Częstą sytuacją jest, że osobie, która prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą, pomagają najbliżsi. Żona, rodzic czy dziecko. Trzeba jednak uważać, bo dla ZUS-u taka osoba może zostać uznana jako osoba współpracująca. A to oznacza, że powinniśmy za nią normalnie płacić składki.
Osoba współpracująca to może być żona lub rodzic, ale już nie brat czy siostra
Przy prowadzeniu firmy zawsze jest sporo pracy. Zwłaszcza tam, gdzie jest dużo klientów. Dlatego czasem zdarzyć się może, że przy prowadzeniu firmy np. męża, pomaga jego żona lub odwrotnie. Wydaje się to zupełnie naturalne, ale trzeba uważać. Zakład Ubezpieczeń Społecznych przewidział bowiem taką funkcję, jak osoba współpracująca z przedsiębiorcą, za którą należałoby opłacać normalne składki.
Osobą współpracującą może być:
- małżonek,
- dziecko własne, drugiego małżonka lub przysposobione,
- rodzic, macocha lub ojczym,
- osoba przysposabiająca.
Oznacza to, że za taką osobę nie może zostać uznany np. brat czy siostra, nawet jeżeli mieszkają pod jednym dachem i faktycznie jedno pomaga drugiemu w działalności. Wtedy taka praca powinna być uregulowana oczywiście inną umową, jak o pracę lub zlecenia.
Aby zostać uznanym za osobę współpracującą, oprócz więzi rodzinnych wykazanych powyżej, należy spełnić jeszcze inne kryteria.
Przede wszystkim trzeba faktycznie u danej osoby pracować, przy czym nie musi to być unormowane żadną umową. W dodatku trzeba pozostawać z tą osobą we wspólnym gospodarstwie domowym. Warto tu zauważyć, że przy ustaleniu co jest wspólnym gospodarstwem, należy traktować to jako miejsce, gdzie dane osoby faktycznie mieszkają, a nie są zameldowane.
Dzięki temu, że dana osoba jest faktycznie uznana za osobę współpracującą i są za nie odprowadzane składki, to może ona np. podpisywać się na fakturach, umowach czy innych dokumentach. Ma ona też historię w ZUS, która może po latach skutkować np. emeryturą czy rentą. Jeżeli ktoś przez lata pomaga w firmie żony lub męża to może mieć to znaczenie.
Składki za osobę współpracującą w 2021 roku to prawie 1500 złotych miesięcznie
Jeżeli dana osoba spełnia kryteria uznania za osobę współpracującą to niezależnie od typu umowy, jej składki są wyliczane w specyficzny sposób. Traktowana jest ona bowiem tak samo, jak przedsiębiorca, czyli do ustalenia kwoty składek brana jest zadeklarowana kwota, nie niższa niż 60% prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego.
W 2021 roku składki za osobę współpracującą wynoszą więc:
- ubezpieczenie emerytalne – 19,52% x 3155,40 zł = 615,93 zł,
- ubezpieczenie rentowe – 8% x 3155,40 zł = 252,43 zł,
- ubezpieczenie wypadkowe – 1,67% x 3155,40 zł = 52,70 zł,
- Fundusz Pracy – 2,45% x 3155,40 zł = 77,31 zł,
- Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych – 0,1% x 3155,40 zł = 3,15 zł,
- ubezpieczenie zdrowotne – 9% x 4242,38 zł = 381,81 zł.
Razem daje to 1383,33 złote miesięcznych składek, które trzeba płacić za osobę współpracującą. Kwota ta może być wyższa jeszcze o ubezpieczenie chorobowe, do którego taka osoba przystępuje dobrowolnie. Składka wynosi 2,45% wyliczane z podstawy 3155,40 złotych, czyli podwyższa to kwotę miesięcznych zobowiązań o 77,31 złote, do kwoty 1460,44 zł.
W przypadku rejestrowania się jako osoba współpracująca warto zastanowić się nad ubezpieczeniem chorobowym. Zgłoszenie się do tego dobrowolnego ubezpieczenia, pozwoli w przyszłości uzyskać np. zasiłki macierzyńskie. Dlatego zawsze trzeba przemyśleć, co bardziej się opłaca.
Składki płaci się nawet wtedy, gdy osoba współpracująca nie pobiera wynagrodzenia
Podane wyżej kwoty to minimalne składki, jakie należy płacić za osobę współpracującą, niezależnie od tego, czy nie ma z nami podpisanej żadnej umowy i pracuje za darmo, czy ma umowę o pracę. Nie jest też istotne, jaką kwotę ma wpisaną na takiej umowie.
Jeżeli ktoś zatrudni żonę do pracy w swojej firmie i będzie ona pracować na ćwierć etatu, za 1000 złotych brutto, to składki wyliczane będą i tak od kwoty zadeklarowanej. Ta kwota może być oczywiście wyższa. 3155,40 złotych to tylko minimalna podstawa. Jeżeli jakaś osoba chciałaby, by składki na ubezpieczenia były odprowadzane od wyższej kwoty, to może podwyższyć podstawę do obliczenia składek.
Co istotne, nawet jeżeli prowadzący działalność korzysta z prawa do opłacania niższych składek na ubezpieczenia społeczne, to i tak od osoby współpracującej opłaca te od kwoty nie niższej niż 60% prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego. Jeśli korzysta ktoś więc np. z „ulgi na start”, to za siebie nie opłaca składek, ale za żonę, która pomaga w firmie, już płaci miesięcznie 1383,33 lub 1460,44 złotych.
Umowa zlecenia dla osoby współpracującej może pozwolić na zmniejszenie składek
Aby płacić niższe składki od osoby współpracującej, można podpisać z nią umowę o zlecenie. Według interpretacji ZUS-u taka umowa stanowi odrębny tytuł do ubezpieczeń społecznych. Wtedy, zamiast płacić składki od wymienionej powyżej podstawy, przedsiębiorca płaciłby od kwoty faktycznie zarobionej przez osobę mu bliską.
Przy czym jest to sposób dość ryzykowny i należy stosować go tylko tam, gdzie faktycznie umowa o zlecenie będzie miała sens, czyli w przypadku wykonywania jasno określonych zadań, które nie są ściśle związane z osiąganiem przychodów przez przedsiębiorcę. W piśmie z 2016 roku, gdzie ZUS przyznał, że za osobę na zleceniu można płacić składki tylko za to, co ona zarobi, wskazane było, że żona przedsiębiorcy ma wykonywać konkretne zadania z tytułu rozliczania jego podatków. Nie pomagała mu ona więc typowo przy uzyskiwaniu przychodów.
Ryzyko polega na tym, że jeżeli przy kontroli okaże się, że zamiast umowy zlecenia powinna być umowa o pracę, to przedsiębiorca będzie musiał opłacić zaległe składki za osobę współpracującą.