Każda praca stresuje – to oczywista oczywistość. Ale praca w Polsce stresuje wyjątkowo, jak wynika z najnowszego badania. Zwłaszcza jak się jest marketingowcem czy PR-owcem.
Kto się w Polsce stresuje pracą? Można uznać to za pytanie retoryczne. Z ostatniego badania Grafton Recruitment wynika, że 87 proc. pracowników w naszym kraju czuje się przytłoczona stresem w pracy.
W ostatnich latach problem się pogłębia – przez pandemię zatarła się granica pomiędzy światem zawodowym a prywatnym. Potem wróciliśmy do biur i okazało się, że bynajmniej nie jest spokojniej.
„Wielka rezygnacja, Quiet Quitting, czy Lazy Girl Job to tylko kilka trendów, które wyłoniły się w ostatnich latach. Zjawiska te nie powstają w próżni. Wszystkie są odpowiedzią m.in. na przemęczenie, spadek motywacji i nieadekwatne do natłoku obowiązków wynagrodzenia, a także coraz większą świadomość, że praca nie powinna dominować nad sferą prywatną” – uważa Joanna Wanatowicz z Grafton Recuitment.
No dobrze, ale kto się stresuje najbardziej?
Odpowiedź, że wszyscy byłaby jednak trochę wymijająca. Z badania wynika, że najbardziej narażeni na wypalenie są pracownicy marketingu i PR – na stres zawodowy w tej grupie wskazało 70 proc. z nich. Przy tym aż 35 proc. uznało swoją pracę za „zdecydowanie stresującą”. Drugi najwyższy wynik odnotowano w działach obsługi klienta.
Czemu akurat PR-owiec i marketingowiec to najbardziej stresujące zawody, a przynajmniej najbardziej stresujące spośród tych „biurowych”?
„Miniony rok przebiegł pod hasłem dyscypliny budżetowej, co w dużej mierze odbiło się na budżetach marketingowych. Wiele rekrutacji uległo zamrożeniu. Obserwowaliśmy również zjawisko znikających wakatów, kiedy to w momencie odejścia jednego z pracowników, firmy decydowały się na rozłożenie jej obowiązków pomiędzy pozostałych członków zespołu” – tłumaczy Kamil Jankowski, Dyrektor Marketingu i Komunikacji Gi Group Holding.
Jednak niezależnie od wykonywanych zadań i branży, pracownicy odczuwają przeciążenie obowiązkami. To wynik – jak mówią eksperci – między innymi korekty zatrudnienia, optymalizacji zespołów i związanej z nią presji na efektywność.
Na pewno działy marketingu i PR też z założenia są narażone na stres – jako te bardzo szczegółowo rozliczane z wyników i te niejako najbardziej „na widoku”. Ciekawi, że na szczycie nie ma pracowników działu sprzedaży. Oni też sporo wiedzą o stresie. Z drugiej strony – w trudnych czasach to nie handlowcy są na czele listy zwolnień (w dobrych zresztą też nie).
Autorzy raportu mają przynajmniej jeden optymistyczny wniosek. Zdrowie psychiczne przestało być już tematem tabu, a konsultacje z psychoterapeutą są traktowane jako coraz popularniejszy benefit w firmach.