Brudny Harry nie odpuszcza. Clint Eastwood walczy z każdym, kto bezprawnie wykorzystuje jego wizerunek do sprzedaży swoich produktów. I wygrywa, bo pechowo dla oszustów, rzecz dzieje się w USA, a nie Polsce. Oszustwo na profesora.
Oszustwo na profesora
PAP podała, że aktor podał do sądu kalifornijską firmę produkującą suplementy diety zawierające kannabidiol i współpracującą z nią firmę marketingową za bezprawne wykorzystanie jego wizerunku do promocji tych produktów. Sąd nie miał wątpliwości, że pozwani złamali prawo. Muszą za to zapłacić Eastwoodowi 2 mln USD odszkodowania. Nie był to pierwszy tego typu przypadek w życiu aktora. Dwa lata temu pozwał litewską firmę Mediatonas UAB, w której reklamach „zachęcał” do kupowania jej preparatów konopnych. Litwini posunęli się do spreparowania wywiadu, w którym aktor miała zachwalać działanie tych substancji. Sąd nakazał zapłacić mu 6 mln USD odszkodowania. Wiele wskazuje na to, że nie jest to też ostatnia wygrana przez aktora sprawa przeciwko oszustom. Walczy on jeszcze z dwoma firmami, także z branży suplementów z kannabidiolami.
Kannabidiol nazywany inaczej CBD, jest jednym z ponad kilkudziesięciu aktywnych związków występujących w konopiach. Ich wykorzystanie w lecznictwie, między innymi, w walce bólem ma rzesze zwolenników i przeciwników. Rzecz w tym, że nie dość, że Eastwooda nikt nie pytał o zgodę na wykorzystanie go w reklamie, to jeszcze aktor jest przeciwnikiem używania tych preparatów.
„Jesteśmy zadowoleni z decyzji sądu, gdyż uznaje ona znaczącą szkodę jaką wyrządzają fałszywe rekomendacje. Ponadto wysyła istotną wiadomość do podobnych przestępców: nie unikniecie odpowiedzialności ignorując prawo” mówi cytowany przez PAP Jordan Susman, adwokat aktora.
Ameryki się im zachciało
W Polsce, co prawda nie sąd, ale prokuratura nie ma świadomości, jaką szkodę wyrządzają fałszywe rekomendacje. Nie chce też wysyłać oszustom informacji, że konsekwencją łamania prawa jest kara. Przekonali się o tym znani polscy lekarze. Profesorowie: kardiolog Adam Torbicki, kardiochirurg Andrzej Bochenek i hematolog Wiesław Jędrzejczak. Dokładnie, jak przypadku Eastwooda ktoś bezprawnie użył ich wizerunku do reklamowania preparatów leczniczych. Prof. Torbickiemu przydarzyło się to już wcześniej i jak wyjaśniał w TVN24 prokuratura, której zgłosił sprawę nie dopatrzyła się w działaniach sprzedawcy medykamentów niczego niezgodnego z prawem.
„To było zdumiewające, ponieważ odrzucono wszelkie interpretacje, które by świadczyły o tym, że jest to niezgodne z prawem. Głównie ta interpretacja polegała na tym, żeby to było przestępstwo, musiałoby to być przeprowadzone w celu wyrządzenia mi szkody” tłumaczył w wywiadzie dla stacji profesor Torbicki.
Dlatego tym razem tak prof. Torbicki, jak i nauczony, jego przykładem prof. Bochenek ograniczyli się do powiadomienia mediów, że niczego nie reklamują i proszą pacjentów, by nie kupowali preparatów, które rzekomo rekomendują. Dziennikarka, Grażyna Torbicka, żona prof. Torbickiego, napisała na swoim profilu na Instagramie: „Nie dajcie się nabrać, to są fake newsy. Profesor Adam Torbicki niczego nie reklamuje. Prawnicy zgłaszali to naruszenie wizerunku do prokuratury wielokrotnie, bezskutecznie, niestety”
Prokuratura umorzyła sprawę, bo uznała, że sprzedawca chciał „jedynie” uatrakcyjnić swoją reklamę. Każdy rozsądny człowiek zdaje sobie sprawę, jaką moc marketingową ma dla sprzedaży suplementu czy leku rekomendacja znanego lekarza. Dlatego u nas miliony kasują oszuści, a nie poszkodowani. Czyż nie przydałby się tu Brudny Harry?