W tę niedzielę sklepy są otwarte. Można sobie zaplanować zakupy. Oczywiście jeśli jeszcze, komuś zostało coś z wypłaty. Niedziela handlowa to teraz taka rzadkość, że w sklepach martwią się czy ktoś przyjdzie.
Niedziela handlowa
Gdy robiłam w piątek zakupy miła pani kasjerka powiedziała, że zaprasza też w niedzielę. Na chwilę zastygłam z masłem w dłoni, zastanawiając się, jaki chytry sposób znaleźli na obejście zakazu handlu w niedzielę. A tu, okazuje się, że wszystko jest lege artis. Tak bardzo odwykłam już od niedzielnych zakupów, że zapomniałam o kilku niedzielach w roku, w których ustawodawca pozwala legalnie pracować wszystkim sklepom. W tym roku mamy takich handlowych niedziel siedem. Po 28 sierpnia, będzie to jeszcze 11 i 18 grudnia. Przypominam, bo dziewczyny, jak już muszą przyjść do pracy, to chciałyby, żeby był chociaż umiarkowany ruch. Lepsze to niż pusty sklep i nuda.
Niestety albo „stety”, to zależy z czyjej perspektywy na to spojrzymy, rządzący odzwyczaili nas od niedzielnych zakupów. Mimo że handlowcy robią co mogą, aby znaleźć sposób na obejście zakazu handlu w niedzielę. Regulujące to przepisy, były już kilkukrotnie zaostrzane. Ostatnie zmiany obowiązują od lutego tego roku. Od tej chwili nie wystarczy prowadzić usług pocztowych czy sprzedawać chleba, by móc pracować 7 dni w tygodniu. W przepisach jest określony poziom przychodów, które trzeba z takiej działalności osiągać, by legalnie handlować w niedziele.
Do Biedronki po książki
Ostatnio głośno było o sieci Biedronka, która chciała zacząć wypożyczać książki i jako biblioteka pracować 7 dni w tygodniu. Wrzawa zrobiła się tak wielka, że sieć, podobno, odstąpiła od pomysłu. Internauci piszą, że to koncept Intermarche i to praktykowany. Z kolei ekonomista. Rafał Mundry, napisał na Twitterze, że sieć Dino wpisała do swojego statutu „działalność kulturalną”, co może być zapowiedzią znalezienia sposobu na zakaz handlu w niedzielę.
Nie tylko handlowcy nie składają broni. Nie poddaje się też strona rządowa. Marlena Maląg, minister rodziny i polityki społecznej, zapowiedziała zorganizowanie okrągłego stołu, który ma być poświęcony handlowi w niedziele. Niektórzy odebrali to, jako zapowiedź kompromisu. Pojawiły się domysły, że może strony znajdą jakieś satysfakcjonujące je rozwiązanie. Na przykład: dwie niedziele w miesiącu byłyby handlowe, a pracownicy dostawaliby za to ekstra wynagrodzenie.
To czas na modlitwę
Jak się jednak wczytamy, w to co chce handlowcom przekazać przy okrągłym stole pani minister, to nie daje to podstaw, do oczekiwań, że przepisy o zakazie handlu w niedzielę będą łagodzone.
„Ten dzień powinno się spędzać z rodziną. To czas dla rodziny, na modlitwę, a nie na spędzanie go w sklepie. O tym chcielibyśmy porozmawiać przy okrągłym stole. Będziemy pracować nad tym pomysłem, aby go zoperacjonalizować. Planujemy takie spotkanie na początku przyszłego roku. Trzeba to dobrze przygotować i włączyć Głównego Inspektora Pracy, abyśmy skutecznie realizowali to, co jest zapisane w przepisach prawa. Bo ustawa o handlu w niedzielę, jest ustawą szczelną” cytuje PAP minister Maląg.
To efekt spotkania minister rodziny i polityki społecznej z Alfredem Bujarą, przewodniczącym Sekretariatu Krajowego Handlu, Banków i Ubezpieczeń NSZZ „Solidarność”. Marlena Maląg obiecała związkowcom, że wystąpi do PIP o większą kontrolę przestrzegania zakazu handlu w niedzielę. Przy okrągłym stole pani minister i związkowcy chcą wyjaśnić sieciom handlowym ideę zakazu handlu w niedziele.