Netflix wprowadził cenzurę do filmu „Powrót do przyszłości II”, a następnie się z niej – pod naciskiem użytkowników – wycofał?

Codzienne Technologie Dołącz do dyskusji (57)
Netflix wprowadził cenzurę do filmu „Powrót do przyszłości II”, a następnie się z niej – pod naciskiem użytkowników – wycofał?

Netflix najpierw wprowadził cenzurę do filmu „Powrót do przyszłości 2”, a następnie się z niej – pod naciskiem fanów – wycofał? Sprawa jest dosyć skomplikowana i wcale nie musi być tak, jak się na pierwszy rzut oka wydaje. Co się tak właściwie stało?

Netflix – cenzura „Powrót do przyszłości 2”

Osoby korzystające z platform VOD zapewne zgodzą się ze mną, że trudno wyobrazić sobie dzisiejszą rozrywkę cyfrową bez streamingu. Netflix niewątpliwie zrewolucjonizował rynek, umożliwiając natychmiastowy dostęp do ulubionych produkcji. Problem z tego typu usługami wyraża się jednak w fakcie, że wybieramy spośród tego, co nam oferują.

Netflix, jako najbardziej liczący się na rynku streamingowy gigant, w jakiś pokrętny sposób lubiany jest nawet przez zagorzałych krytyków usługi. Ci, którzy nie przepadają za najnowszymi produkcjami od Netflixa i tak mogą miło spędzić czas, bo baza starszych tytułów – również kultowych – może zadowolić.

Kultową jest niewątpliwie seria „Powrót do przyszłości” w reż. Roberta Zemeckisa. Niestety, polscy użytkownicy Netflixa nie mogą jej obejrzeć – filmy nie są dostępne w rodzimym wydaniu usługi. Dostępne są jednak dla innych użytkowników, którzy to… dopatrzyli się subtelnej cenzury. I to jeszcze takiej, która nie ma racjonalnego uzasadnienia.

Co wyciął Netflix?

Chodzi o scenę, w której Marty McFly (Michael J. Fox) trzyma w ręku magazyn i – przeglądając go – powtarza „ooh la la” (co jest jednocześnie tytułem rzeczonego). Czy Netflix stwierdził – bo platformie zarzuca się takie działanie – że akurat tę scenę należy wyciąć? Wiele na to wskazuje.

Taki sposobem z filmu zniknęło kilka sekund, a porównanie wersji przed cenzurą i po można zobaczyć poniżej, dzięki użytkownikowi „ATeRSa_NDUcC” na Twitterze.

Sprawa została szeroko nagłośniona zarówno w serwisach społecznościowych, jak i za pośrednictwem mediów na całym świecie. Netflix zareagował bardzo szybko, bo niedługo po ujawnieniu bezsensownej cenzury, oryginalna wersja filmu wróciła na platformę.

Użytkownicy, którzy oglądają film teraz, widzą oryginalną wersję – po tej przerobionej nie ma już śladu.

Drugie dno?

Ta sytuacja pokazuje pewną prawidłowość – ludzie nienawidzą cenzury, a tym bardziej – bezsensownej cenzury. Nie mam zielonego pojęcia, co mogłoby skłonić osoby publikujące „Powrót do przyszłości 2” na platformie Netflix do usunięcia kilku sekund filmu. Dlatego też bardziej skłaniam się w stronę ludzkiego błędu.

Wersja z błędem jest bardzo prawdopodobna, bo – jak opisuje serwis „gram.pl” – Netflix wcale nie musiał ocenzurować filmu „Powrót do przyszłości 2”. Bob Gale, scenarzysta, którzy pracował przy kultowym filmie stwierdził, że nie jest to wina Netflixa, a Universal Pictures. Na platformę streamingową trafiła prawdopodobnie wersja filmu przygotowana dla krajów, w których usunięta scena mogłaby wywołać kontrowersje . Co to za kraje? Trudno powiedzieć.

Jeżeli ta wersja wydarzeń jest prawdziwa, to platformie nie można zarzucić nic złego – a nawet pochwalić należy za błyskawiczną reakcję.