Na Węgrzech poważne ograniczenia w zakupach. Można kupić tylko litr mleka czy kilogram ziemniaków

Zagranica Zakupy Dołącz do dyskusji
Na Węgrzech poważne ograniczenia w zakupach. Można kupić tylko litr mleka czy kilogram ziemniaków

Sytuacja na Węgrzech cały czas się pogarsza – i można śmiało założyć, że Victor Orban nie panuje już nad tym, co dzieje się w jego państwie. Kraj ogarnął kryzys paliwowy, zaczyna też brakować produktów spożywczych. Braki te są na tyle zauważalne, że na Węgrzech wprowadzono właśnie ograniczenia w zakupach. Klienci będą mogli kupić np. maksymalnie kilogram ziemniaków czy litr mleka.

Ograniczenia w zakupach na Węgrzech

Niedawno Victor Orban zdecydował się na przedłużenie (przynajmniej do końca kwietnia 2023 r.) maksymalnych cen na podstawowe produkty spożywcze. Przypomnijmy, że ceny regulowane na Węgrzech zostały wprowadzone praktycznie na początku 2022 r.; co więcej, o pomyśle było głośno już w styczniu, jeszcze na długo przed wybuchem wojny w Ukrainie. Maksymalną ceną objęto ostatecznie m.in. takie produkty jak mąka, mleko, olej czy cukier. W listopadzie do tej listy dodano świeże jaja oraz ziemniaki.

Teraz jednak okazuje się, że Węgrzy – mimo tego, że maksymalne ceny na wybrane produkty żywnościowe nadal obowiązują – muszą liczyć się z ograniczeniami w zakupach. Wprowadzają je zresztą same sklepy – a wszystko dlatego, że coraz bardziej widoczny jest brak niektórych produktów. Specjaliści są zdania, że z jednej strony braki w sklepach są spowodowane tym, że sklepom zwyczajnie nie opłaca się sprzedawać tych produktów (muszą do nich dopłacać, więc sprowadzają tylko minimalne ilości), a dodatkowo Węgrzy wykupują podstawowe produkty spożywcze w obawie, że rząd – podobnie jak w przypadku paliwa – wycofa nagle swoje wsparcie. Przypomnijmy: w nocy z 6 na 7 grudnia węgierski rząd zdecydował się na zniesienie obowiązującego od listopada 2021 r. limitu cen na paliwo. Węgierscy politycy przekonywali wtedy, że zniesienie limitu musiało nastąpić na skutek unijnych sankcji naftowych, które weszły w życie 5 grudnia – spowodowały bowiem zakłócenia w dostawach paliw na Węgry.

Sytuacja na węgierskim rynku paliwowym błyskawicznie wpłynęła też na branżę produktów spożywczych. Jak relacjonował już 8 grudnia na łamach RMF FM Dominik Hejj, politolog zajmujący się Węgrami,

Te braki się już powiększają, co bardzo widać. To jest trochę na zasadzie samospełniającej się przepowiedni, gdzie mowa jest o tym, że ludzie czują, że być może ta polityka wsparcia ze strony państwa się skończy. Spełniło się to w przypadku paliw, gdzie nagle zaczęło ich brakować, a potem rząd po prostu się z tego wycofał. Teraz to też się zaczyna nakręcać. Rząd na razie w ogóle nie mówi, co z tym zrobi i ludzie zaczynają się niepokoić. Brakuje cukru, jajek, mleka.

Kilogram ziemniaków, litr mleka. Sklepy próbują powstrzymać klientów

Najwyraźniej zatem przedłużenie przez rząd cen regulowanych na produkty spożywcze wcale nie przekonało Węgrów o tym, że na razie mogą jeszcze „bezpiecznie” kupować podstawowe produkty po maksymalnych cenach. W związku z tym, jak relacjonuje teraz Hejj, część sklepów już zdecydowała się na wprowadzenie ograniczeń ilościowych. Na przykład Aldi umożliwia zakup jedynie jednego opakowania jajek, jednego litra mleka, kilograma cukru czy kilograma ziemniaków na jedną osobę. Ograniczenia wprowadzają też inne sklepy – i jak można się domyślać, na taki ruch zapewne zdecydują się wszystkie (lub prawie wszystkie) sieci handlowe funkcjonujące na Węgrzech.

Warto zresztą przypomnieć, że chwilowe ograniczenia w zakupach miały miejsce również w Polsce – i dotyczyły cukru. Przez kilka letnich tygodni w sklepach brakowało tego produktu, co powodowało, że Polacy, w obawie przed całkowitym wyczerpaniem zapasów, rzucili się na zakupy. To z kolei wymusiło reakcję ze strony sklepów.