Prawdopodobnie wiadomo już jaki ostatecznie kształt przyjmą proponowane zmiany w sprawie handlu w niedzielę. Można powiedzieć, że ustawodawca zgotuje nam „kompromis”.
Janusz Śniadek, przewodniczący sejmowej podkomisji ds. rynku pracy, w rozmowie z radiem TOK FM przyznał, że prawdopodobnie ostateczny kształt przyjmie propozycja legislacyjna, w której niedziela raz będzie dniem wolnym od handlu, a raz nie.
Wygląda na to, że takie rozwiązanie jest próbą pogodzenia dwóch stanowisk, które dość mocno spierają się ze sobą w narodzie. Z jednej strony były związki zawodowe domagające się wolnych niedziel dla sektora handlowego. I chyba tylko związki zawodowe, ponieważ pracownicy doskonale wiedzieli, że dla wielu z nich dodatkowy urlop będzie po prostu… zwolnieniem z pracy, gdyż etatowe zapotrzebowanie na pracowników się zmniejszy.
Co druga niedziela wolna od handlu
Z drugiej strony mogliśmy spotkać pogląd właśnie wspomnianych pracowników, obawiających się utraty pracy. Właścicieli sklepów, którzy w niedziele zarabiają przecież pieniądze. Ekonomistów wskazujących, że jeden dzień handlowy w tygodniu mniej przyniesie mniejsze wpływy do budżetu. I wreszcie, a może nawet przede wszystkim – samych obywateli, którzy w tygodniu pracują i niedziela często jest dla nich czasem, w którym mogą zrobić zakupy nie tylko spożywcze, ale też na przykład uzupełnić braki w garderobie albo realizować pasje.
Janusz Śniadek (PiS) dla @TOKFM_NEWS o zakazie handlu w niedziele: Zapadła decyzja o ograniczeniu do dwóch niedziel w miesiącu. pic.twitter.com/YLY7rziVEE
— Roch Kowalski (@rochkowalski) September 27, 2017
Zdaniem Śniadka prace legislacyjne nad ograniczeniem handlu w niedzielę mają zostać teraz zintensyfikowane, a zmiany w prawie zaczną obowiązywać już od stycznia 2018 roku.
Ciekawe jak w praktyce będzie wyglądało wprowadzenie „co drugiej niedzieli wolnej od handlu”. Podejrzewam, że wiele osób będzie miało spory problem z zapamiętaniem czy to dziś, czy w przyszłym tygodniu. Tego typu „ruchome” rozwiązanie wydaje się być bardzo dziwnym pomysłem. Najwyraźniej jednak ustawodawca postanowił wyważyć głosy kilku stron.
Wydaje się, choć na tę chwilę brak informacji w tej sprawie, że ustawodawca posłuchał też społeczeństwa w kwestii sklepów internetowych. Początkowo nieprecyzyjnie formułowane pomysły mogły sugerować, że bezprawne będą też zakupy np. w Komputroniku, ale politycy PiS już kilkukrotnie dawali do zrozumienia, że wezmą te zastrzeżenia pod uwagę, by uniknąć absurdalnego prawa.