Jeszcze całkiem niedawno zarówno minister edukacji Przemysław Czarnek jak i minister zdrowia Adam Niedzielski twierdzili, że nikt o zamykaniu szkół nie myśli. Wczoraj jednak okazało się, że rządzący – najwyraźniej pod wpływem gwałtownie rosnącej liczby zakażeń – uznali, że nauka zdalna na początku 2022 r. jest po prostu konieczna.
Nauka zdalna w styczniu i lutym 2022. Już od jutra
Jeszcze wczoraj rano wydawało się, że minister pozwoli na naukę zdalną, ale pod pewnymi warunkami. W grę miało wchodzić na przykład zdalne nauczanie w największych miastach lub zamknięcie szkoły i wycofanie z nauki stacjonarnej, o ile taką decyzję podejmie dyrektor szkoły.
Ostatecznie jednak stało się inaczej i rządzący postanowili ograniczyć naukę stacjonarną. Do szkół przestaną chodzić uczniowie klas V-VIII szkół podstawowych oraz wszyscy uczniowie szkół ponadpodstawowych. Na razie jednak nauka stacjonarna zostanie utrzymana w klasach I-IV szkoły podstawowej. Nie zamkną się również przedszkola i zerówki.
Taki ruch ze strony rządzących nie powinien zbyt mocno dziwić. Już od dawna twierdzili, że największe szkody nauka zdalna wyrządza zwłaszcza najmłodszym uczniom. Dodatkowo już w przeszłości dochodziło do sytuacji, gdy uczniowie klas I-III – jako jedyni – nadal uczęszczali do szkoły.
Nauka zdalna rozpocznie się już w czwartek i zakończy dopiero w lutym 2022 r. – razem z końcem ferii zimowych w ostatnich województwach. Jak twierdzi minister edukacji, jeśli wliczyć przerwę w zajęciach szkolnych przewidzianą na ferie zimowe, to nauka zdalna będzie trwać dwa tygodnie. Nie do końca jest to jednak prawda dla starszych uczniów, którzy ferie zimowe mają już teraz – a które trwają do 30 stycznia. Oni przez niemal cztery kolejne tygodnie (do 27 lutego) będą uczyć się zdalnie.
Powód? Piąta fala
Minister edukacji, ogłaszając, że nauka zdalna jednak powróci – i to już na początku 2022 r. – potwierdził, że przyczyną ograniczenia nauki stacjonarnej w szkołach jest gwałtownie rosnąca liczba zakażeń koronawirusem. Przemysław Czarnek podkreślił również, że na naukę zdalną nalegali przedstawiciele służb sanitarnych.
Warto zresztą dodać, że w tym momencie na kwarantannie przebywa prawie 950 tys. obywateli. Jeśli piąta fala koronawirusa w Polsce będzie tak gwałtowna, jak wskazują na to prognozy, na kwarantannę mogą trafić ostatecznie nawet miliony obywateli – co z kolei mogłoby spowodować bardzo trudną sytuację w zakładach pracy. Być może zatem decyzja o ograniczeniu nauki stacjonarnej była też podyktowana chęcią nie tylko zatrzymania rozwoju piątej fali, ale również – ograniczeniu liczby osób trafiających na kwarantannę z powodu kontaktu z zakażonym.