Chyba każdy rowerzysta w Polsce wie, że istnieje obowiązek zsiadania z roweru przed przejściem dla pieszych. Niezastosowanie się do niego oznacza popełnienie wykroczenia, za które grozi kara grzywny albo nagany. Tylko czy takie rozwiązanie w ogóle czemuś służy? Wszystko wskazuje na to, że nie.
Obowiązek zsiadania z roweru przed przejściem dla pieszych ma pewne oparcie w przepisach prawa o ruchu drogowym
Rowerzysta chcący skorzystać z przejścia dla pieszych musi zsiąść z roweru i przeprowadzić go przez jezdnię. Taki obowiązek wynikać ma z art. 26 ust. 3 pkt 3) prawa o ruchu drogowym. Chodzi o to, że rowerzysta jest kierującym pojazd, ten zaś nie może jechać wzdłuż po przejściu dla pieszych. Naruszenie obowiązku zsiadania z roweru przed przejściem dla pieszych może zostać uznane za złamanie art. 97 kodeksu wykroczeń. Naraża więc rowerzystę na karę do 3000 zł grzywny lub karę nagany.
Przynajmniej tak było do niedawna, bo zdążyła wejść w życie nowelizacja prawa o ruchu drogowym.
3. Kierującemu pojazdem zabrania się: (…)
3) jazdy wzdłuż po chodniku lub przejściu dla pieszych, z zastrzeżeniem
art. 33 ust. 6, art. 33a ust. 2 oraz art. 33b ust. 2
Pierwszy z wymienionych przepisów nakazuje rowerzystom podczas korzystania z chodnika zachować szczególną ostrożność, ustępować pieszym pierwszeństwa i dostosować swoją prędkość do ich prędkości poruszania. Art. 33a ust. 2 określa kiedy możemy w ogóle poruszać się po chodniku na rowerze. Wymaganiami koniecznymi jest brak w danym miejscu ścieżki rowerowej, lub pasa dla rowerów, oraz brak ograniczenia prędkości do 30 km/h na jezdni. Art. 33b ust. 2 wprowadza podobne rozwiązania dla urządzeń transportu osobistego.
Można by się zastanawiać, czy obowiązek zsiadania z roweru przed przejściem dla pieszych wciąż ma oparcie w przepisach. Niewątpliwie rowerzysta wciąż zawiera się w zbiorze kierujących pojazdami. Z samej kategorii pojazdów ustawodawca wyłączył jedynie urządzeń wspomagających ruch.
Co ciekawe jednak: przy wyłączaniu spod rygorów definicji pojazdu silnikowego, obok między innymi urządzeń wspomagających ruch i rowerów, wymieniono także wózki inwalidzkie. Czy to oznaczałoby, że przekraczając przejście dla pieszych inwalida również powinien wstać i popchnąć swój wózek? Ten sposób rozumowania prowadzi przecież nieuchronnie do absurdu. Czym innym jest jednak konieczność zsiadania z roweru za każdym razem, kiedy trzeba pokonać przejście dla pieszych?
O wiele lepszym rozwiązaniem byłby obowiązek zatrzymania się przez rowerzystę przed przekroczeniem jezdni
Warto się zastanowić nad tym, czemu właściwie takie rozwiązanie miałoby służyć. Oczywistym jest, że nikt przytomny nie chciałby pozwolić rowerzystom przekraczać jezdnię z pełną prędkością. Czyli, mówiąc bardziej dosadnie, wjeżdżać kierowcom prosto pod koła. Dotyczy to jednak zarówno przejść dla pieszych, jak i przejazdów będących przedłużeniem ścieżek rowerowych.
Z punktu widzenia rowerzysty obowiązek zsiadania z roweru jest niedogodnością raczej drobną. Przekraczając jezdnię i tak powinniśmy się zatrzymać, a przynajmniej zachować szczególną ostrożność i rozejrzeć się, czy nikt akurat nie jedzie. Niezależnie od tego, czy korzystamy z przejścia dla pieszych, czy przejazdu dla rowerów.
Bardzo często przejście dla pieszych i przejazd dla rowerów znajdują się zresztą tuż obok siebie. Korzystają z dokładnie tej samej sygnalizacji świetlnej. Obowiązek zsiadania z roweru w pierwszym przypadku nie robi więc w zasadzie żadnej różnicy z punktu widzenia pozostałych uczestników ruchu drogowego. Pieszym jest wszystko jedno, czy rowerzysta przejeżdża przez jezdnię, czy przechodzi pchając rower. Kierowcom zależy raczej na tym, żeby nie wjeżdżali na jezdnię „na wariata” – a nie żeby nie wjeżdżali w ogóle.
Co więcej, dziecko w wieku do 10 lat kierujące rowerem pod opieką osoby dorosłej jest w świetle przepisów prawa o ruchu drogowym pieszym. Nie powinno korzystać ze ścieżek rowerowych a poruszać się po chodniku. Może też zgodnie z prawem przejeżdżać przez przejścia dla pieszych. Czy dziesięciolatek może się rozpędzić tak, że będzie stanowić zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego? Jak najbardziej. Osoba dorosła powinna takie dziecko upilnować. Nie zawsze jednak musi się to udać.
Skoro więc obowiązek zsiadania z roweru nie służy realizacji żadnego konkretnego celu, to po co się go trzymać? O wiele rozsądniejszym rozwiązaniem byłoby stosowanie innego obowiązku – zatrzymania się przez rowerzystę przed przekroczeniem jezdni. I to niezależnie od tego, czy ten akurat korzysta ze ścieżki rowerowej, czy chodnika.