Michał Dworczyk, koordynujący w polskim rządzie akcję szczepień, poinformował, że wczoraj wieczorem Rada Medyczna przy premierze przedłożyła rekomendację dot. szczepionki AstraZeneca. W Polsce będzie ona wykorzystywana dla osób między 18 a 60 rokiem życia. W konsekwencji niebawem rozpoczną się szczepienia nauczycieli. A ci już się pieklą, że znowu dla nich coś gorszego.
Minister Michał Dworczyk wskazał, że Rada Medyczna rekomenduje, żeby rozpocząć szczepienia grupy 1c, czyli nauczycieli. W pierwszej kolejności zaszczepieni zostaną ci, którzy już uczą w przedszkolach oraz klasach 1-3.
Pozostali belfrzy będą musieli poczekać.
Nauczyciele zostaną zaszczepieni wcześniej
Część środowiska nauczycielskiego jednak jest zdegustowana faktem, że zostanie im podana – jak twierdzą – wybrakowana szczepionka. Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, stwierdził: „Żądamy skutecznej szczepionki, a nie eksperymentowania na nauczycielach i pracownikach oświaty”. Po czym złośliwie zapytał, którą szczepionką szczepił się rząd.
Nauczyciele mieli być szczepieni w etapie 1. I będą, nawet szybciej niż mieli być. Zaraz po medykach miały zostać zaszczepione osoby starsze. I dopiero w dalszej kolejności nauczyciele, służby mundurowe oraz prokuratorzy. Okazuje się jednak, że szczepienia nauczycieli zaczną się w najbliższym czasie. Przyczyna jest prozaiczna. Nie ma dowodów na skuteczność AstraZeneki u osób powyżej 55. roku życia, gdyż nie przeprowadzono badań. Dlatego Rada Medyczna szukała komu można szczepionkę podać. I znalazła – nauczycieli.
Swoją drogą zadziwia mnie jedno – brak dowodów na skuteczność szczepionki u osób powyżej 55 lat, a rekomendowane są szczepienia nauczycieli wśród których są przecież osoby między 55 a 60 rokiem życia. Skuteczność szczepionki u ludzi między 18 a 55 lat oscyluje w granicy 60 proc. Lepsza taka niż żadna. Natomiast nauczyciele są jedną z grup zawodowych najbardziej narażonych na koronawirusa. Rozumiem więc ich rozgoryczenie. To oni powinni otrzymać najlepszy produkt. A tak się nie dzieje. Zamiast skupić się na uczeniu i wychowywaniu uczniów koncentrować się będą na różnych formach zabezpieczenia siebie przez Covid-19. Bo te 60 proc. skuteczności to więcej niż nic, ale jednocześnie dużo za mało, by czuli się bezpiecznie.
O tym, że szczepienie nauczycieli AstraZeneką nie jest dobrym pomysłem pisałam wczoraj po konferencji prasowej, na której ministrowie Michał Dworczyk i Adam Niedzielski na pytanie jednego z dziennikarzy o dopuszczenie tej szczepionki dla osób starszych stwierdzili, że prawdopodobnie AstraZeneca nie będzie w ich przypadku stosowana i wykorzysta ją się dla nauczycieli . Decyzja miała być podjęta po rekomendacji Rządowego Centrum Zarządzania Kryzysowego i Rady Medycznej. Teraz wszystko już wiadomo – nauczyciele będą szczepieni szybko, ale nie tym czym by chcieli.