Jeśli masz psa, musisz zapłacić za niego swojej gminie do 121 złotych rocznie. Sprawdzamy jaka jest opłata za psa w polskich miastach

Gorące tematy Codzienne Dołącz do dyskusji (559)
Jeśli masz psa, musisz zapłacić za niego swojej gminie do 121 złotych rocznie. Sprawdzamy jaka jest opłata za psa w polskich miastach

Opłata za psa funkcjonuje i ma się dobrze. Gminy mogą w ten sposób wyciągać od swoich mieszkańców nawet 121 zł rocznie. Fakt, że wiele z nich tego nie robi. Sprawdziliśmy, gdzie opłata za psa jest niezbędna i co grozi tym, którzy nie płacą.  

Mieszkasz w Warszawie, Wrocławiu, Gdańsku, Łodzi, Poznaniu i kochasz psy? Miasto nie będzie cię za to „karać”. W tych wszystkich miastach opłata za psa nie obowiązuje. Czemu? Ministerstwo Finansów ustaliło, że opłata może być pobierana, ustalono nawet górną granicę – w 2018 roku jest to 121,24 zł. Jednak o tym, czy opłata za psa będzie pobierana, decyduje już każda rada gminy.

Okazuje się, że większość dużych miast nie chce denerwować miłośników czworonogów. Są jednak wyjątki.


Roczne opłaty za psa w różnych gminach w Polsce (w zł)

Opłata za psa 2018. W Sopocie zapłacisz nawet 66 zł

Są jednak miejsca, gdzie za czworonoga trzeba płacić – i to całkiem słono. O ile 36 zł rocznie w Krakowie to majątek nie jest, to za 66 zł rocznie z Sopotu już trochę karmy można kupić. Co ciekawe, nie zawsze to miasta każą sobie płacić za posiadanie czworonogów. W Szczecinie czy Krakowie płaci się składki na towarzystwa ochrony nad zwierzętami. W Sopocie już jest inaczej – tu pieniądze trafiają na miejskie konto.

To jednak, że duże miasta nie tak chętnie sięgają po pieniądze za psy, nie znaczy, że opłata jest rzadkością w całej Polsce. Trochę mniejsze gminy czy miasta często żądają opłat. W Nakle trzeba płacić 52 złote, w Płocku – 30.

Opłata za psa. Czy to martwy przepis?

Nie jest jednak tak, że każdy musi płacić dodatkowy podatek tudzież opłatę na towarzystwo. Zwolnieni z płacenia są niepełnosprawni, o ile posiadają tylko jednego psa. Płacić nie muszą ci, którzy przekroczyli 65. rok życia, którzy samodzielnie prowadzą swoje gospodarstwo domowe, ale również – jeśli posiadają nie więcej niż jednego psa. Dwa „bezpłatne” psy mogą mieć natomiast rolnicy, a ściślej mówiąc – płatnicy podatku rolnego od gospodarstw rolnych.

Sporo rozmaitych zwolnień mają też poszczególne gminy. Niekiedy płacić nie trzeba, jeśli weźmie się psa ze schroniska. Są i gminy, w których opłata za psa jest obowiązkowa dla mieszkańców bloków i kamienic, ale domów już nie.

No dobrze, a co grozi tym posiadaczom psów, którzy nie regulują należności? Teoretycznie całkiem sporo. Może się to skończyć postępowaniem podatkowym, a w konsekwencji do gry może wejść komornik. W praktyce jednak ze ściągalnością opłat bywa różnie.

Czemu? W końcu gminy nie mają swoich ewidencji posiadaczy psów. A skoro nie ma ewidencji, to trudno karać tych, którzy nie płacą. Oficjalnych danych tu nie ma, ale można zakładać, że przy opłatach za czworonogi ściągalność abonamentu RTV jest niesamowicie wysoka.

Głównie z tego powodu coraz więcej gmin rezygnuje z takich opłat. Kilka lat temu stało się to na przykład w Poznaniu. Może jednak miasta takie jak Kraków czy Szczecin znalazły salomonowe rozwiązanie. Pewnie większość posiadaczy psów i tak nie płaci, ale ci którzy to robią, wspierają lokalne schroniska. A raczej składka na nie w wysokości kilkudziesięciu złotych rocznie nie jest wielkim wydatkiem dla prawdziwych miłośników psiaków.