Marek Szymaniak, znany polski dziennikarz i pisarz, w swojej książce „Zapaść. Reportaże z mniejszych miast” przedstawił dramatyczną sytuację gospodarczą i społeczną w małych miejscowościach Polski.
Książka ta zyskała uznanie za głęboką analizę i autentyczność przedstawionych historii, które ukazywały problemy codziennego życia poza wielkimi metropoliami. Teraz jednak, patrząc na najnowsze dane dotyczące rynku nieruchomości w Warszawie, można by pomyśleć, że autor mógłby napisać równie dramatyczną relację o upadku, tym razem skupiającą się na rynku nieruchomości w stolicy.
40-procentowe spadki zainteresowania, 16-procentowe wzrosty cen
Według najnowszego raportu CBRE i redNet Property Group, sprzedaż nowych mieszkań w Warszawie spadła o ponad 40% w II kwartale 2024 roku, co oznacza, że sprzedano jedynie 2623 lokale. Jest to o dokładnie 40,7% mniej niż w pierwszych trzech miesiącach tego roku. Eksperci wskazują, że główną przyczyną tego spadku jest zakończenie rządowego programu „Bezpieczny Kredyt 2%”, który oferował subsydiowane kredyty mieszkaniowe. Nowy program wsparcia, zapowiadany na styczeń 2025 roku, jest wciąż w fazie oczekiwania, co powoduje, że potencjalni nabywcy wstrzymują swoje decyzje zakupowe.
W redakcji Bezprawnika dość zgodnie sprzeciwiamy się nowemu programowi mieszkaniowemu (tak samo zresztą jak od pierwszego dnia głośno uczulaliśmy, że pisowski Bezpieczny Kredyt nie rozwiąże problemów, za to przyniesie wiele nowych).
Pomimo spadku popytu, ceny mieszkań nadal rosną
Przeciętny koszt lokalu na rynku pierwotnym na koniec II kwartału 2024 roku wyniósł 17 806 zł/mkw, co stanowi wzrost o ponad 16% w porównaniu do poprzedniego roku. Agnieszka Mikulska, ekspertka rynku mieszkaniowego w CBRE, zauważa, że chociaż w najbliższych miesiącach ceny mogą nadal rosnąć, tempo tego wzrostu będzie prawdopodobnie niższe. To jednak nie zmienia faktu, że różnica między cenami ofertowymi a cenami sprzedaży się zwiększa, co oznacza, że coraz wyższe ceny stają się nieosiągalne dla przeciętnego klienta.
Dodatkowym problemem jest wydłużający się czas sprzedaży mieszkań. W obecnej sytuacji deweloperzy muszą liczyć się z tym, że oferta mieszkań na rynku jest znacznie większa niż popyt. W II kwartale 2024 roku w sprzedaży było 13 tys. lokali, czyli o 15% więcej niż w marcu tego samego roku. Prowadzi to do dziwnych zjawisk. Na przykład Otodom nagle zaczął ukrywać, kiedy dane mieszkanie zostało wystawione na sprzedaż.
Warszawa, jako największy rynek mieszkaniowy w Polsce, jest także atrakcyjna dla inwestorów instytucjonalnych, którzy lokują swoje środki w sektorze PRS (Private Rented Sector). Obecnie wynajmowanych jest blisko 84 tys. lokali, a plany inwestycyjne obejmują kolejne 58 tys.
Patrząc na te dane, widać, że nawet największe polskie miasto nie jest wolne od problemów. Być może dziś nie jest to jeszcze zapaść w rozumieniu małych miast Polski B, ale z całą pewnością mamy do czynienia z jakąś zapaścią.