Obecnie mamy do czynienia ze skrajną nadwyżką popytu nad podażą na rynku nieruchomości – takiego zdania są specjaliści. Nic nie wskazuje też na to, by ten trend miał się w najbliższych latach zmienić, a ceny mieszkań – spaść. Co jednak istotne, duża część sprzedawanych mieszkań nie jest nabywana w celach mieszkaniowych, a inwestycyjnych. Rząd ma pomysł na to, jak to zmienić. Czy jednak faktycznie nastąpi ograniczenie inwestycji w mieszkania?
Ograniczenie inwestycji w mieszkania. Na ratunek FIN-y?
O tym, że rząd uważa, że konieczne jest ograniczenie inwestycji w mieszkania – a właściwie zagwarantowanie obywatelom innej, atrakcyjnej możliwości inwestowania – wiadomo już od jakiegoś czasu. Wczoraj jednak wreszcie zostały zainaugurowane prace nad odpowiednimi przepisami. Mowa o ustawie o REIT-ach – a raczej ich polskim odpowiedniku, jakim mają być Firmy Inwestujące w Nieruchomości (FIN). Przepisy mają stworzyć możliwość funkcjonowania na polskim rynku firmom, które będą inwestować w nieruchomości, będą notowane na giełdzie, a akcjonariuszom zapewnią wypłatę zysków z najmu. Jak przekazała wiceminister rozwoju Anna Kornecka, w ciągu trzech tygodni specjaliści powołani do pracy w zespole mają przedstawić swoje stanowiska w wybranych kwestiach. Na ich podstawie z kolei specjaliści opracują konkretne rozwiązania prawne.
Ustawa o polskich REIT-ach nie jest pomysłem nowym. Jak twierdzi jednak wiceminister, stanowiska niektórych członków zespołu – którzy pracowali nad przepisami już wtedy – uległy zmianie. Jej zdaniem konieczne jest dostosowanie wcześniejszego projektu do potrzeb dzisiejszego rynku nieruchomości.
Wiceminister uważa też, że nowe przepisy mogą spowodować ograniczenie inwestycji w mieszkania przez inwestorów indywidualnych – z czym obecnie mamy do czynienia na stosunkowo dużą skalę. To z kolei mogłoby przełożyć się na wyhamowanie wzrostu cen nieruchomości, chociaż wiceminister nie ukrywa, że na ceny mieszkań wpływ ma znacznie więcej czynników. Jej zdaniem jednak rozwijanie instytucji najmu instytucjonalnego oraz firm inwestujących w nieruchomości mogłoby zrównoważyć i zwiększyć konkurencję na rynku.
Inwestowanie już kilkunastu czy kilkudziesięciu tysięcy złotych
Aby inwestować w FIN-y prawdopodobnie nie trzeba będzie mieć dużych środków. Przepisy mają umożliwić ulokowanie już nawet kilkunastu tysięcy złotych. To z kolei może oznaczać atrakcyjną alternatywę dla osób, które nie mają wprawdzie dużych środków, ale nie chcą też ich zamrażać na lokatach i zamiast tego – wolą wziąć kredyt i kupić mieszkanie w celach inwestycyjnych.
Pytanie brzmi jednak, czy Polacy faktycznie będą woleli inwestować w FIN-y zamiast kupować mieszkania – które postrzegają przecież również jako dodatkowe zabezpieczenie. Na ten moment wydaje się to mało prawdopodobne.