Zdrada małżeńska nie wystarczy żeby uznać kogoś za niegodnego dziedziczenia

Prawo Rodzina Dołącz do dyskusji
Zdrada małżeńska nie wystarczy żeby uznać kogoś za niegodnego dziedziczenia

Spadkobierca niegodny dziedziczenia zostaje wykluczony decyzją sądu z udziału w spadku. Dotyczy to zarówno dziedziczenia ustawowego, jak i testamentowego. Jest tylko jedno ważne „ale”: uznanie za takowego następuje wyłącznie w przypadkach określonych wprost we właściwym przepisie kodeksu cywilnego. Nawet najbardziej perfidna zdrada małżeńska niewiele tutaj zmieni, o ile nie wiąże się z przestępstwem. Prawdę mówiąc, mało które przestępstwo wywołuje taki skutek.

Kodeks cywilny chroni nasz majątek przed trafieniem w ręce osoby, która absolutnie na to nie zasługuje

Relacje pomiędzy bliskimi i krewnymi potrafią być naprawdę skomplikowane. W grę wchodzą także mniej lub bardziej paskudne czyny popełnione na szkodę danej osoby. Na ironię zakrawa fakt, że sprawca może znajdować się na liście spadkobierców ustawowych, albo wręcz zostać uwzględnionym w testamencie. Dziedziczenie przez kogoś takiego śmiało możemy określić mianem niesprawiedliwego. Na szczęście kodeks cywilny zawiera specjalne przepisy mające chronić majątek zmarłego przed odziedziczeniem przez osobę, która zdążyła wyrządzić mu poważną krzywdę. Znajdziemy je w art. 928 przywołanej ustawy.

§  1.  Spadkobierca może być uznany przez sąd za niegodnego, jeżeli:
1) dopuścił się umyślnie ciężkiego przestępstwa przeciwko spadkodawcy;
2) podstępem lub groźbą nakłonił spadkodawcę do sporządzenia lub odwołania testamentu albo w taki sam sposób przeszkodził mu w dokonaniu jednej z tych czynności;
3) umyślnie ukrył lub zniszczył testament spadkodawcy, podrobił lub przerobił jego testament albo świadomie skorzystał z testamentu przez inną osobę podrobionego lub przerobionego;
4) uporczywie uchylał się od wykonywania wobec spadkodawcy obowiązku alimentacyjnego określonego co do wysokości orzeczeniem sądowym, ugodą zawartą przed sądem albo innym organem albo inną umową;
5) uporczywie uchylał się od wykonywania obowiązku pieczy nad spadkodawcą, w szczególności wynikającego z władzy rodzicielskiej, opieki, sprawowania funkcji rodzica zastępczego, małżeńskiego obowiązku wzajemnej pomocy albo obowiązku wzajemnego szacunku i wspierania się rodzica i dziecka.
§  2.  Spadkobierca niegodny zostaje wyłączony od dziedziczenia, tak jakby nie dożył otwarcia spadku.

Jak należy rozumieć ten przepis? Niegodny spadkobierca nie dziedziczy po zmarłym. W takiej sytuacji zachowujemy się tak, jakby zdążył umrzeć przed otwarciem spadku. Decyzję o uznaniu danej osoby za niegodną dziedziczenia podejmuje każdorazowo sąd. Przy czym trzeba pamiętać, że nie może podjąć jej tak sobie na podstawie ogólnego przeświadczenia. Co szczególnie istotne: nie każde świństwo wyrządzone spadkodawcy stanowi przesłankę uprawniającą do uznania spadkobiercy za niegodnego. W grę wchodzą wyłączenie te, które ustawodawca uwzględnił w art. 928 k.c.

Niegodny dziedziczenia manipuluje testamentem albo ignoruje obowiązki wobec zmarłego

Praktycznie każda ze wspomnianych wyżej przesłanek jest nie tylko oczywista, ale także stosunkowo prosta. Dwie z nich dotyczą niedopuszczalnych manipulacji przy testamencie. Zgodnie z §1 pkt 2) możemy zostać uznani za niegodnego dziedziczenia, jeśli spadkodawca sporządził albo odwołał testament za naszą namową. Warunkiem jest zastosowanie przez nas jakiegokolwiek podstępu albo groźby. Należy przy tym wspomnieć, że wymuszenie w ten sposób zmiany treści testamentu jak najbardziej stanowi podstawę do uznania za niegodnego. W końcu taka modyfikacja następuje poprzez sporządzenie nowego dokumentu.

Pkt 3) obejmuje przypadki ingerencji w treść testamentu. Niegodny dziedziczenia spadkobierca w tym przypadku taki dokument niszczy albo ukrywa, ewentualnie przerabia go albo podrabia. Może to być fałszowanie podpisu zmarłego, może to być też próba dopisania czegoś do treści albo przeinaczenia spisanej ostatniej woli spadkodawcy w jakikolwiek inny sposób.

Przy obydwu tych przesłankach nie ma tak naprawdę znaczenia, kto jest beneficjentem manipulacji, a kto na niej stracił. Niegodny dziedziczenia może działać na swoją korzyść, na rzecz osoby trzeciej, albo wręcz po to, by komuś w ten sposób zaszkodzić.

Przesłanki wskazane w §1 pkt 4) i pkt 5) dotyczą różnego rodzaju obowiązków na rzecz spadkodawcy. Różnica pomiędzy nimi jest niewielka. W pierwszym przypadku chodzi bezpośrednio o obowiązek alimentacyjny, a w drugim o pozostałe obowiązki wynikające z przepisów prawa rodzinnego.

Nie każde przestępstwo popełnione na szkodę spadkodawcy wystarczy, by uznać sprawcę za niegodnego dziedziczenia

Najbardziej niejasna może się wydawać treść §1 pkt 1). Czym jest bowiem ciężkie przestępstwo? Z całą pewnością odpadają nam wszystkie wykroczenia oraz czyny, które może i są moralnie naganne, ale pozostają całkowicie legalne. Dobrym przykładem jest zdrada małżeńska. Nie stanowi ona przesłanki do uznania kogoś za niegodnego dziedziczenia.

Najprościej przyjąć, że „ciężkim przestępstwem” będzie każda zbrodnia, a więc przestępstwo zagrożone karą co najmniej 3 lat więzienia. Przy czym co w sytuacji, gdy sąd rzeczywiście orzekł karę powyżej tej granicy, ale za przestępstwo z niższą dolną granicą zagrożenia karą? Zaryzykowałbym stwierdzenie, że także w tym przypadku mamy do czynienia z „ciężkim przestępstwem”. Dobrym przykładem może być tutaj pobicie skutkujące ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu. Oczywiście ofiarą takiego przestępstwa musi być jeszcze sam spadkodawca.

Oceny okoliczności sprawy za każdym razem dokonuje sąd. Nie zachodzi tutaj żadna automatyzacja. Może się tak zdarzyć, że któraś z wymienionych przesłanek jak najbardziej ma miejsce, a sąd i tak uzna, że dany spadkobierca nie jest niegodny dziedziczenia. Być może spadkodawca zdążył takiej osobie wybaczyć.

Siłą rzeczy zmarły nie upomni się o swoje prawa. Sposób wnoszenia roszczenia o uznanie spadkobiercy niegodnym dziedziczenia określa art. 929 k.c.

Uznania spadkobiercy za niegodnego może żądać każdy, kto ma w tym interes. Z żądaniem takim może wystąpić w ciągu roku od dnia, w którym dowiedział się o przyczynie niegodności, nie później jednak niż przed upływem lat trzech od otwarcia spadku.

Wspomniany w treści zacytowanego przepisu interes nie musi się sprowadzać do bycia samemu jednym z potencjalnych spadkobierców zmarłego. Uprawnionym interesem może być na przykład chęć upewnienia się, że majątek po przyjacielu nie trafi w niewłaściwe ręce.