Na dzisiejszej konferencji prasowej Minister Buda przedstawił założenia programu Pierwsze Mieszkanie. Moim zdaniem to szkodliwa próba rozwiązania problemu mieszkaniowego.
Żeby było jasne – kto sprawny, kto obrotny, ten sobie z tego programu wyjmie co trzeba. Już chwilę temu poinformowałem znajomych, że zanosi się na „promocję” na rynku nieruchomości. Rządowy program „Pierwsze mieszkanie” pozwoli bowiem na wzięcie pierwszego mieszkania w kredycie na ponoć niezwykle atrakcyjnych warunkach oprocentowania.
Ja wylicza ekspert rynku nieruchomości, Tomasz Narkun, raty kredytu w nowym programie będą śmiesznie tanie. Decydując się na zakup mieszkania za 600 000 złotych, bez wkładu własnego, zapłacimy jedynie 2200 złotych raty. Resztę dopłaci państwo. Dziś takie warunki są nie do osiągnięcia. Porównywalne też są dziś nie do osiągnięcia. W zasadzie jest to przepaść od jakichkolwiek warunków, które można by było uzyskać dziś w warunkach rynkowych.
Podaję raty kredytu w tym programie 2% przez pierwsze 10 lat dopłat ( kredyt na 30 lat) :
300 tys – rata 1100 zł
400 tys – rata 1480 zł
500 tys – rata 1850 zł
600 tys – rata 2200 złRobi wrażenie
— Tomek Narkun (@TomekNarkun) December 16, 2022
Program Pierwsze Mieszkanie
Program Pierwsze Mieszkanie zakłada rządowy program dopłat z budżetu państwa. Osoby do 45 roku życia, które jeszcze nie dorobiły się pierwszego mieszkania, będą mogły w tej sytuacji otrzymać współfinansowany przez państwo kredyt z oprocentowaniem na poziomie 2 proc. Kredyt taki nie będzie wymagał wkładu własnego, nie będzie też limitu cen za metr kwadratowy, dopłaty będą obowiązywały przez 10 najbliższych lat, a wkład własny nie jest wymagany.
Program ten brzmi fantastycznie z punktu widzenia kogoś kto nie ma mieszkania, chce mieć mieszkanie, a niewiele dookoła go interesuje.
Moim zdaniem program przyniesie katastrofę
Zakładając, że tak skonstruowany program w ogóle wejdzie w życie, Polskę czeka katastrofa gospodarcza. Może nie tylko z powodu tego konkretnego programu, ale przecież sytuacja ekonomiczna w Polsce obecnie nie jest dobra. Inflacja galopuje, Rada Polityki Pieniężnej sprawia wrażenie dzieci zagubionych we mgle, a stacje benzynowe sprzedają nam historycznie drogą benzynę pomimo tego, że na świecie kosztuje ona relatywnie niewiele. Budżet, który już i tak ma spore problemy ze spięciem, choćby ze względu na obiektywnie konieczną potrzebę wydatków na zbrojenia, byłby obciążony koniecznością współfinansowania mieszkań dla setek tysięcy Polaków.
To jednak nie jest problemem numer jeden. W mojej ocenie program przede wszystkim zepsuje rynek nieruchomości.
Deweloperzy i banki zacierają ręce
W ostatnich miesiącach po raz pierwszy od dawna zaobserwowaliśmy spadki cen nieruchomości. Sytuacja w deweloperce jest trudna, wypisują do mnie deweloperzy, do których pisałem 3 lata temu i zapraszają do zapoznania się z atrakcyjną ofertą promocji.
W praktyce oznacza to, że prawdopodobnie na skutek spadku zainteresowania kredytami, doszło wreszcie do korekty na rynku cen nieruchomości, a teraz rząd zachowuje się tak, jakby wysyłał czytelny sygnał deweloperom „spokojnie, nie przeceniajcie, idziemy na ratunek”.
No więc ceny mieszkań nie tylko nie będą taniały, ale prawdopodobnie zaczną bardzo rosnąć, jeśli nagle rząd planuje Polakom dokładać się do mieszkań i fundować najtańsze kredyty, jakie można znaleźć w okolicy. Swoje zarobią też banki, które przecież znów będą udzielały drogich kredytów, tylko po prostu część pieniędzy będą dostawały od państwa.
Kto na tym cierpi? A no na przykład 46-latek, który od 15 lat zbierał na pierwsze mieszkanie, ale programem nie zostanie objęty. On już sobie mieszkania w swoim życiu raczej nie kupi. Za to jeśli celował w dwupokojowe za 600 000 złotych, to pewnie przy tym popycie zaraz będzie ono latało powyżej 1 miliona złotych.
Kto jeszcze ucierpi? Myślę o małżeństwie z trójką dzieci, które próbowało się zmieścić w dwóch pokojach. Zaraz nie będzie ich stać na wybudowanie bliźniaka, bo i w tym segmencie ceny pójdą przecież do góry. A program ich nie obejmuje, bo swoje mieszkanie mają.
Socjalizm to sztuka psucia przez pomaganie
Uważam, że ten program może być prawdziwą porażką dla rynku nieruchomości, ale trzeba na to spojrzeć w dłuższej i szerszej perspektywie. To co na pierwszy rzut oka wydaje się świetnym pomysłem, zrobi krzywdę wielu Polakom. Dlatego państwo nie powinno się raczej wtrącać, a już na pewno współfinansować życia zwykłych ludzi.