Uczniowie, którzy nie dostali się do żadnej szkoły, mogą poszukać odpowiedniej za granicą. To nie cytat ze skeczu polskiego kabaretu ani dyskusji spod budki z piwem. Taką złotą radę dla młodzieży miał… wiceminister nauki.
Szczerze nie zazdroszczę rodzicom ani dzieciom, których życiowe plany zostały w tym roku skonfrontowane z wymysłami obecnego rządu. Reformy edukacji, niezależnie od tego, czy potrzebnej, czy nie, nie dało się przeprowadzić w gorszy sposób. Jakby tego mało, strajk nauczycieli w trakcie matur był dodatkowym źródłem stresu. Mogłoby się wydawać, że po rozdaniu świadectw, stres będzie zdecydowanie mniejszy. W zasadzie pozostało tylko przejść rekrutację do wybranej szkoły lub szkół i cieszyć się pozostałymi tygodniami wakacji.
Oczywiście autorzy reformy edukacji mieli inne plany na ten rok i postanowili na rympał wprowadzić nowe regulacje. Bez większego zastanawiania się zlikwidowano gimnazja, co spowodowało powstanie tak zwanego podwójnego rocznika. To właśnie teraz uczniowie podwójnego rocznika muszą przechodzić rekrutacje. Problem polega na tym, że szkoły ponadgimnazjalne po prostu nie są przygotowane na przyjęcie takiej ilości uczniów jednocześnie. Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że właśnie w 2019 roku do liceum trafiają dzieci, które do szkoły poszły jako 6-latki. Można powiedzieć, że to ofiary dwóch reform. Oczywiście to w zupełności wystarczy politykom PiS do stwierdzenia, że winę za sytuację ponosi nie kto inny, jak właśnie rząd Platformy Obywatelskiej.
Może powinniście poszukać szkoły za granicą?
W wielu miastach okazało się, że problemy z dostaniem się do wymarzonej szkoły mają nie najgorsi uczniowie, ale także ci najlepsi. Nawet najlepsi uczniowie, którzy ukończyli szkołę z wyróżnieniem, mają ogromne problemy z dostaniem się do liceum. Lokalne wyniki rekrutacji opisywał Kurier Lubelski, a o komentarz poproszono wiceministra nauki i szkolnictwa wyższego Andrzeja Stanisławka. Ten zasugerował uczniom, że zawsze mogą iść do szkoły za granicą.
Taka myśl przychodzi mi do głowy, że może trzeba skorzystać z rozwiązań studenckich. Nie wiem, czy jest jeszcze na to szansa, ale może uczniowie, którzy nie dostali się do żadnej szkoły, mogą poszukać odpowiedniej za granicą.
Wypowiedź słusznie wzbudziła ogromne oburzenie. Odciął się nawet od niej rząd, a rzecznik rządu zapowiedział wyciągnięcie konsekwencji wobec ministra. Sam główny zainteresowany postanowił zachować się honorowo i poinformował, że złożył dymisję. Wcześniej jednak nie przeprosił nikogo przeprosił tych, którzy poczuli się urażeni.