Główny Urząd Statystyczny opublikował dane za luty dotyczące wysokości średniego wynagrodzenia w poszczególnych miastach i województwach. Najwyższe płace po raz kolejny odnotowano poza stolicą. Na pierwszym miejscu z wynikiem 10 332,96 zł uplasowały się Katowice. Zaraz za nimi jest Kraków, w którym zarabia się średnio 9097,35 zł. Warszawa jest dopiero trzecia.
Najwyższe płace znajdziemy teraz na południu Polski
Portal 300gospodarka.pl zwrócił uwagę na najnowsze dane GUS za luty dotyczące średniego wynagrodzenia w poszczególnych województwach i ich stolicach. Po raz kolejny mamy do czynienia ze swego rodzaju zaskoczeniem. Najwyższe płace po raz kolejny odnotowano poza Warszawą. Stolica z wynikiem 8 622,82 zł zajęła dopiero trzecie miejsce.
Statystycznie rzecz ujmując, najlepiej zarabiają mieszkańcy Katowic. Średnie wynagrodzenie w tym mieście wyniosło w lutym tego roku aż 10 332,96 zł. Co ciekawe, w ciągu raptem miesiąca średnia pensja w tym mieście wzrosła o zawrotne 34 proc. GUS sugeruje przy tym, że tak wysoki wzrost może być rezultatem podwyżek inflacyjnych i wypłat rocznych.
Wydawać by się mogło, że katowicką średnią winduje przede wszystkim górnictwo. W końcu GUS w tym sektorze odnotował wzrost średniego wynagrodzeń o zawrotne 42,2 proc. w skali całego kraju. Okazuje się jednak, że za wynik stolicy województwa śląskiego odpowiada zupełnie inna branża. Mowa o informacji i komunikacji, która w Polskiej Klasyfikacji Działalności odpowiada między innymi za szeroko rozumiany sektor IT.
Na drugim miejscu uplasował się Kraków, w którym zarabia się średnio 9097,35 zł. Tutaj podwyżki napędza przede wszystkim przemysł oraz tamtejsze firmy transportowe i magazyny. W pierwszym przypadku mowa o wzroście o odpowiednio 21,5 proc. w ujęciu miesięcznym, w drugim o 22,8 proc. w ujęciu rocznym. Także w przypadku Krakowa nie bez znaczenia jest wpływ pracodawców z działu „informacja i komunikacja”.
Najwyższe płace w Polsce znajdziemy także w Gdańsku, który jako czwarte miasto przekroczył próg ośmiu tysięcy złotych. Zarabia się tam średnio 8 543 zł. Najsłabsze zarobki znajdziemy za to w Kielcach, gdzie średnio możemy liczyć na pensję wynoszącą 5 788 zł. brutto. Poniżej poziomu pięciu tysięcy złotych wypadły również Białystok, Olsztyn i Gorzów Wielkopolski. Poniżej średniej krajowej wynoszącej 7065,43 zł zarabia się także w Lublinie, Bydgoszczy, Toruniu, Opolu, Łodzi, Rzeszowie i Zielonej Górze.
Trzeba przy tym pamiętać, że wskaźnik średniego wynagrodzenia bardzo słabo oddaje gospodarczą rzeczywistość
Jeżeli chodzi o ogół województw, sytuacja jest dość podobna. Najwyższe płace przekraczające średnią krajową znajdziemy w województwach: Mazowieckim, Śląskim, Małopolskim, Dolnośląskim i Pomorskim. Próg ośmiu tysięcy złotych przekroczyło jedynie Mazowsze. Najniższe średnie zarobki GUS odnotował w Warmińsko-Mazurskim, w którym średnia pensja wynosi jedynie 5 579,66 zł.
Warto przy tym wspomnieć, że średnie wynagrodzenie bywa dość zawodnym wskaźnikiem realnych zarobków Polaków. Nie da się ukryć, że najlepiej zarabiający zawyżają jego wysokość. O wiele lepiej oddająca rzeczywistość mediana zarobków zawsze jest zauważalnie niższa. Rozdźwięk pomiędzy jednym a drugim dość dobrze oddają dane z początku tego roku, gdy mediana płac wynosiła zaledwie 4 700 zł brutto.
Należy przy tym pamiętać, że publikowana przez GUS średnia krajowa nie obejmuje naprawdę dużych grup zatrudnionych. Mowa tutaj o pracownikach mikroprzedsiębiorstw, zatrudnionych na podstawie umów cywilnoprawnych, samozatrudnionych i pracowników jednostek sfery budżetowej. Wykluczenie ze statystyk tych gorzej zarabiających grup pracowników dodatkowo zawyża poziom średniej krajowej. To z kolei zwiększa presję płacową na pracodawców, co tylko dodatkowo nakręca inflację.
Na takim podejściu do statystyk tracimy właściwie wszyscy. Pomimo tego państwo uparło się na posługiwanie się średnim wynagrodzeniem przy ustalaniu wysokości różnych danin. Przykładem może być wysokość składki zdrowotnej dla ryczałtowców czy dobrowolnie ubezpieczonych.