Przez moment wydawało się, że czeka nas obniżona składka zdrowotna dla przedsiębiorców. Sejm przyjął stosowną ustawę, w Senacie stabilną większość mają KO oraz PL2050. Na przeszkodzie stanąć może jednak prezydenckie weto, o które apelują nie tylko lekarze, ale także politycy. Kandydatka na prezydenta z Lewicy Magdalena Biejat pochwaliła się, że skutecznie namówiła do takiego kroku głowę państwa.
Nie chwal dnia przed zachodem słońca, a ustawy przed prezydenckim podpisem
Niekończąca się historia z obniżaniem składki zdrowotnej płaconej przez przedsiębiorców już dawno przerodziła się w tragikomedię. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy były oczywiście tarcia pomiędzy politykami Polski 2050 oraz Lewicy. Ci pierwsi praktycznie forsowali odwrócenie nieudanych reform Polskiego Ładu i powrót do ryczałtowego rozliczania dochodów z działalności gospodarczej na potrzeby ubezpieczenia zdrowotnego. Lewica nawet nie chce o tym słyszeć, argumentując, że oznaczałoby to uszczuplenie przychodów NFZ. Prowadziłoby to tym samym osłabienie finansowania opieki zdrowotnej.
Wydawać się mogło, że górą jest partia Szymona Hołowni i wraz z nią przedsiębiorcy. Sejm na początku kwietnia przyjął stosowną ustawę. Co do zasady osoby prowadzące działalność gospodarczą płaciłyby 9 proc. od 75 proc. średniej krajowej. W przypadku liniowców w grę wchodzi dodatkowa stawka 4,5 proc. płacona od dochodów powyżej 1,5-krotności przeciętnego wynagrodzenia. Podobne zasady miały objąć ryczałtowców. Powyżej 3-krotności średniej krajowej płaciliby stawkę 3,5 proc. od nadwyżki.
Czy jest to rozwiązanie idealne? Nie. Na przykład nieryczałtowy sposób ustalania wysokości składki zdrowotnej od części dochodów ryczałtowców kłóci się z istotą tej formy opodatkowania. Nie byłbym sobą, gdybym nie wspomniał także o zauważalnie lepszych warunkach od tych, które nasze państwo oferuje dobrowolnie ubezpieczonym w NFZ. Ci płacą 9 proc. od rzeczywistych dochodów przy minimum podstawy oskładkowania wynoszącym 100 proc. przeciętnego wynagrodzenia.
Równocześnie obniżona składka zdrowotna spełniałaby ważny cel systemowy. Kompensowałaby pracodawcom dodatkowe ciężary ponoszone przez nich w związku z zatrudnianiem pracowników. Nie każdy zdaje sobie sprawę, że całkowity koszt zatrudnienia nie zamyka się w wynagrodzeniu brutto pracownika. Najczęściej chodzi o współfinansowanie składek pracownika na ubezpieczenie społeczne.
Po przeczytaniu wstępu wiecie już, że obniżona składka zdrowotna dla przedsiębiorców jest zagrożona. Tak się bowiem składa, że trwa kampania przed wyborami prezydenckimi, w której trakcie wewnątrzkoalicyjne spory nabierają intensywności. Magdalena Biejat reprezentująca Lewicę pochwaliła się niedawno, że przekonała prezydenta Andrzeja Dudę do zawetowania ustawy.
Powiedział nam, że w jego opinii ta ustawa w tym kształcie jest nie do zaakceptowania, ale czeka oczywiście na decyzję Senatu.
Możliwe, że obniżona składka zdrowotna przedsiębiorców padła ofiarą kampanii wyborczej i koalicyjnych wojenek
Z pewnością wielu z nas zastanawia się w tym momencie, dlaczego polityczka zdecydowała się na ten dość niespodziewany ruch. Sama dość jasno wyjaśniła pobudki swojego postępowania.
Przynieśliśmy listy od rezydentów, od lekarzy, od ekonomistów po to, żeby przekonać prezydenta, że konieczne jest zawetowanie tej ustawy, bo ta ustawa jest po prostu szkodliwa. Ja obiecałam wszystkim tym środowiskom – pacjentów, osób z niepełnosprawnościami, pracowników i menedżerów ochrony zdrowia – że zrobię wszystko, żeby przestać demolować ochronę zdrowia.
Nie będę się nigdy godzić na to, żeby publiczna ochrona zdrowia padała ofiarą kampanii wyborczej i tego, że jeden z kandydatów musi koniecznie mieć sukces, zanim ta kampania się skończy. Jeśli w tej sprawie trzeba było pójść do prezydenta Dudy i z nim rozmawiać, to poszłam do prezydenta Dudy, bo będę walczyć do końca o to, żeby system działał, żeby system naprawiać, a nie go demontować.
Czy Biejat ma rację i obniżona składka zdrowotna przedsiębiorców wysadza nam w powietrze system finansowania NFZ? Nie powiedziałbym. Prawdę mówiąc, w debacie publicznej mamy do czynienia ze swego rodzaju dwójmyśleniem po obydwu stronach. Lewica przekonuje, że przedsiębiorcy wcale nie zyskają na tym posunięciu tak wiele. Z drugiej strony ma ono sprzyjać wypychaniu pracowników na samozatrudnienie oraz torpedować wydatki na opiekę zdrowotną. Polska 2050 przekonywała nas, że ta składka dosłownie zabija polskie firmy, ignorując to, że pracownicy nierzadko płacą więcej.
Ważny głos w tej sprawie zabrała Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorstw Agnieszka Majewska. Przekonywała, że braki w finansowaniu opieki zdrowotnej nie powinny być zasypywane przez nakładanie nadmiernych obciążeń na wybrane grupy społeczne. Minister finansów Andrzej Domański zapewniał nie tak dawno, że problemu nie ma, bo ubytek uzupełni się z budżetu państwa.
Nie da się ukryć, że Polski Ład stanowił wstrząs. Jednolita składka zdrowotna nie była złą koncepcją, ale poprzedni rząd sam ją zdemontował, wprowadzając różnego rodzaju wyjątki od reguły. Przyjęta przez Sejm ustawa nie była żadną rewolucją. Rzeczywiście premiowała najlepiej zarabiających przedsiębiorców. Ich obniżona składka zdrowotna przynosi w końcu nieproporcjonalnie większe oszczędności niż osoby ślizgającej się po granicy średniej krajowej. Składka zdrowotna nie jest jednak podatkiem dochodowym. Powinniśmy dążyć więc do zrównania płaconych kwot.