Pomimo postępowania prowadzonego przez prokuraturę w sprawie firmy Lex Superior, internauci otrzymują kolejną porcję pism – znów firmowanych nazwiskiem radcy prawnego Magdaleny Baranieckiej. Bezprawnik ma liczne zastrzeżenia nie tylko do działalności samego Lex Superior, ale i pism wysyłanych przez panią mecenas.
Tradycyjnie już mamy problem żeby traktować pisma od Lex Superior (nawet wysyłane przez profesjonalnego pełnomocnika) poważnie. Zacznijmy od tego, że za spółką najprawdopodobniej stoją ludzie odpowiedzialni za niesłynnego Pobieraczka, który miał problemy nawet z samym UOKiKiem. Potem przypomnijmy, że firma wysyła swoje pisma metodą – jak wiele na to wskazuje – chybił-trafił. Adresatami nie są osoby, które rozpowszechniały pornografię przez torrenty, tylko bardzo często wystarczy fakt, że posiadają łącze internetowe. Mieliśmy nawet listy od osób, które posiadały internet, ale nie posiadały komputera, a i tak zostały wezwanie. Co ciekawe, zdaniem jednego z naszych czytelników wątpliwej jakości pornografia mogła pierwotnie trafić „na torrenty” właśnie z inicjatywy przedstawicieli firmy.
Jeśli Lex Superior nie uprawia copyright trollingu, to my już nie wiemy kto w takim razie uprawia.
Pani mecenas Magdalena Baraniecka w swoich bardzo zdecydowanych i groźnych pismach wysyłanych do naszych czytelników od lipca zapowiada, że jest już tuż tuż od skierowania sprawy na drogę sądową. W ostatnich dniach pojawiła się nowa, jeszcze groźniejsza i bardziej stanowcza fala korespondencji. Nie potrafimy ocenić czy te zapowiedzi w istocie doczekają się realizacji w praktyce. Wydaje nam się, że przy tak wątpliwym jakościowo materiale dowodowym prawniczka ostatecznie wcale nie zdecyduje się na taki krok. Ale możemy się mylić. W końcu Lex Superior od samego początku bazuje przede wszystkim na zastraszaniu i niewiedzy adresatów roszczeń, więc uzyskany zaocznie w Lublinie wyrok sądowy w ogóle by nas nie zdziwił.
Pani mecenas w kolejnej fali wysyłanych przez siebie pism ponownie powołuje się na art. 422 kodeksu cywilnego, w myśl którego nawet jeśli nie rozpowszechnialiśmy pornografii przez torrenty, możemy być odpowiedzialni za to, że ktoś zrobił to za pośrednictwem naszego routera. To oczywiście nie jest prawda – nie jest to zresztą nasz subiektywny pogląd w tej sprawie, takie stanowisko w przeszłości potwierdził też Sąd Najwyższy.
Pismo ponadto straszy, że jeśli nie zdecydujemy się zapłacić kwoty 750 złotych, to ostatecznie zapłacimy ponad 4700, włączając w te wyliczenia nawet potencjalne koszty egzekucji.
W naszej subiektywnej ocenie takie copyright trolling jest sprzeczny z etyką adwokacką i radcowską. Niektóre spośród samorządów prawniczych surowo zapatrują się na takie działania swoich przedstawicieli.
W przypadku otrzymania pisma od Magdaleny Baranieckiej, zachęcamy do kontaktu z naszym działem prawnym pod adresem kontakt@bezprawnik.pl. Od lipca w naszej ofercie znajduje się usługa, w ramach której wyjaśniamy szczegółowo sytuację prawną, w której znaleźli się adresaci pism, możliwe scenariusze rozwoju sytuacji, a także przygotowujemy m.in. wzór skargi do Okręgowej Izby Radców Prawnych w Gdańsku.