Kilkudziesięciu kierowców, zamiast rozrywki, miało szansę jedynie na mandat karny na zlocie tuningowym. Impreza w Pieskowej Skale okazała się miejscem ujawnienia wielu wykroczeń, a niektórzy miłośnicy tuningu oczywiście nie widzą żadnego problemu, poza rzekomą policyjnością państwa Polskiego.
Mandat na zlocie tuningowym
„[…] ty tego eleganciku nie zrozumiesz to jest pasja zapach spalonej opony” – tak o omawianej akcji policyjnej wypowiada się w odpowiedzi na komentarz pochwalający działania służb jeden z entuzjastów tuningu pod artykułem w serwisie WRC.net.pl, który przedmiotową sytuację opisał (pisownia oczywiście oryginalna).
Na terenie Ojcowskiego Parku Narodowego znajduje się Pieskowa Skała. Jako że jest to miejsce, w którym od dawna zbierają się miłośnicy tuningu, to skierowano tam funkcjonariuszy z komisariatu w Skale.
Chyba nikogo nie zdziwi, że na miejscu ujawniono ponad setkę wykroczeń. Podaje się, że w obliczu przeprowadzonych 167 kontroli ujawniono 142 wykroczenia. 87 kierowców otrzymało mandaty karne, 17 kierowców pouczono, a względem 6 osób skierowano wnioski o ukaranie do sądu, głównie za „palenie gumy”.
Dowód rejestracyjny zatrzymano 32 osobom, z kolei dwóch kierowców wróciło do domu bez prawa jazdy. Co ważne, podaje się, iż nie doszło ani do zakłócenia porządku, ani do naruszenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, jak i nie złamano przepisów ustawy o ochronie środowiska.
Nadgorliwość służb?
Niektórzy entuzjaści tuningu takie policyjne „łowy” infantylnie określane jako złośliwość służb, wymierzoną niemalże bezprawnie w miłośników samochodowych przeróbek. Jest to oczywista bzdura, a skala ujawnionych czynów bezprawnych jest zatrważająca.
Warto też zwrócić uwagę na fakt, że mandat na zlocie tuningowym otrzymało, a zarazem przyjęło 87 kierowców. Oznacza to również, że te osoby przyznały się do winy. Osoby, wobec których skierowano wniosek do sądu o ukaranie, wcale nie zostały jednak ukarane surowiej — mandat nie jest przywilejem, a jak gdyby jedynie uproszczoną formułą, chociaż wysokość kary (surowość) jest w pewien sposób ograniczona.
Osoby, które utraciły prawo jazdy, mogły je utracić za to, że było ono nieważne, ale również — na przykład — z powodu bycia w stanie nietrzeźwości.
Warto przypomnieć, że fakt nazywania się miłośnikiem tuningu nie jest okolicznością „kontratypową” i nie zwalnia z przestrzegania przepisów. Przepisy, które faktycznie wydają się nieracjonalne, na przykład w odniesieniu do stanu technicznego samochodów, faktycznie istnieją, jednak jest to zdecydowana mniejszość. Lwia część pojazdów modyfikowanych amatorsko stanowi bowiem zagrożenie dla innych uczestników ruchu.