Chyba każdy z nas instynktownie potrafi mniej-więcej wskazać, jakie są najbardziej poważane zawody w Polsce. Jeszcze łatwiej przychodzi wskazanie tych, których szczególnie nie cenimy. W końcu prestiż poszczególnych stanowisk pracy jest ściśle związany z sympatią społeczeństwa. Tegoroczny ranking najbardziej poważanych zawodów SW Research przynosi jednak kilka niespodzianek.
Najbardziej poważane zawody w Polsce to takie, które wydają się szczególnie pożyteczne dla społeczeństwa
Agencja badania rynku i opinii SW Research opublikowała tegoroczny ranking najbardziej poważanych zawodów w Polsce. Siłą rzeczy ich prestiż bierze się w dużej mierze z ogólnej społecznej sympatii. Źródeł jego braku można się śmiało upatrywać w niechęci, jaką Polacy darzą osoby wykonujące niektóre zawody. Przy czym nawet autorzy badania sugerują, że tym razem „w czołówce i w ogonie bez zmian”.
Prawdę mówiąc, jestem przekonany, że każdy z nas byłby w stanie bez większej trudności odgadnąć połowę spośród dziesięciu pozycji na początku i na końcu zestawienia. Nie oznacza to jednak, że ranking nie przynosi żadnych niespodzianek, które wymykają się utartym schematom.
Najbardziej poważane zawody w Polsce to przede wszystkim te zaufania społecznego oraz szczególnej użyteczności. Zestawienie otwierają strażacy, którzy cieszą się „bardzo dużym” albo „dużym” poważaniem aż 84 proc. respondentów. Na drugim miejscu znajdziemy ratowników medycznych z wynikiem, 82,6 proc., którzy wyprzedzili lekarzy (75,5 proc.), pielęgniarki (75,2 proc.) oraz farmaceutów (68,7 proc.). Szóste miejsce zajmują profesorowie uniwersyteccy mogący liczyć na uznanie 68,1 proc. badanych.
Siódme miejsce po raz kolejny zajęli górnicy z wynikiem 61,8 proc. Warto przy tym odnotować, że to już kolejny rok, w którym przedstawiciele tego zawodu zajęli tę samą pozycję w zestawieniu. Niektórych może to dziwić. Okazuje się jednak, że Polacy może i czasem sobie żartują z górniczych pensji i benefitów, ale i tak szanują ich ciężką pracę.
Podobnie jest z kolejnymi pozycjami rankingu. Miejsce ósme zajęli „inżynierowie pracujący w fabryce” (61,7 proc.) oraz robotnicy wykwalifikowani (61 proc.). Pierwszą dziesiątkę zamykają szewcy z wynikiem 60 proc. Zaraz za nimi uplasowali się nauczyciele cieszący się poważaniem 57,8 proc. respondentów. Zaraz za nimi znajdziemy pracowników sprzątających z niewiele większym wynikiem 57,2 proc. Warto także odnotować, że informatycy wypadli z pierwszej dziesiątki i zajmują teraz pozycję 13 z wynikiem 56,3 proc. społecznego poważania.
Polacy bardzo nie lubią polityków, marketingowców i rekruterów
Jeżeli najbardziej poważane zawody w Polsce to te, które wydają się w społecznej percepcji użyteczne, to nawet łatwiej wyobrazić sobie ich przeciwieństwo. Stwierdzenie, że Polacy najmniej cenią polityków, księży i przedstawicieli szeroko rozumianego marketingu, byłoby równie odkrywcze, jak powiedzenie, że woda jest mokra a trawa zielona.
Cztery ostatnie miejsca w zestawieniu nie zmieniły się od zeszłego roku. Najmniej poważanym zawodem w Polsce ponownie okazał się influencer, który uzyskał zaledwie 12,2 proc. Tuż nad nim uplasował się youtuber z wynikiem 13,4 proc. Nie ma najmniejszego sensu zrzucać niski prestiż „nowych zawodów” na nieświadomość społeczeństwa co do ich istnienia oraz roli. W końcu ich obecność w przestrzeni publicznej jest już naprawdę trudna do przeoczenia.
Szczera niechęć, jaką Polacy darzą polityków, ma oczywiście odzwierciedlenie w rankingu. Trzecie miejsce od końca zajęli działacze partyjni, których poważa 14,4 proc. respondentów. Nad nimi znajdziemy posłów z wynikiem 19,7 proc. Trzeba przy tym przyznać, że względem zeszłego roku poważanie parlamentarzystów poprawiło się o 5,4 punktów procentowych.
Na miejscu szóstym od końca znajdziemy HR-owców i rekruterów z wynikiem 23,7 proc. Czym właściwie zawinili Polakom? Odpowiedzi można doszukiwać się w dwojaki sposób. Przede wszystkim stwierdzenie, że w Polsce sposób przeprowadzania rekrutacji do pracy nie cieszy się uznaniem kandydatów, byłoby eufemizmem. Dotyczy to zarówno wykwalifikowanych specjalistów, jak i osoby po prostu starające się o jakąś pracę.
Osobliwe pytania rekrutacyjne, brak jakiegokolwiek kontaktu zwrotnego, oraz zatajanie kluczowych informacji w postaci oferowanego wynagrodzenia z pewnością nie budzą sympatii. Alternatywnym wyjaśnieniem może być niechęć ze strony pracowników. W końcu to kadry odpowiadają za zarządzanie zasobami ludzkimi. W grę wchodzą więc niezbyt popularne zabiegi motywacyjne oraz aktywne wdrażanie polityki kadrowej firmy, a więc także zwolnieniach grupowych.
Trzeba przyznać, że dziennikarze również nie cieszą się przesadną społeczną sympatią
Powyżej HR-owców i rekruterów znajdziemy coachów, z wynikiem 24 proc. poważania. Miejsce siódme od końca zajmują radni gminy, którzy uzyskali 24,8 proc. Takim samym poziomem społecznego szacunku cieszą się pracownicy infolinii i call-center. Nie ma się co oszukiwać: winowajcą takiego stanu rzeczy jest przede wszystkim powszechnie znienawidzony telemarketing oraz naturalne skojarzenie z naciągaczami działającymi w ten sam sposób.
W zestawieniu najmniej poważanych zawodów nie mogło zabraknąć księży. Katoliccy duchowni uzyskali wynik 25,2 proc., co dało im dziewiąty wynik od końca. Najgorszą dziesiątkę zajmują ministrowie z wynikiem 25,5 proc. To ostatni polityczny zawód ujęty w zestawieniu.
Z pewnością znajdą się osoby, które zastanawiają się teraz, jak to jest z dziennikarzami. Spieszę z odpowiedzią: nie jest dobrze. Prezenterzy telewizyjni po raz pierwszy pojawili się w rankingu SW Research i od razu zajęli pozycję jedenastą od końca. Ich zawód poważa zaledwie 25,7 proc., jednak reszta branży również nie ma powodów do zadowolenia. Dziennikarze ogółem cieszą się poważaniem raptem 33,6 proc. Polaków, co daje im piętnaste miejsce od końca.
Na uwagę zasługują także rolnicy. Dotknął ich spektakularny spadek o aż 6 pozycji względem 2023 r. Cieszą się poważaniem 53,1 proc. respondentów, co daje im 19 miejsce. Co ciekawe, jeszcze w 2021 r. rolnicy znajdowali się wśród dziesięciu najbardziej poważanych zawodów w Polsce. Rozłożony w czasie spadek sugerowałby odrzucenie przyczyn w rodzaju politycznego zaangażowania przedstawicieli tej grupy zawodowej.