawirusa.
Jak dalej będzie źle, to świąt rodzinnie nie spędzimy
Minister Zdrowia wyjaśniał, że często pytany jest o to, jak będą przebiegać święta Bożego Narodzenia. Według szefa resortu sytuacja nie poprawi się na tyle, by móc spędzać je w szerokim gronie. Wydaje się zatem, że tradycyjne coroczne rodzinne zjazdy nie będą mogły się odbyć.
Adam Niedzielski liczy na spadek zakażeń i na to, że wprowadzone obostrzenia zaczną działać. Trudno ocenić, czy tak będzie, bo dzisiaj nie widać ani ich sensowności, ani żadnych pozytywnych skutków.
Są za to negatywne, jak absurdy, czy wyciąganie na ulicę przedstawicieli branży gastronomicznej, którym prawo dało niecałą godzinę na dostosowanie się do zamknięcia barów i restauracji (konferencje prasowe nie są źródłem prawa).
Coraz więcej grup społecznych ma dość?
Wyrok TK w sprawie aborcji płodu z przyczyn patoembriologicznych słusznie wyprowadził na ulicę znaczną część społeczeństwa. Dołączyła ona do rolników, nauczycieli, rodziców, antycovidowców, przeciwników obostrzeń, czy przedsiębiorców.
Wiele nie trzeba, by wyprowadzić na ulicę kolejnych ludzi, którzy mają coraz bardziej dosyć. Wprowadzanie restrykcji godzących w tradycję – na przykład zakazujących wesel, czy spędzania świąt „tak jak zawsze” – to przepis na wyrwanie z domu – na ulicę – kolejnych Polaków. Nie powiem, żeby mnie to szczególnie smuciło, szczególnie przy braku jakiegokolwiek szczególnego krytycyzmu ze strony rządzących.
Czy zatem lockdown na Boże Narodzenie stanie się faktem? Z jednej strony wydaje się, że byłaby to trudna decyzja. Z drugiej zaś z uwagi na protesty – i niewątpliwy kryzys – ogólny lockdown może mieć miejsce. Choćby wywołany stanem wyjątkowym. Wówczas obejmie on Boże Narodzenie, ale nie będzie się do niego wprost odnosił.